Platforma uważa, że tego typu sformułowania to mowa nienawiści oraz "przykład na postępujące dokonywanie podziału polskich obywateli" przez posłów PiS. Według PO, Gosiewska swymi wypowiedziami naruszyła "Zasady Etyki Poselskiej" (zasadę poszanowania godności innych osób i zasadę dbałości o dobre imię Sejmu).

Reklama

Posłanka PiS podkreśla z kolei, że swe słowa odnosiła do konkretnych zachowań, które - w jej ocenie - są niegodne.

Jak wynika z uzasadnienia wniosku Platformy do sejmowej Komisji Etyki, przytoczone wypowiedzi padły we wtorkowym programie "Prosto w oczy" w Telewizji Republika. Gosiewska mówiła tam o uczestnikach organizowanych od jakiegoś czasu kontrmanifestacji towarzyszących PiS-owskim obchodom miesięcznic katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu. Jej słowa odnosiły się także do osób co miesiąc protestujących przed Wawelem w czasie, kiedy prezes PiS Jarosław Kaczyński odwiedza grób pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich.

To, co ci ludzie robią, to co ci ludzie wykrzykują, to jak zakłócają modlitwę, jak nie pozwalają rodzinie zbliżyć się do grobu, to jest po prostu coś potwornego (...) Problemem są politycy, dziennikarze, czy pseudodziennikarze, którzy popierają to bydło, przepraszam bardzo, tą swołocz, która w ten sposób się zachowuje - mówiła posłanka w rozmowie z Telewizją Republika.

W dalszej części wywiadu uznała także: - Szanowni państwo, właśnie jesteśmy w takiej sytuacji, że to jest smutne, ale ta garstka zwyrodnialców, bo inaczej ich nie potrafię nazwać, sprawiła, iż musimy chronić nasz rząd, chronić naszego prezydenta, czyli robić to czego nie robiło państwo polskie, doprowadzając do chociażby tego, co stało się w Smoleńsku.

Reklama

Platforma podkreśla w swym wniosku, że przytoczone wypowiedzi Małgorzaty Gosiewskiej naruszają dobre imię wszystkich uczestników tzw. kontrmanifestacji smoleńskich.

"Należy zaznaczyć, że użyte przez panią poseł Małgorzatę Gosiewską określenia m.in. 'bydło', 'swołocz' czy 'zwyrodnialcy' należą do jednych z najcięższych obelg w języku polskim" - wskazali autorzy wniosku.

Ich zdaniem, posłanka PiS "nie tylko naruszyła godność osobistą szerokiej grupy osób biorących udział w manifestacjach wyrażających sprzeciw wobec propagowania teorii zamachu smoleńskiego, ale również dopuściła się oskarżenia względem państwa polskiego".

"Słowa te należy rozumieć, jako zarzut kierowany w stosunku do polskich urzędników państwowych, którzy zdaniem pani poseł mieliby, nie zapewnić dostatecznej ochrony najwyższym polskim przedstawicielom" - podkreślono w uzasadnieniu pisma do Komisji Etyki Poselskiej.

Małgorzata Gosiewska podkreśla, że jej zamiarem nie było obrażanie wszystkich uczestników kontrmanifestacji smoleńskich, a jedynie krytyka niegodnych - według niej - zachowań, takich jak uniemożliwianie Jarosławowi Kaczyńskiemu odwiedzin grobu bliskich czy zakłócania modlitwy na Krakowskim Przedmieściu. - Mówiłam o takich zachowaniach - one są naprawdę dalekie od zasad, którymi człowiek powinien się kierować - powiedziała posłanka PiS.

We wniosku Platformy wskazano, że wypowiedzi Małgorzaty Gosiewskiej "nie licują z powagą mandatu posła na Sejm RP, pozostając w sprzeczności z dobrymi obyczajami".

"Tolerowanie takiego typu wypowiedzi, może prowadzić do znacznego obniżenia poziomu polskiego parlamentaryzmu i naruszenia dobrego imienia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej" - czytamy we wniosku.

Platforma chce, by komisja etyki udzieliła Małgorzacie Gosiewskiej kary nagany.