Jak podała w piątek Prokuratura Krajowa, akt oskarżenia w tej sprawie w ostatnim dniu sierpnia został skierowany do Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy. Sprawą ma zająć się Wydział III Karny tego sądu. Wszczęte w listopadzie 2013 r. śledztwo prowadził Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. Za zarzucane oskarżonym przestępstwa grozi do trzech lat więzienia. Chodzi głównie o nieprawidłowości w konkursach na stanowiska w Najwyższej Izbie Kontroli przed czterema laty.

Reklama

W ocenie prokuratury, zarzucane oskarżonym czyny cechują się "wysokim stopniem społecznej szkodliwości". "Spowodowały one rzeczywistą szkodę w interesie publicznym i prywatnym. Poprzez swoje bezprawne działania oskarżeni naruszyli prawidłowość przeprowadzania postępowań konkursowych i prawidłowość funkcjonowania Najwyższej Izby Kontroli" - czytamy w piątkowym komunikacie Prokuratury Krajowej. Według PK oskarżeni "dokonując swoich czynów kierowali się naganną motywacją i partykularnymi interesami".

Zarówno Kwiatkowski jak i Jan Bury wyrażali wcześniej publicznie zgodę na podawanie swoich nazwisk w pełnym brzmieniu. Trzeci oskarżony to kontroler i b. wicedyrektor rzeszowskiej delegatury NIK Paweł A., który - jak ustaliła prokuratura - przekazywał posłowi poufne informacje i materiały, które uzyskiwał jako kontroler NIK.

Podobnie jak Bury, A. nie przyznał się do zarzucanych czynów oraz skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień i odpowiedzi na zadawane pytania. Natomiast Kwiatkowski, który również nie przyznał się do winy, złożył w katowickiej prokuraturze wyjaśnienia w formie oświadczenia, które objęło wszystkie z przedstawionych mu zarzutów.

Reklama

Akt oskarżenia obejmuje przestępstwa, których oskarżeni mieli dopuścić się w okresie od lipca do grudnia 2013 r. Kwiatkowskiemu zarzucono popełnienie czterech przestępstw nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska Izby, a także podżeganie - w czasie gdy Kwiatkowski nie był jeszcze prezesem Izby - do nadużycia władzy przez ówczesnego wiceprezesa NIK Mariana Cichosza w związku z konkursem na szefa rzeszowskiej delegatury.

"Z ustaleń śledztwa wynika, że działania oskarżonego w zakresie wspomnianych postępowań konkursowych na stanowiska dyrektorskie w NIK polegały w szczególności na przekazywaniu przed posiedzeniem komisji konkursowej pytań i zagadnień, o jakie zapyta kandydata jako przewodniczący tej komisji i przekazywaniu m.in. za pośrednictwem Jana B. informacji Pawłowi A. dotyczących konkursu na stanowisko dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie" - podała w piątek Prokuratura Krajowa.

Również były poseł PSL został oskarżony o podżeganie do nadużycia władzy przy okazji konkursów na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i jego zastępcy. Ponadto b. parlamentarzysta odpowie za podżeganie do przekroczenia uprawnień przez Mariana Cichosza poprzez - jak podała w piątek prokuratura - "wywieranie wpływu na pozytywne rozstrzygnięcie zastrzeżeń wniesionych do wystąpienia pokontrolnego NIK".

Reklama

W ocenie prokuratury, oskarżeni działali na szkodę interesu publicznego i prywatnego. "Oskarżeni Krzysztof Kwiatkowski i Jan B. swoimi bezprawnymi zabiegami uniemożliwiali dokonanie obiektywnej oceny wszystkich uczestników postępowań konkursowych i tym samym uniemożliwili wybranie ich na stanowisko, na które aplikowali i tym samym wyrządzili szkodę w interesie prywatnym tych osób. Dokonując swoich czynów kierowali się naganną motywacją i partykularnymi interesami. Naruszyli przy tym autorytet i niezależność Najwyższej Izby Kontroli – naczelnego organu kontroli państwowej" - podała prokuratura.

