"Międzymorze jest symbolem dawnego geopolitycznego marzenia wielu Polaków - związku państw, który łączy geograficznie Morze Czarne z Bałtykiem" - pisze szef działu zagranicznego "Sueddeutsche Zeitung" Stefan Kornelius w opublikowanym niedawno komentarzu "Nad brzegiem Międzymorza".

Reklama

"(...) brat bliźniak Kaczyńskiego, Jarosław - potajemny władca Polski - podjął dawną ideę, a sterowany przez niego rząd w Warszawie organizuje konferencję Międzymorza - spotkanie krajów Międzymorza, które chcą być nie tyle strefą buforową między Rosją a Zachodem czy słowiańską wspólnotą losów, ile raczej związkiem, który łączy zasadnicza postawa polityczna: bardzo oryginalna interpretacja wolności liberalnych wyznawanych przez pozostałą część UE, autorytarny styl rządzenia, nacjonalizm i izolacjonizm" - czytamy w "SZ".

Udział prezydenta USA Donalda Trumpa w spotkaniu w Warszawie jest, zdaniem komentatora, "logiczny". Ponieważ do spotkania w Warszawie dojdzie w przeddzień szczytu G20, powstanie przy tej okazji "godne uwagi i wprowadzające zamieszanie" przesłanie - ocenia autor.

Zdaniem Korneliusa, ta sytuacja sprawi "diabelską uciechę" osobom pokroju doradcy Trumpa, Steve'a Bannona, powinna natomiast - w jego opinii - "rozgrzać do czerwoności lampki alarmowe u polityków z epoki postpopulistycznej", którzy powinni zastanowić się, czy nie mamy przypadkiem do czynienia z powstaniem "międzynarodówki autokratów".

Reklama

"Międzymorze było i jest bardzo chwiejną geograficzną konstrukcją. Może być jednak też tak, że i G20 okaże się tworem życzeniowym z epoki przejściowej" - konkluduje Kornelius.

- Stefan Kornelius wyraża niezrozumienie dla inicjatywy kolejnego regionalnego powiązania krajów, którą odczytuje się jako tworzenie politycznej przeciwwagi do Europy Zachodniej. Tymczasem państwa przynależące do idei Międzymorza, jak Czechy czy Słowacja, nie chcą tworzenia w Europie politycznych podziałów, wręcz przeciwnie - reprezentacje tych rządów wolą dystansować się od takiego myślenia - mówi dr Agnieszka Łada, dyrektor Programu Europejskiego w Instytucie Spraw Publicznych.

Zwraca też uwagę, że tekst świadczy o niezrozumieniu idei Trójmorza w innych stolicach europejskich. - Tekst z "Sueddeutsche Zeitung" odnosi się do szczytu G20, na który Donald Trump udaje się z Warszawy. Stąd artykuł trzeba rozumieć w szerszym kontekście - dodaje dr Łada.

Reklama

- Udział w szczycie Trójmorza Donalda Trumpa pokazuje, że idea ta ma bardzo polityczny charakter. Tekst Stefana Korneliusa powinien być więc odczytywany jako głos niepokoju Niemiec, że Europę czekają kolejne podziały, które jedynie mogą jej zaszkodzić. Pośrednio artykuł pokazuje też, że idea Trójmorza nie jest dobrze komunikowana partnerom na Zachodzie, ponieważ wzbudza niezrozumienie, wiele pytań oraz obaw - komentuje dr Łada.

Z kolei dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomir Dębski ocenia, że tekst w niemieckim dzienniku jest intelektualnie rozczarowujący. - Frustracja autora wylewa się ze szpalt, a w tym stanie emocjonalnym łatwo stracić poczucie rzeczywistości. Nie mam zresztą wrażenia, że autor był nią jakkolwiek zainteresowany. Szkoda - mówi Dębski.