Władysław Frasyniuk podczas lipcowych protestów był jedną z najważniejszych postaci. Dziś jak wyznał w czwartkowej rozmowie w radiu TOK FM ma poczucie, że letnia walka o weta prezydenta spaliła na panewce.

Reklama

- Już widać, jaki błąd popełniło w lipcu młode pokolenie. My w sierpniu 80. roku z demonstracji wyszliśmy ze strukturą. Teraz nie powstało nic. Ja im mówiłem, że ważna jest umiejętność gromadzenia ludzi, ale nic takiego nie powstało – powiedział.

Stwierdził, że gdy organizuje się protest, to bierze się odpowiedzialność za zjednoczenie ludzi. - Z mojej intuicji, dziś po naszej stronie nie ma już emocji. Wyjątkiem są Obywatele RP. Oni mają absolutną obywatelską determinację i siądą pod sejmem, nawet jak zostanie ich czterech – powiedział.

Reklama

Frasyniuk mówił także o słabej kondycji polskiej opozycji. Wymienił dwa silne nazwiska - rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara oraz sędziego Waldemara Żurka. Rozmawiający z Frasyniukiem Piotr Kraśko, powiedział, że jego zdaniem te projekty, które PiS przedstawił w Sejmie nijak mają się do zapotrzebowania społeczeństwa, czyli nadziei na szybsze postępowania i tańszą opiekę prawną. Jego zdaniem właśnie to mogło być polem dla opozycji, żeby zjednać sobie obywateli. - Ja bardziej wierzę, że Kaczyński potknie się o własną nogę, niż że Petru ze Schetyną coś obmyślą - skwitował Frasyniuk.

Reklama