W toczącym się śledztwie prezes NIK kilkakrotnie składał wyjaśnienia w katowickiej prokuraturze. W rozmowach z dziennikarzami powtarzał, że nie popełnił żadnego przestępstwa i chce, by prokuratura jak najszybciej skierowała tę sprawę do sądu. W listopadzie ub.r. prokuratura przedstawiła mu cztery zarzuty, które teraz znalazły się w akcie oskarżenia. To tzw. przestępstwa urzędnicze z art. 231 Kodeksu karnego. Przepis dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego i działania w ten sposób na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.

Przedstawienie Kwiatkowskiemu zarzutów było możliwe po tym, jak 21 października ub.r. Sejm na wniosek prokuratury uchylił mu immunitet. Śledczy podawali w listopadzie, że zarzuty zostały przedstawione na podstawie obszernego materiału dowodowego - uzyskanego w wyniku kontroli operacyjnych, na podstawie wyjaśnień innych podejrzanych, a także zeznań licznych świadków. Chodzi m.in. o podsłuchane i nagrane rozmowy telefoniczne.

O zamiarze przedstawienia zarzutów w tej sprawie katowicka prokuratura poinformowała w sierpniu 2015 r. Przesłała wówczas do Sejmu wnioski o uchylenie immunitetów Kwiatkowskiemu, a także ówczesnemu posłowi i szefowi klubu PSL Janowi Buremu. W sprawie Kwiatkowskiego Sejm poprzedniej kadencji nie zajął stanowiska, prokuratura ponowiła swój wniosek w czerwcu ub.r. Bury usłyszał trzy zarzuty związane z NIK po wyborach, w których nie uzyskał mandatu, w czego wyniku przestał chronić go immunitet.

W tym samym wątku prokuratura zarzuca przekroczenie uprawnień także byłemu wiceprezesowi NIK Marianowi Cichoszowi oraz byłemu wicedyrektorowi rzeszowskiej delegatury NIK Pawłowi A. Obu chroniły immunitety, o których uchyleniu decyduje kolegium NIK. W sprawie Cichosza kolegium nie zgodziło się na uchylenie immunitetu. W przypadku A. kolegium Izby pod koniec 2015 r. podjęło taką uchwałę i prokuratura przedstawiła mu już zarzut przekroczenia uprawnień, a teraz objęła także aktem oskarżenia. Przeciwko A. wszczęto też postępowanie dyscyplinarne.

Katowickie śledztwo toczyło się od listopada 2013 r. po zawiadomieniu złożonym przez CBA. Początkowo wszczęto je pod kątem nadużycia uprawnień przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i funkcjonariuszy publicznych w związku z postępowaniem przetargowym. Postępowanie ma jednak znacznie szerszy, wielowątkowy zakres, częściowo związany z tzw. aferą podkarpacką.

Ustawa o NIK nie zawiera formalnego zakazu sprawowania funkcji prezesa przez osobę z prokuratorskimi zarzutami. Sześcioletnią kadencję prezesa NIK Kwiatkowski rozpoczął w 2013 r.

Obrońca Kwiatkowskiego: Liczę, że sąd szybko wyjaśni sprawę mojego klienta

"W związku z dzisiejszą informacją Polskiej Agencji Prasowej dotyczącej przekazania sprawy prezesa NIK do sądu chcę przypomnieć, że K. Kwiatkowski od początku apelował o jak najszybsze skierowanie aktu oskarżenia po to, aby móc przed niezależnym sądem dowieść swojej niewinności" - napisał w oświadczeniu przekazanym PAP mec. Osik.

Jak dodał, "żałujemy, że dzieje się to dopiero po dwóch latach od publicznego przedstawienia fragmentów rozmów, które w niekorzystnym świetle stawiają mojego klienta". "Krzysztof Kwiatkowski sam zrzekł się immunitetu natychmiast po upublicznieniu tych zarzutów" - przypomniał.

"Liczymy na to, że sprawa szybko zostanie wyjaśniona przez niezależny sąd, a opinia publiczna będzie mogła wreszcie poznać wszystkie okoliczności tej sprawy. Jestem przekonany, że proces doprowadzi do szybkiego oczyszczenia K. Kwiatkowskiego ze stawianych mu niesłusznie zarzutów" - podkreślił obrońca.