W czwartkowym wywiadzie dla TV Trwam szefowa rządu pytana była o ostatnie wyniki sondaży, które dają PiS ponad 40-proc. poparcie. W ocenie premier tak wysokie poparcie, to efekt niemal dwuletniej bardzo ciężkiej pracy wszystkich. Zarówno rządu jak i klubu parlamentarnego. Wszystkich moich koleżanek i kolegów pracujących w Sejmie, tych, którzy stoją na czele instytucji państwowych, pracują w województwach. Tych wszystkich ludzi, którzy zaangażowali się w dobrą zmianę - mówiła Szydło.

Reklama

Wydaje mi się, że Polacy doceniają, że Prawo i Sprawiedliwość, że rząd PiS jest konsekwentny, że nie wycofujemy się z trudnych decyzji, że realizujemy nasze obietnice mimo, że jesteśmy atakowani. Mimo, że tak jak w tej chwili przy bardzo trudnej, ale ważnej reformie sądownictwa ten atak był szczególnie wściekły - zauważyła Szydło. Polacy czekają na te zmiany i te zmiany my musimy przeprowadzić do końca" - podkreśliła premier.

Zaznaczyła jednocześnie, że ciągle przypomina swoim kolegom, iż nie można dać się zwieść sondażom. Nie możemy spocząć tylko i wyłącznie na laurach i powiedzieć: skoro jesteśmy tak dobrzy, to na pewno już wygramy kolejne wybory - zaznaczyła. Im mamy lepsze sondaże, uważam, że powinniśmy więcej pracować i powinniśmy bardziej zwracać uwagę na wyciąganie wniosków z błędów, które popełniamy. Musimy przede wszystkim konsekwentnie i z wielką pokorą realizować nasz program i te wszystkie zobowiązania, które podjęliśmy - podkreśliła.

"System sądowniczy powinien być dla ludzi, a nie dla sędziów"

Zmiany w sądownictwie muszą być przeprowadzone i wierzę głęboko, że projekty ustaw, które mają być przygotowane przez prezydenta, zakończą reformę systemu sądownictwa - powiedziała premier, pytana w Telewizji Trwam o zapowiedziane przez Andrzeja Dudę projekty ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Przypomniała też, że prezydent podpisał ustawę o ustroju sądów powszechnych.

Reklama

Jak mówiła szefowa rządu, aby reforma została dopełniona muszą zostać przyjęte projekty, które zostały zawetowane przez prezydenta. Czekamy na nie - powiedziała. Dodała, że na ich temat będzie się wypowiadać dopiero wtedy, gdy zostaną przedstawione opinii publicznej.

Szydło wyraziła też nadzieję, że prezydenckie ustawy będą dogłębnie reformować sądy, bo tego potrzebują Polacy. System sądowniczy powinien być dla ludzi, a nie dla sędziów - oświadczyła. Jak mówiła premier, w Polsce jest wiele osób, które mają poczucie, że zostały skrzywdzone przez wymiar sprawiedliwości. Dodała, że sądownictwo jest niewydolne oraz dopuszcza patologie, które powinny być wyeliminowane; także dla jego dobra.

Reklama

Premier zapewniła ponadto, że rząd przeprowadzi reformę sądownictwa bez względu na pojawiające się "wściekłe ataki" wprowadzanych zmian. Sądy muszą stanąć po stronie ludzi, traktować każdego tak samo; sądy muszą być niezawisłe i sprawiedliwe - podkreśliła Szydło dodając, że dziś wiele osób mówi, iż tak nie jest. Jeżeli nie braknie nam odwagi, jeżeli nie braknie nam wszystkim determinacji, to tę reformę zakończymy i doprowadzimy. Jeżeli się cofniemy, to obawiam się, że reforma sądownictwa niestety nie będzie przeprowadzona - dodała. Tłumaczyła, że sądy powinny dawać gwarancję obrony wszystkim uczciwym ludziom, a nieuczciwym, że sprawiedliwość ich dosięgnie.

24 lipca prezydent Duda poinformował, że podjął decyzję o zawetowaniu ustaw: o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa; zapowiedział też przygotowanie swoich projektów ustaw o SN i KRS w ciągu dwóch miesięcy. Projekty mają być przedstawione 25 października.

"Jest to pochylenie się nad tym, co należy się polskiemu państwu, polskiemu budżetowi"

Szefowa rządu była też pytana o nadwyżkę budżetu, która - jak podał resort finansów - po sierpniu wyniosła 4,9 mld zł. Zdaniem premier, jest to efekt mądrej i dobrej polityki gospodarczej i polityki finansowej rządu oraz dbałości o budżet państwa. Jest to pochylenie się nad tym, co należy się polskiemu państwu, polskiemu budżetowi, czyli walka z szarą strefą, z nieuczciwymi podatnikami, uszczelnienie systemu podatkowego, to przynosi efekty - mówiła Szydło".

Przez te kilkanaście miesięcy przygotowaliśmy ten system, teraz on został wprowadzony w życie przez pana premiera Morawieckiego i przynosi dobre rezultaty - dodała.

Pan premier (chodzi o wicepremiera, ministra finansów i rozwoju Mateusza Morawieckiego - PAP) powiedział, że to jest właśnie bardzo dobry wynik na koniec sierpnia, mamy nadwyżkę. Natomiast my jesteśmy w tej chwili w trakcie bardzo intensywnego okresu inwestycyjnego, spodziewamy się, że na koniec roku wynik finansowy będzie bardzo dobry, natomiast proces inwestycyjny jest w tej chwili dla nas najważniejszy i nadal uszczelnianie systemu podatkowego - podkreśliła Szydło.

