Kukizowi chodziło w szczególności o słowa Jarosława Kaczyńskiego na temat jednomandatowych okręgów wyborczych w mniejszych gminach. W ocenie lidera PiS "jednomandatowe okręgi wyborcze w mniejszych gminach to sprawa bardzo wątpliwa z punktu widzenia demokracji". - Można mieć 40 proc. głosów w mieście i jednego albo żadnego radnego - powiedział Kaczyński w sobotę na konwencji Zjednoczonej Prawicy. Dodał, że w jednomandatowych okręgach wyborczych zdarzają się nadużycia i groźby wobec osób, które chcą konkurować na terenach wiejskich i małomiasteczkowych. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Reklama

Lider Kukiz'15 stwierdził, że to oznaka zbliżania się Prawa i Sprawiedliwości do socjalizmu. - Tylko czekać, a zacznie lansować wpisanie do Konstytucji hasła "przewodniej roli jedynie słusznej partii", radnych, wójtów i burmistrzów przywozić będzie w teczkach i tak centralizować Państwo, by bez wiedzy i przyzwolenia wierchuszki partyjnej w Warszawie nic na "prowincji" nie mogło się zdarzyć - skomentował Kukiz. Pomysł likwidacji JOW-ów w gminach określił jako "polityczną gangsterkę" i "kolejny krok ku dyktaturze". - Nigdy nie będzie na to zgody Kukiz'15 - zadeklarował. Przyznał również, że dziwi się otwieraniu przez PiS w tym zakresie frontu walki ze wszystkimi opcjami politycznymi.

O komentarz w tej samej sprawie był również pytany Tomasz Rzymkowski, który podkreślił, że jego ugrupowanie jest za tym, by utrzymać, a nawet rozszerzyć "system JOW-owski".

- Będziemy starać się utrzymać status quo, to co jest w tej chwili - stwierdził Rzymkowski. Zaznaczył też, że w okręgu sieradzkim, w którym sam startował w wyborach, nie ma ani jednej gminy, w której nie byłoby teraz jednomandatowych okręgów wyborczych. - A to z racji na to, że nie ma dużych okręgów miejskich - dodał. - Czy one zdają egzamin? Raczej tak - stwierdził, dodając, że do tego systemu musimy się jeszcze przyzwyczaić.

Reklama

- W mniejszych wspólnotach gminnych, czyli gminach do 20 tys. mieszkańców, te JOW-y de facto istniały znacznie dłużej, oczywiście nie były to JOW-y, tylko były to okręgi większościowe, czasami jedno-, czasami dwu-mandatowe, ale mieszkańcy tych wspólnot się do tego przyzwyczaili. W tej chwili cofnięcie się do proporcjonalnych na poziomie gmin moim zdaniem zachwieje tą sytuacją - ocenił.

Na pytanie o to, co robić, by do tego nie dopuścić, poseł Kukiz'15 zaznaczył, że należy przede wszystkim rozmawiać z ludźmi i protestować. - PiS już wielokrotnie ugięło się pod presją opinii publicznej, protestów zwykłych Polaków, więc uważam, że jest to dobra ścieżka - zauważył.

JOW-y oznaczają system większościowy; w każdym jednomandatowym okręgu wyborczym jest jeden zwycięzca - on zdobywa mandat, a głosy oddane na pozostałych kandydatów (którzy zdobyli mniej głosów) nie mają znaczenia przy podziale mandatów. W systemie proporcjonalnym natomiast wszystkie głosy oddane na kandydatów są przeliczane na mandaty, jeśli dany komitet wyborczy przekroczył próg wyborczy.
Reklama