Premier podkreśliła, że "rząd nie jest stroną protestu".

- Dlatego, że zgodnie z orzeczeniem TK administracja państwowa nie może ingerować w funkcjonowanie i relacje między jednostkami samorządowymi, czyli organami prowadzącymi szkół, a instytucjami oświatowymi, których organami założycielskimi są samorządy - dodała Szydło.

Reklama

Odnosząc się do postulatów ZNP, premier mówiła, że nie widzi "powodów do strajku", bo jeśli stoją za nim oczekiwania finansowe nauczycieli, to minister edukacji Anna Zalewska zapowiedziała, że przedstawi w najbliższych dniach propozycje podwyżek dla nauczycieli i są na to zapewnione środki finansowe.

Szydło podkreśliła, że jest "przeciwnikiem karania nauczycieli", a "związki zawodowe mają prawo do strajku".

Reklama

- Pytanie jest tylko takie, czy strajk w placówkach oświatowych kosztem uczniów, kosztem dzieci, jest dobrym rozwiązaniem - powiedziała premier.

W piątek będą strajkować szkoły i przedszkola we wszystkich 16 województwach, w większości w godzinach: 7.30-15.30. Protest będzie polegał na zbiorowym powstrzymaniu się pracowników oświaty od wykonywania pracy.

Decyzję o przeprowadzeniu w piątek ogólnopolskiego strajku nauczycieli i pracowników oświaty Zarząd Główny ZNP podjął na początku marca. Związek domaga się deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień ani nauczycieli, ani pozostałych pracowników i że do tego czasu żadnemu z nich warunki pracy - również finansowe - nie zmienią się na niekorzyść. Związek chce również podniesienia zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.