Waszczykowski, poza Tajanim, rozmawiał w Strasburgu z przewodniczącym komisji spraw zagranicznych europarlamentu Davidem McAllisterem, szefem frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Syedem Kamallem oraz polskimi europosłami.

Reklama

Minister poruszał podczas spotkań temat sytuacji UE po decyzji Wielkiej Brytanii o Brexicie. Pan Tajani wspomniał, że to musi się skończyć nowym traktatem - relacjonował szef MSZ. Zastrzegł jednak, że zbyt wcześnie, aby traktować go jako sojusznika polskiego rządu w kwestii reformy traktatowej UE.

Waszczykowski podkreślał, że nikt go nie pytał o kwestie procedury praworządności prowadzonej wobec Polski przez Komisję Europejską. Jak mówił, to on poruszał temat zmian, jakie rząd PiS przeprowadza m.in. w Trybunale Konstytucyjnym.

Reklama

Prosiłem o to, żeby zrozumieć, iż w Polsce półtora roku temu dokonano demokratycznego wyboru. Mamy od półtora roku nowy rząd, nowy parlament, który ma prawo funkcjonować. To ten rząd, ten parlament chce i naprawia problemy, które zostały stworzone przez poprzedników w 2015 r. My nie zmieniamy, my przywracamy normalny status Trybunału Konstytucyjnego, który został zepsuty w 2015 r. Zostało to przyjęte ze zrozumieniem - powiedział dziennikarzom szef polskiej dyplomacji.

Jak zaznaczył, nie było dyskusji z Tajanim ani innymi rozmówcami na ten temat, bo - jak tłumaczył - to prerogatywa demokratycznych władz, żeby reformować kraj. Wreszcie nie ma próby narzucania nam innych rozwiązań - oświadczył Waszczykowski.

Reklama

Minister mówił, że podczas rozmów dominował problem Brexitu. Na wszystkich tych spotkaniach mówiliśmy, że Europa nie powinna dopuścić do tego, żeby być zakładnikiem Brexitu, bo jest bardzo wiele spraw, które trzeba równolegle wyjaśniać - zaznaczył.

Waszczykowski informował swoich rozmówców o polskich priorytetach dotyczących Brexitu, czyli prawach Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.

Brexit to nie tylko rozwód, nie tylko nowe relacje z UE, ale to również musi być próba naprawienia UE, ponieważ wyjście Wielkiej Brytanii nie jest kaprysem. To jest demokratyczny wybór dużego państwa, dużego społeczeństwa, a to oznacza, że drugiej gospodarce w UE było niewygodnie. To znaczy, że w UE coś nie działa, jeśli tak ważne państwo chce z niej wyjść - oświadczył minister.

Tajani, który zastąpił Martina Schulza na stanowisku szefa PE, został wybrany również głosami Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do których należy PiS. Włoch zabiegał o głosy polskich eurodeputowanych i przed wyborem dystansował się od krytykowania przez UE państw członkowskich.

Od czasu, kiedy Tajani objął stanowisko, z jego ust nie padały - w odróżnieniu do jego poprzednika Martina Schulza - krytyczne uwagi pod adresem władz w Warszawie.