Jestem przekonany, że nie będzie dochodziło do żadnych zmian w najbliższym czasie - powiedział Kownacki w TVN24, pytany o to, czy szef MON Antoni Macierewicz pozostanie na swoim stanowisku do końca kadencji.

Reklama

Jestem przekonany - ponieważ zarówno ministrowi, jak i prezydentowi zależy na bezpieczeństwie państwa polskiego, na rozwoju polskiej armii - to także tutaj dialog i wspólny język znajdzie się - dodał. Nie sądzę, żeby cokolwiek się tu wydarzyło - powtórzył Kownacki.

Na uwagę, że aż 59 proc. Polaków uważa, że obecny szef MON powinien zostać zdymisjonowany, Kownacki podkreślił, że nie sondaże decydują, a „efekty wyborów” i „tego, jak jest oceniany merytorycznie”.

Reklama

Według Kownackiego "duża część tych ocen jest wynikiem złego PR-u, w świetle którego próbuje się przedstawić ministra Macierewicza".

Według wiceministra innym powodem tej sytuacji jest kwestia "nieświadomości tego, co się dzieje w ministerstwie" części odbiorców oraz kwestia determinacji Macierewicza w przeprowadzeniu zmian, co - zdaniem Kownackiego - pociąga za sobą narażenie się różnym grupom interesów.

To jest bardzo dobry minister obrony narodowej, w mojej ocenie chyba najlepszy w ciągu tych ostatnich 25 lat - powiedział o Macierewiczu Kownacki.

Reklama

W środę premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeżeli chodzi o rekonstrukcję rządu, wszystkie możliwe zmiany w ramach Rady Ministrów będą znane "w krótkim terminie" po święcie Trzech Króli.

Co ze śmigłowcami?

Wiceszef MON były także pytany m.in. o to, kiedy wreszcie w polskiej armii pojawią się nowe śmigłowce.

Oferenci składają deklaracje - jest szansa, że pierwsze śmigłowce szkoleniowe są w stanie dostarczyć do 2019 roku. Zakomunikuję, gdy zobaczę to podpisane na piśmie przez oferentów - powiedział w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Bartosz Kownacki.

Nie robi błędów ten, kto nic nie robi. Warto zwrócić uwagę, że w polskiej armii jest ok. 250 śmigłowców. To nie jest tak, że nagle dochodzi do jakiegoś dramatu – dodał Kownacki.

To, że są pewne przestoje, wynika nie z braku kompetencji w ministerstwie. Na przykład, gdy jeden z oferentów prosi o zawieszenie na miesiąc czy dłużej, bo musi pozyskać certyfikaty dostępu do informacji niejawnych, aby móc brać udział, to w mojej ocenie ministerstwo musi się na to zgodzić i to wydłuża postępowanie – powiedział wiceszef MON w TVN24.