To odpowiedź na sobotnią konferencję prasową minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej, która podsumowała działania rządu dla osób niepełnosprawnych. Minister zaapelowała o zakończenie protestu w Sejmie; podkreśliła, że rządowi zależy na kompromisie.

Reklama

- Chcielibyśmy, żeby ten protest się zakończył i bezustannie apelujemy też do rodziców o zakończenie tego protestu - powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami Rafalska. Zapewniła też, że jeśli protestujący w Sejmie będą chcieli się z nią spotkać, to propozycja spotkania jest nadal aktualna.

Jakub Hartwich, który jest wśród osób protestujących od ponad dwóch tygodni w Sejmie ocenił, że gdyby nie protest, rząd prawdopodobnie nie zdecydowałby się na zrównanie wysokości renty socjalnej i renty z tytuły całkowitej niezdolności do pracy. W zeszłym tygodniu rząd przyjął projekt ustawy w tej sprawie. - To nasz protest to spowodował. Gdyby nie było naszego protestu, prawdopodobnie nie zostałby naświetlony ten problem i tej renty by nie było - powiedział.

Reklama

Zaprosił Rafalską na dalsze rozmowy na temat tego, jak dojść do kwoty 500 złotych, która miałaby być comiesięcznym dodatkiem "na życie". - Zapraszamy panią minister na rozmowy o konkretnym postulacie, o dojściu do tej kwoty. Proszę nas więcej nie pomijać. Dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Godności Osób Niepełnosprawnych. Naprawdę fajnie by było w końcu konstruktywnie porozmawiać, dojść do kompromisu i zakończyć ten protest - podkreślił.

Iwona Hartwich, matka Jakuba, oceniła, że minister rodziny "oszukuje i wprowadza społeczeństwo w błąd". - Jesteśmy głęboko zaniepokojeni jak bardzo pani minister Rafalska mówi o problemach, można powiedzieć "na okrętkę". Wszystko jest wielkim przekłamaniem, przeinaczeniem naszych postulatów - oświadczyła.

Reklama

Powtórzyła, że protestujący są otwarci na kontynuowanie rozmów, jednak - jak dodała - szefowa resortu rodziny nie powinna "demonizować" kwoty 500 złotych i przyjeżdżać do Sejmu z "kolejną ustawą o rzeczach i produktach".

Trwa ładowanie wpisu

Inna z protestujących matek Marzena Stanowska dodała, że rodzice osób niepełnosprawnych od 2009 roku "wyrywają wszystko od państwa". - Inaczej tego nie można nazwać. Wszystko jest po prostu wyrywane na ulicy - zaznaczyła.

Pytała też rządzących dlaczego "stają przed społeczeństwem" i mówią jak dużo robią dla niepełnosprawnych. - Nic nie robicie. Tak naprawdę jest to zaniedbanie wielu rządów, ale nie przypinajcie sobie takiej plakietki, że zrobiliście dla tej grupy nie wiadomo co - apelowała Stanowska.

W jej ocenie, rząd przekazuje społeczeństwu nieprawdziwe informacje o tym, jak niepełnosprawni i ich opiekunowie "mają dobrze" oraz, że "wszystko jest dostępne". - Dlaczego kopiecie i depczecie nas? Dlaczego godność w Polsce jest poniżej minimum? Proszę o eutanazję dla mnie i mojego syna - oświadczyła.

Alicja Jochymek, która również protestuje w Sejmie, zauważyła, że postulaty niepełnosprawnych popiera ponad sto stowarzyszeń i fundacji z całego kraju. - Nas wspierają stowarzyszenia, fundacje. Są także tysiące osób niepełnosprawnych i opiekunów spotykających się na wiecach poparcia, jakie odbywają się w wielu polskich miastach w tym w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Katowicach i Bydgoszczy - powiedziała Jochymek.

Odniosła się w ten sposób do słów minister Rafalskiej i wiceministra Bartosza Marczuka, którzy mówili wcześniej na konferencji prasowej, że do rządu docierają sygnały wsparcia dla przedstawionych propozycji w sprawie niepełnosprawnych oraz apele o zakończenie ich protestu.

Jochymek odczytała część listy blisko stu stowarzyszeń i fundacji z całej Polski popierających postulaty protestujących w Sejmie. Wśród nich znalazła się m.in. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Polska Akcja Humanitarna oraz Fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko". Jak dodała, lista jest na bieżąco aktualizowana i dopisywane są do niej kolejne podmioty solidaryzujące się z protestującymi niepełnosprawnymi. - Liczymy na to, że rząd się ugnie i rozwiąże problem, przez który tutaj jesteśmy - mówiła.

Rafalska mówiła w sobotę, że "w ciągu dwóch lat rządów PiS - w roku 2016 i 2017 wydatki na opiekunów i osoby niepełnosprawne wzrosły niemalże do 3 mld zł". Dodała, że zwiększono środki na rozwój środowiskowych domów samopomocy. Na ten cel - jak mówiła - przeznaczono o 158 mln zł więcej, z kolei w samym 2017 r. powstały 432 nowe ośrodki. Dodała, że podniesiono także o 1,2 tys. zł roczne dofinansowanie dla uczestników warsztatów terapii zajęciowej. Według minister, rząd natychmiast odpowiedział na propozycje protestujących w Sejmie. Zadeklarowała też chęć kolejnego spotkania z nimi.

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestują w Sejmie wraz z podopiecznymi od 18 kwietnia. Domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Jeden to wprowadzenie dodatku "na życie" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Według aktualnej propozycji protestujący domagają się, by dodatek był wprowadzany krocząco - 300 zł od czerwca 2018 r., 400 zł od stycznia 2019, a 500 zł od stycznia 2020 roku.

W ubiegłym tygodniu przyjęty został przez rząd projekt ustawy o podwyższeniu renty socjalnej do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy; świadczenie wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 r.

Kolejny projekt, przedstawiony przez rząd, ma odpowiadać na postulat 500-złotowego dodatku i gwarantować niepełnosprawnym około 520 zł miesięcznych oszczędności z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację. Projekt przewiduje m.in. wprowadzenie szczególnych uprawnień w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności.

Protestujący nie uznają jednak tej propozycji za realizację swojego postulatu, nazywają ją "manipulacją" i podkreślają, że oczekują "żywej gotówki", nie zaś świadczeń rzeczowych.