To, co dzisiaj usłyszeliśmy z ust członków komisji - tych PiS-owskich - to nieudolna próba wybielenia urzędników Lecha Kaczyńskiego - powiedziała prezydent Warszawy w piątek na konferencji prasowej.

Reklama

I będę mówiła, cały czas powtarzała, że decyzja została wydana w roku 2003 przez urzędników Lecha Kaczyńskiego, z jego upoważnienia. Żaden z nich nie został przesłuchany, jest to zatem typowa dla PiS-u próba odwrócenia kota ogonem - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.

Podkreśliła, że PiS rządził wtedy zarówno w ratuszu jak i w dzielnicy Śródmieście. - Przypominam nazwiska burmistrzów z PiS, pan Błaszczak, pan Sasin, pan Zieliński, mieli pełne trzy lata od wydania decyzji reprywatyzacyjnej do wydania nieruchomości, aby dokładnie sprawdzić, czy decyzja została wydana prawidłowo, czy nie - mówiła prezydent stolicy.

Trwa ładowanie wpisu

Podkreśliła, że nie miała żadnej wiedzy nt. nieprawidłowości, poza pojawiającymi się informacjami w mediach.

Reklama

Decyzja komisji weryfikacyjnej

Komisja weryfikacyjna uznała w piątek, że decyzja reprywatyzacyjna z 2003 r. ws. Noakowskiego 16, została podjęta z naruszeniem prawa. Komisja zdecydowała o nałożeniu na beneficjentów reprywatyzacji obowiązku zwrotu równowartości nienależnego świadczenia w wysokości ponad 15 mln zł.

Przewodniczący komisji Patryk Jaki ogłaszając wyrok powiedział, że komisja orzekła o stwierdzeniu wydania decyzji prezydenta m.st. Warszawy z 2003 r. o reprywatyzacji Noakowskiego 16 z naruszeniem prawa.

Po drugie - mówił Jaki - komisja zdecydowała o nałożeniu przez beneficjentów decyzji reprywatyzacyjnych, obowiązku zwrotu równowartości nienależnego świadczenia na rzecz miasta w łącznej kwocie 15 mln 375 tys. 259 zł. Decyzja ta ma rygor natychmiastowej wykonalności.

Reklama

Przedwojennymi właścicielami kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 były osoby pochodzenia żydowskiego, które zginęły w czasie II wojny światowej. W 1945 r. Leon Kalinowski, wraz z Leszkiem Wiśniewskim i Janem Wierzbickim, zaczął posługiwać się w warszawskich urzędach antydatowanym na czas sprzed wojny pełnomocnictwem właścicieli do dysponowania przez niego ich nieruchomością; miał on sfałszować akt notarialny i wypisy z niego. Dzięki temu Kalinowski sprzedał kamienicę Romanowi Kępskiemu (wujowi Andrzeja Waltza) i Zygmuntowi Szczechowiczowi. Potem okazało się, że wojnę przeżyła Maria Oppenheim, żona jednego z dawnych właścicieli, która wykazała oszustwo. Pod koniec lat 40. Kalinowski został skazany na więzienie. Sąd unieważnił też wtedy pełnomocnictwa, którymi się posługiwał.

Po wydaniu "dekretu Bieruta", Kępski i Szczechowicz wszczęli - jako pokrzywdzeni przez dekret - postępowanie o ustanowienie prawa własności czasowej gruntu pod kamienicą, czego odmówiono im w 1952 r. W 2001 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło orzeczenie z 1952 r. W 2003 r. prezydent m.st. Warszawy ustanowił prawo użytkowania wieczystego nieruchomości na rzecz kilkunastu spadkobierców Kępskiego i Szczechowicza, w tym - Andrzeja Waltza i jego córki. W 2007 r. 91 proc. udziału kamienicy nabyła od nich Fenix Group.

W konsekwencji spadkobiercy rzekomych nabywców, nie powinni uzyskać statusu stron postępowania reprywatyzacyjnego - powiedział przewodniczący komisji Patryk Jaki.

Prezydent m. st. Warszawy nie poczynił ustaleń dotyczących posiadania przedmiotowej nieruchomości przez wnioskodawców w chwili złożenia przez nich wniosku dekretowego, nie przeprowadził w tym zakresie stosownego postępowania dowodowego i w żaden sposób nie odniósł się do tej kwestii w treści uzasadnienia decyzji reprywatyzacyjnej - mówił Jaki w uzasadnieniu orzeczenia.