Szefowa rządu zapowiedziała, że na najbliższym posiedzeniu rządu przyjęte zostaną kolejne projekty mające na celu uszczelnienie systemu podatkowego. Dzisiaj rano rozmawialiśmy z premierem Morawieckim jeszcze na temat kolejnych projektów, które on przygotowuje w resorcie ze swoim zespołem dotyczącym uszczelnienia systemu podatkowego, poprawy systemu podatkowego. Na najbliższym posiedzeniu we wtorek te projekty będą jeszcze też przyjęte, skierowane do parlamentu - powiedziała Szydło

Szydło: Wyzwanie cywilizacyjne ważnym powodem budowy Centralnego POrtu Komunikacyjnego

Rząd przyjął we wtorek koncepcję budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK); nowy port ma powstać w miejscowości Stanisławów w gminie Baran. W przyszłym tygodniu pełnomocnik ds. CPK Mikołaj Wild ma przekazać kalendarium i harmonogram planowanej przez rząd inwestycji.

Premier była pytana, czy ten projekt wypali. To inwestycja bardzo potrzebna, bo (...) zależy nam na tym, aby w Polsce było lotnisko, które będzie takim hubem przeładunkowym, które będzie łączyło Europe, Unię Europejską z państwami wschodnimi, z Azją i w różnych kierunkach będzie można z Polski podróżować - powiedziała Szydło.

Dodała, że drugi ważny powód budowy portu to wyzwanie cywilizacyjne. Polska jest dużym krajem europejskim. Jesteśmy największym państwem w naszej części regionu i powinniśmy w związku z tym mieć lotnisko, czy port lotniczy, komunikacyjny, bo to nie będzie tylko lotnisko, to będzie też połączenia kolejowe, które będzie odpowiadało wyzwaniom cywilizacyjnym takiego państwa - wyjaśniła premier.

Jednym z argumentów przemawiających za budową Centralnego Portu Lotniczego jest to, że warszawskie Lotnisko Chopina - największy port w kraju, obsługujący ok. 38 proc. ruchu pasażerskiego w Polsce - zaczyna być bliski wyczerpania swojej przepustowości. Stołeczny port w 2016 roku obsłużył 12,8 mln pasażerów, a w tym roku - według szacunków - ma to być 14 mln. Przez pierwsze osiem miesięcy br. port obsłużył 10,4 mln pasażerów – to o 24 proc. więcej, niż w analogicznym okresie 2016 roku. Niektórzy eksperci twierdzą, że przepustowość Lotniska Chopina to 20 mln osób rocznie.

Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że polskie porty lotnicze w ubiegłym roku obsłużyły blisko 34 mln pasażerów - o 12 proc. więcej niż w 2015 r. Według prognoz, w roku 2030 będzie to 60 mln podróżnych.

"Poprawność polityczna stała się pewnego rodzaju religią dla polityków obecnej opozycji"

W ocenie premier, przez wiele lat dzięki poprawności politycznej politycy PO czerpali zyski, np. Donald Tusk otrzymał stanowisko szefa Rady Europejskiej. Poprawność polityczna stała się pewnego rodzaju religią dla polityków obecnej opozycji, którzy uważają, że poprzez przytakiwanie i bezkrytyczne zgadzanie się na wszystko, co jest dyktowane przez takie państwa jak Francja, Niemcy, kraje Beneluxu, że jeśli się sprzeciwimy temu, to coś stracimy. W moim przekonaniu (...) możemy stracić poczucie własnej godności, suwerenności i stracić z oczu interesy polskiego państwa i obywatela" - powiedziała premier w Telewizji Trwam.

Dodała, że przy stole UE siedzą politycy, który zdecydowanie walczą o interesy własnych państw, a ci którzy są silniejsi próbują narzucać wolę słabszym.

I tak to się przez wiele lat utarło i politycy PO również czerpali z tego swoje osobiste zyski, no bo Donald Tusk prowadząc taką politykę otrzymał w nagrodę stanowisko Rady Europejskiej. Stanowisko, które tak naprawdę sprowadza się do zarządzania tym gremium w czasie naszych obrad. On specjalnie wpływu na nic nie ma, przynajmniej nie chce mieć, dlatego że wszystkie polskie sprawy - te ważne - były przez niego przemilczane albo nie chciał podejmować takich tematów, które byłyby nieakceptowane czy źle odebrane przez Niemców czy Francuzów - mówiła premier.

Jak dodała, kiedy Polska nagle zaczęła mówić takim samym głosem jak pozostali, domagać traktowania jak partner a nie petent, mieć krytyczne zdanie i alternatywne pomysły - lepsze dla niej i także dla innych państw UE - zaczął się na nas wściekły atak.

W tym kontekście wskazała na politykę migracyjną państw UE i że wielu ich obywateli widzi, iż w Polsce jest bezpieczniej i żyje się lepiej. To już widać. I dla tych polityków, którzy tą poprawnością próbują zastąpić (...) myślenie w interesie swoich obywateli i słuchanie Europejczyków, to zaczyna być poważny problem - powiedziała Beata Szydło.