Z informacji prokuratury wynika, że w okresie od 2011 r. do 2013 r. oskarżony złożył sześć nieprawdziwych oświadczeń majątkowych oraz nie wykazał ponad 120 tys. zł dochodu w oświadczeniu PIT. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności.

Reklama

Jak przekazał PAP prok. Łapczyński, b. minister w zeznaniu majątkowym za 2010 r. zaniżył wysokość posiadanych środków pieniężnych o kwotę ponad 125 tys. zł, nie wykazał ponad 70 tys. zł dochodów i źródła ich pochodzenia oraz nie ujawnił samochodu osobowego.

W kolejnych oświadczeniach również z 2010 r. B. miał zaniżyć wysokość posiadanych środków o kwotę ponad 66 tys. zł, w następnym o 85 tys. zł, za 2011 r. o ponad 77 tys. zł i w 2012 o ponad 16 tys. zł, przy czym nie wykazał źródła pochodzenia dochodów na ponad 127 tys. zł. We wszystkich oświadczeniach nie wspominał o Peugeocie z 2007 r.

Oskarżonemu zarzucono także, że w oświadczeniu z 2013 r. złożonym w związku z pełnioną funkcją ministra sportu i turystyki, zaniżył on o ponad 31 tys. zł wysokość posiadanych środków. Były minister został też oskarżony o podanie nieprawdy w deklaracji podatkowej, poprzez nie wykazanie ponad 120 tys. zł dochodu, czym według prokuratury naraził Skarb Państwa na uszczuplenie podatku na ponad 40 tys. zł.

Reklama

Prokuratura na poczet grożących oskarżonemu kar ustanowiła hipotekę przymusową na nieruchomości w kwocie 300 tys. zł.

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości prowadziła łódzka delegatura CBA, wspólnie z Prokuraturą Okręgową w Warszawie.

Prok. Łapczyński podkreślił, że na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono, iż nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych b. ministra mają większą skalę, niż w pierwotnie ogłoszonych zarzutach z lutego 2016 r. W związku z tym w marcu br. Andrzejowi B. ogłoszono zmienione zarzuty i przesłuchano go w charakterze podejrzanego. - Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Odmówił złożenia wyjaśnień. Odpowiadał na pytania prokuratora - dodał Łapczyński.

Reklama

Łapczyński zaznaczył, że długotrwała weryfikacja oświadczeń B. wynikała ze skrupulatnej weryfikacji dokumentacji finansowej, oczekiwania na zakończenie postępowań prowadzonych przez organy skarbowe i uzyskania międzynarodowej pomocy prawnej z Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka córka b. ministra.

Andrzej B. był ministrem sportu w latach 2013-2015. Rezygnację z kierowania tym resortem złożył po tym, jak do internetu trafiły materiały ze śledztwa w tzw. aferze podsłuchowej.

Grzegorz Schetyna w programie „Jeden na jeden” stwierdził, że działanie prokuratury wobec Andrzeja B. przybrało ekspresowe tempo. – Nie było tych zarzutów przez lata – mówił. Stwierdził, że to sprawa polityczna. – Nic przecież się nie zdarzyło przez te cztery lata. Teraz tworzy się atmosferę kolejnych zarzutów, czy wskazywania palcem były polityków PO – mówił. Powiedział, że błąd w oświadczeniu majątkowym B. powtarzał się kilkukrotnie. Dodał, że nie wie, czy przypadkiem jest to, że B. zaniżył wysokość posiadanych środków pieniężnych o kwotę ponad 125 tys. zł. – To jeden zarzut, z którego robi się coś większego – mówił. Na pytanie, czy wierzy w niewinność byłego ministra sportu, odpowiedział: "Zobaczymy". – Pamiętam tę sprawę sprzed czterech lat, ona nie miała żadnego szerszego kontekstu – powiedział. I dodał, że jeśli zarzuty będą przedstawione, to B. będzie miał prawo do obrony.