Dodał, że "dowody, na których podstawie ustalono istotne dla sprawy okoliczności, faktyczne okazały się fałszywe, a ponadto wyszły na jaw nowe okoliczności i nowe dowody". - Komisja stwierdziła, że prezydent m.st. Warszawy dokonał ustalenia istotnych okoliczności faktycznych na podstawie sfałszowanych dokumentów pełnomocnictw - zaznaczył przewodniczący komisji.

Jaki powiedział, że "w oparciu o te dokumenty dokonano wpisów praw własności do księgi hipotecznej nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16 na rzecz Romana Kępskiego i Zygmunta Szczechowicza". - Ponadto ujawniły się nowe okoliczności i dowody, które istniały w dniu wydania tych decyzji, ale nie były znane organowi, który je wydał. Należy do nich m.in. wyrok skazujący warszawskiego sądu okręgowego z 8 października 1948 r. stwierdzający dokonanie wspomnianego fałszerstwa dokumentów pełnomocnictwa - zaznaczył przewodniczący komisji.

Jaki: Poszkodowani lokatorzy Noakowskiego 16 będą mogli się starać o odszkodowania

Jaki powiedział, że decyzja komisji o zwrocie pieniędzy na rzecz m.st. Warszawy jest "bezprecedensowa". - Ci państwo wszyscy (beneficjenci) będą musieli oddać prawie 15,5 mln zł do m.st. Warszawy (...). Będziemy konsekwentnie domagać się zwrotu tych pieniędzy - podkreślił przewodniczący komisji.

- Te pieniądze według zapisów naszej ustawy (...) kiedy zostaną odzyskane, o te pieniądze będą mogli się starać ludzie poszkodowani w wyniku tej reprywatyzacji i wyrzuceni z tej kamienicy - zapowiedział Jaki.

Jego zdaniem, decyzja komisji jest bardzo potrzebna, po to, "żeby ludzie, którzy dorabiali się na takich haniebnych czynach", jak reprywatyzacja, "nauczyli się raz na zawsze, że polskie państwo jest silne, że polskie państwo zawsze do nich dotrze, że polskie państwo zawsze będzie w stanie wymierzyć sprawiedliwość i, że zawsze dobro wygrywa".

Kropiwnicki: Spadkobiercy nie musieli przypuszczać fałszerstw ws. Noakowskiego 16

Kropiwnicki podkreślił, że to, iż na świadka przed komisje weryfikacyjną wezwano tylko Andrzeja Waltza, pomimo że spadkobierców było 12, czy 13, "pokazuje, że całe zainteresowanie tą kamienicą jest wymierzone właśnie w prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz i ma służyć tylko i wyłącznie atakowi politycznemu, temu żeby pogrążać panią prezydent".

- Uważam że w żaden sposób tak naprawdę nie udowodniono spadkobiercom Romana Kępskiego oraz nawet samemu Kępskiemu złej wiary. Pan Kępski, nawet jeżeli mógł przypuszczać, że coś było nie tak, to nikt mu nie postawił żadnych zarzutów, nie miał tym bardziej żadnego wyroku - powiedział Kropiwnicki uzasadniając swoje stanowisko. Dodał, że wniosek dekretowy Kępski złożył jeszcze zanim Kalinowski został skazany prawomocnym wyrokiem.

Jak dodał poseł PO, jeśli prawdą jest to, co mówił przewodniczący komisji Patryk Jaki, to decyzja komisji "jest wielkim aktem oskarżenia dla Lecha Kaczyńskiego i jego urzędników, ponieważ to oni powinni wszyscy zbadać tak naprawdę okoliczności wydania tej decyzji". - Urzędnicy ci mieli jeszcze trzy lata od wydania decyzji do wydania nieruchomości w 2006 r. na znalezienie mieszkań dla wszystkich, którzy tam mieszkali. Nie znaleziono żadnego mieszkania dla lokatorów - zaznaczył Kropiwnicki.

Kaleta: Znając panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, nie będzie się ona poczuwała do odpowiedzialności

- Znając panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, nie będzie się ona poczuwała do odpowiedzialności za to, że przez dziesięć lat jej rodzina miała w dyspozycji środki, które były jej bezpodstawnie przekazane - powiedział w piątek Kaleta.

Jak dodał, komisja weryfikacyjna zobowiązała najbliższą rodzinę prezydent Warszawy do zwrotu kwoty 5 mln zł z zarządzonych 15 mln 375 tys. z tytułu reprywatyzacji nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16.

Inny członek komisji Jan Mosiński (PiS) ocenił, że Hanna Gronkiewicz-Waltz "zaniechała pewnych działań, które ciążą na urzędniku państwowym". Poinformował, że część członków komisji, rozważa zawiadomienie organów ścigania ws. Gronkiewicz-Waltz po uprawomocnieniu się piątkowej decyzji komisji.