Deklaruję już jawnie wobec mediów, że będę kandydował na przewodniczącego Komitetu Obrony Demokracji - powiedział Krzysztof Łoziński, który obecnie jest członkiem zarządu KOD. Podkreślił, że wybory nie odbędą się bardzo prędko. Nie da się tak szybko ich zrobić, jak planowaliśmy, z powodów różnych, proceduralnych i tego, ile jest do zrobienia wcześniej, co jest konieczne - dodał.

Reklama

Łoziński zaznaczył, że odbył się walny zjazd i w konsekwencji wybory, a zarząd KOD musi otrzymać absolutorium od komisji rewizyjnej. Poinformował, że KOD w chwili obecnej porządkuje wszystkie zaległości, w tym płatności i faktury. Mamy ogromną robotę księgową do wykonania tzn. zakwalifikowanie różnych pozycji na odpowiednie konta księgowe, to jest kilka tysięcy pozycji, to jest ogromna praca - podkreślił.

Dodał, że KOD nadrobił zaległości m.in. w publikowaniu podejmowanych uchwał. Jak zaznaczył, liczy na to, że w krótkim czasie na stronie internetowej KOD-u pojawi się pełna informacja o działalności Komitetu. Następna działka, jaką się zajmuję to uspokojenie wewnętrznej atmosfery i wyciszenie wewnętrznego +hejtu+, bo są strasznie silne emocje i te emocje trzeba wyciszyć, uspokoić - podkreślił Łoziński.

Pytany, kiedy szacunkowo odbędą się wybory na przewodniczącego KOD, odparł, że prawdopodobnie w drugiej połowie kwietnia. "o jest orientacyjny termin, o ile się go uda utrzymać, albo początek maja - podkreślił.

Reklama

Na pytanie, co skłoniło go do kandydowania na stanowisko przewodniczącego odpowiedział, że konieczność. Mnie to życiowo bardzo nie pasuje, to jest poświęcenie dla mnie, to nie jest żaden zaszczyt, tylko po prostu konieczność wyprowadzenia KOD-u z defensywy i przejścia do ofensywy - dodał. Obecnym szefem KOD jest Mateusz Kijowski, który także zadeklarował, że zamierza ponownie ubiegać się o przywództwo w Komitecie.

Na początku stycznia "Rzeczpospolita" i portal Onet podały, że pieniądze ze zbiórek publicznych na KOD trafiały do firmy lidera KOD Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej. Chodzi o faktury na łączną kwotę 91 tys. 143,5 zł za usługi informatyczne, jakie firma Kijowskiego wykonała dla Komitetu. Kijowski mówił wtedy, że pieniądze, które trafiły na konto spółki MKM-Studio, nie pochodzą "z puszek", lecz z darowizn. Zapowiedział również, że przedstawi informacje i dokumenty wyjaśniające okoliczności sprawy finansowania. Przeprosił za przyczynienie się do kryzysowej sytuacji w KOD. Zadeklarował też, że chce też przyspieszenia zjazdu KOD na 18 lutego.

Reklama