Przeciw odrzuceniu noweli głosowało 226 posłów, za było 153, trzech się wstrzymało.

B. minister sprawiedliwości, poseł PO Borys Budka podkreślał, że ustawa ta wprowadza "model sądownictwa dokładnie na wzór prokuratury". "Jak to się kończy, to doskonale widzimy w sprawach, które są w prokuratorze umarzane tylko dlatego, że są niewygodne dla partii rządzącej" - mówił.

Reklama

Dodał, że głosowany projekt to też powrót do najgorszych czasów PRL-u.

Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) powiedziała, że wprowadzane ustawy (o KRS i USP) to odejście od demokratycznych standardów, "w których to sędziowie kontrolują poczynania poszczególnych polityków PiS-u czy polityków innych ugrupowań".

Reklama

Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna) pytała m.in., dlaczego w projekcie wprowadzono kary finansowe dla prezesów sądów. - To ma być jakaś forma straszaka - jeśli ktoś się sprzeciwi ministrowi Ziobro, ten pan dostaje karę? - dopytywała. Także jest kolega klubowy Krzysztof Truskolaski ocenił, że część rozwiązań wprowadzanych jest po to, by "prezesi sądów mieli poczucie, że nic nie uchroni ich przed gniewem ministra".

- Panie ministrze Ziobro, stoi pan tu, na tej mównicy i ta pycha, arogancja władzy aż bije, po prostu, z pana. Chciałabym panu zwrócić uwagę, że Kaligula również chciał z konia zrobić senatora. Proszę pamiętać, że każde autorytarne marzenie kończy się klęską - dodała Scheuring-Wielgus.

Z kolei Michał Szczerba (PO) zaapelował, żeby minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie pracował tak dużo. Szczerba nawiązał do jednego z zapisów, który pozwala ministrowi delegować swoje uprawnienia. - Pan minister Ziobro pracuje dniami i nocami, nawet jest w stanie robić prezentacje, dlatego też chciałby, aby mógł delegować swoje kompetencje sekretarzom, lub podsekretarzom stanu praktycznie we wszystkich kompetencjach, które będą mu przysługiwały. Czyli jego zastępcy będą mogli podpisywać akty powołania i odwołania prezesów sądów, wykonywać wiele innych kompetencji, nie tylko wynikających z ustawy o ustroju sadów powszechnych - mówił.

Reklama

Zdaniem Jerzego Meysztowicza (Nowoczesna) proponowane przepisy dadzą zbyt duże uprawnienia dla ministra sprawiedliwości. - Czy państwo sobie zdajecie sprawę, jaką władzę dajecie w ręce jednego człowieka? Zastanówcie się - podkreślił, zwracając się do posłów PiS.

- Jest to kolejny przykład próby znacznego podporządkowania sobie sądownictwa. Dochodzimy do kuriozalnej sytuacji, której pan minister, jako prokurator generalny będzie oskarżał. Pan minister jako odpowiedzialny za sądy, będzie wydawał wyroki. Teraz ostatnio podporządkował sobie więziennictwo, więc jako naczelny klawisz będzie wykonywał te wyroki- stwierdził poseł Nowoczesnej.

Arkadiusz Myrcha (PO) ocenił, że nowelizacja wprowadza przepisy na wzór Prawa o prokuraturze, a minister Ziobro dostaje na jej mocy "realne narzędzia wpływania na pracę sędziów". "Jeśli chcecie przekonać się, jaki czeka los polskie sądy, wystarczy spojrzeć, jak wygląda przez ostatni rok prokuratura działająca pod zwierzchnictwem ministra Ziobry" - powiedział.

Myrcha pokazał zdjęcie prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego, który - jak powiedział - "wsiada do służbowego auta po naradzie politycznej w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej" w Warszawie. - Tak funkcjonuje wasza niezależna prokuratura i tak będą funkcjonowały niezależne sądy - ocenił.

Dodał, że lider PiS Jarosław Kaczyński "przez ostatni rok dostał wgląd do kilkunastu spraw w prokuraturze". - Ucinacie sprawy, które dotyczą waszych partyjnych kolegów, czego najlepszym przykładem jest milczenie prokuratury w sprawie Antoniego Macierewicza, który, jak już wiemy, bezprawnie zamówił samoloty - mówił Myrcha do posłów PiS.

"Nowelizacja o USP to wprowadzenie standardu europejskiego"

Nowelizacji bronił wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. - Co zyska obywatel? A choćby to, że będzie więcej sędziów na linii, bo ograniczamy wizytacje planowe, likwidujemy oceny okresowe, likwidujemy zbędną biurokrację sądową. Sędziów biurokratów ograniczamy i zmniejszamy ich liczbę. Ci ludzie pójdą sądzić w stu procentach - powiedział.

Jak dodał, obywatel po nowelizacji zyska też gwarancję, że "nikt nie wskaże palcem sędziego, który osądzi jego sprawę". - Jest system losowego przydzielania spraw, komputerowy, który jest nie do złamania przez najlepszych hakerów - podkreślił Piebiak. Zaznaczył, że prezes sądu nie będzie miał żadnego wpływu na przydział spraw sędziom.