Czy prezydent wręczy nominacje generalskie 11 listopada?
Na dziś nie zostały wypracowane rozwiązania systemowe i rozstrzygnięte kwestie kadrowe. Zwierzchnik sił zbrojnych nie ma całości informacji, które chciał otrzymać ze strony MON. Nominacje były wręczane także w Dniu Podchorążych czy Żołnierzy Wyklętych. Ważniejsze od przywiązywania się do dat są racjonalnie wypracowane decyzje.
O jakie informacje prezydent się zwracał do ministra Macierewicza?
Dotyczące m.in. tych kilkunastu wniosków awansowych dla oficerów...
...czyli mówiąc wprost – ich teczek opisujących przebieg kariery?
Wniosek awansowy zawiera bardzo ograniczone informacje. To naturalne, że prezydent podejmując tak ważne decyzje, powinien dysponować pełniejszą wiedzą na temat oficerów. Chcemy też uniknąć sytuacji, jakie ostatnio miały miejsce w mediach, gdzie żołnierzom wyciągano epizody z przeszłości. Rozmawiamy również o rozwiązaniach organizacyjnych, jak reforma systemu kierowania i dowodzenia. W tym kontekście uważamy, że skoro razem z MON zgadzamy się co do przyszłej roli szefa Sztabu Generalnego w systemie dowodzenia, to nie ma przeszkód, by już dziś podjąć potrzebne decyzje także i wobec jego osoby.
Reklama
Przecież w nominacjach przesłanych z resortu nie było czwartej gwiazdki dla szefa sztabu gen. Leszka Surawskiego.
Nie chciałbym tego komentować. Na polecenie prezydenta przedstawiliśmy MON swoje sugestie. Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi. Ale zaznaczę, że najbardziej racjonalne są nominacje, które wynikają z logiki organizacyjnej sił zbrojnych, np. awans dla gen. Sławomira Wojciechowskiego, który został wyznaczony na funkcję dowódcy operacyjnego, a wkrótce dostał kolejną gwiazdkę.
Reklama
Z logiki organizacyjnej? Pan chyba żartuje. Obecnie ponad 40 pułkowników i generałów jest na stanowiskach, które powinni sprawować wyżsi rangą.
To prawda. Pytanie jest takie, które z tych stanowisk zostaną zachowane i gdzie powstaną nowe w momencie reformy systemu kierowania i dowodzenia (SKiD), która jest obecnie uzgadniana.
W komunikacie BBN z 8 sierpnia stwierdziliście, że nie będzie nominacji, bo trwa reforma SKiD. Minęły trzy miesiące. Na jakim etapie jest ta reforma?
Oczekujemy ustosunkowania się przez MON do przedstawionych przez nas propozycji. Kolejne pismo w tej sprawie wysłaliśmy 9 października.
W którym punkcie nie zgadzacie się z resortem w sprawie SKiD?
Różnica polega m.in. na określeniu roli naczelnego dowódcy. W naszym przekonaniu powinien być odciążony od funkcji bezpośredniego dowodzenia operacją. Jego główna rola powinna polegać na przekładaniu decyzji polityków na strategię wojskową. Przedstawiciele MON zaznaczali, że ich projekt skupił się na sprawach dowodzenia, pomijając poziom kierowania obroną przez prezydenta. A tego nie można rozdzielić. Jeżeli spojrzymy na obronę państwa w szerszym kontekście, uwzględniając wymiar kierowania, to zadaniem naczelnego dowódcy jest nie tylko dowodzenie, ale i doradzanie prezydentowi, bycie łącznikiem między kierownictwem państwa a wojskiem, między siłami NATO a siłami narodowymi. Tych wszystkich zadań nie można połączyć w ramach jednej instytucji, ponieważ stanie się ona dysfunkcjonalna. Stąd nasza propozycja utworzenia dowódcy sił połączonych, który odciążyłby naczelnego dowódcę w zadaniach bezpośredniego dowodzenia.
Przedstawiciele resortu twierdzą, że to niepotrzebne wydłużanie łańcucha dowodzenia i dublowanie funkcji.
Nie ma żadnego dublowania funkcji. Powtórzę, naczelny dowódca działa na styku z władzami państwa i sojusznikami z NATO. Jego rolą jest doradzanie władzom politycznym i przekładanie decyzji politycznych na strategię i plany wojskowe. Natomiast dowódca sił połączonych jest bezpośrednim wykonawcą decyzji naczelnego dowódcy. To naczelny dowódca jest jednoznacznym przełożonym i decydentem wojskowym, który m.in. wydziela siły i środki dla dowódcy sił połączonych.
Te różnice nie wydają się nie do przezwyciężenia. Tymczasem od kilku miesięcy mamy klincz. Wydaje się, że SKiD jest tylko pretekstem, dzięki któremu ośrodek prezydencki i resort obrony mogą się publicznie łajać w mediach.
Dla armii taka sytuacja jest na dłuższą metę niekorzystna. Musimy szukać rozwiązań na dwóch poziomach, o których mówiłem: strukturalnym i personalnym.
Czyli potwierdza pan, że prezydent naciska na dymisję ministra?
Nie, mówię o nominacjach na dowódców.
Czy zostały sformułowane jakieś zarzuty w stosunku do gen. Kraszewskiego? Podległa ministrowi Służba Kontrwywiadu Wojskowego zakwestionowała jego poświadczenie bezpieczeństwa dające dostęp do niejawnych dokumentów.
Prezydent nadal nie ma informacji o powodach wszczęcia postępowania wobec generała. Jakiś czas temu minister Macierewicz stwierdził, że szef SKW przesłał precyzyjne informacje w tej sprawie. Po sprawdzeniu okazało się, że chodziło jedynie o kilkuzdaniowe pismo informujące o wszczęciu postępowania. Postępowanie trwa piąty miesiąc, sytuacja staje się kuriozalna.
Mówi pan też o problemach strukturalnych.
Obecne uwarunkowania prawne powodują, że decyzje muszą zapadać na zasadzie porozumienia. To sprawia, że współpraca prezydenta i ministra jest niezbędna. Natomiast musimy pamiętać, że jest tylko jeden zwierzchnik sił zbrojnych.
To rozwiązanie działa lepiej lub gorzej od 20 lat, ale bez zmiany konstytucji w tej materii niewiele się zmieni. Na zmianę konstytucji się nie zapowiada, więc zastanawiam się, w jaki sposób relacje prezydenta i ministra obrony mogłyby wyjść na prostą.
Prezydent podnosił tę kwestię podczas dyskusji o referendum konstytucyjnym. Przypomnę także ostatnie słowa prezydenta, że nie wszystkie decyzje ministra będzie akceptował. To oczywiste, że prezydent nie jest notariuszem decyzji ministra. Minister musi brać pod uwagę oczekiwania i opinie zwierzchnika sił zbrojnych. Dziś wyjściem są rozwiązania kompromisowe, ale nie wykluczałbym także rozwiązań ustawowych pozwalających usprawnić te relacje.
Załóżmy, że do przyjęcia waszego punktu widzenia przez resort obrony, który pan nazywa kompromisem, nie dojdzie. To znaczy, że przez najbliższy rok, dwa nie będzie w Wojsku Polskim nominacji generalskich?
Nie wyobrażam sobie, byśmy nie osiągnęli kompromisu. Prezydent nie odrzucił wniosków. Czekamy na informacje ze strony MON oraz na postęp prac nad reformą kierowania i dowodzenia.