Msza w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela zainaugurowała uroczystości związane z odsłonięciem pomnika Lecha Kaczyńskiego. Dziś przeżywamy kolejne wspomnienie smoleńskiej katastrofy. Wspominamy z wielkim bólem te wielkie i poczciwe umysły, z naszym prezydentem prof. Lechem Kaczyńskim i z tyloma wspaniałymi Polakami, którzy zginęli - powiedział ks. Sikorski. Dodał, że b. prezydent zasłużył się zarówno dla Polski, jak i całej Europy. Wspomina się go z wielką czcią. To dziwne, że może na zewnątrz więcej, niż nawet tu w kraju - powiedział.

Reklama

Po nabożeństwie z katedry w stronę placu Piłsudskiego wyruszył marsz, w którym idą m.in.: premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński, wicepremierzy Beata Szydło oraz Piotr Gliński, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, minister pracy Elżbieta Rafalska, szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski oraz szef gabinetu premiera Marek Suski. Otwierający marsz niosą baner ze zdjęciem Lecha Kaczyńskiego i napisem: "Warto być Polakiem". Część uczestników marszu niosła biało-czerwone flagi.

Prezes PiS: To nasze zwycięstwo

Największe znaczenie ma to, co zdarzy się za chwilę - odsłonięcie pomnika Lecha Kaczyńskiego; to nasze zwycięstwo, to dowód na to, że chcieć to móc, że można zwyciężyć i że będziemy zwyciężać nadal - powiedział w sobotę przed Pałacem Prezydenckim lider PiS Jarosław Kaczyński. Nawiązywał do odbywających się na Krakowskim Przedmieściu marszów pamięci. Jak mówił, te spotkania miały swój cel. Tym celem była prawda, do której ciągle dążymy, tym celem było wybudowanie Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, tym którzy polegli w Smoleńsku i tym celem było wybudowanie pomnika Lecha Kaczyńskiego, prezydenta RP - mówił lider PiS.

Reklama

Prezes PiS dziękował tym wszystkim, którzy przyczynili się do budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego w sposób najbardziej bezpośredni, m.in. członkom komitetu budowy pomnika. W szczególności Kaczyński dziękował trzem osobom: szefowi KSRM Jackowi Sasinowi, szefowi gabinetu premiera Markowi Suskiemu i szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi, choć - jak zaznaczył - tych zasłużonych jest znacznie więcej.

Mamy dzisiaj wigilię 100-lecia odzyskania niepodległości, dzień szczególny - szczególne zrządzenie Boże spowodowało, bo przecież plany były inne, że dziś właśnie odsłoniliśmy ten pomnik - mówił prezes PiS.

Zwrócił uwagę, że jego brat urodził się prawie 31 lat po po tym wspaniałym listopadzie 1918 r.. Był z tego pokolenia, które doznało łaski późnego urodzenia - nie musiał przeżywać wojny, stalinizmu, to było wspomnienie co najwyżej dzieciństwa, i było to jednocześnie pokolenie, które podjęło (...) ponownie, w sposób czynny i bezpośredni idee polski niepodległej, demokratycznej, obywatelskiej - podkreślił Kaczyński.

Reklama

Prezes PiS przypomniał m.in. że jego brat uczestniczył w wydarzeniach marcowych w tym wszystkim, co przyczyniło się do powołania +Solidarności+" Przypomniał, że pełnił też wiele funkcji państwowych i samorządowych - był m.in. posłem, senatorem, prezesem Najwyższej Izby Kontroli, ministrem sprawiedliwości, prezydentem Warszawy a wreszcie prezydentem Polski.

Ten pomnik tutaj staje to nie dlatego, że - można tak powiedzieć - (Lech Kaczyński - PAP) awansował najwyżej jak można. Nie o to tutaj chodzi. Chodzi o to, że jego działalność przyczyniła się - i to w sposób decydujący - do tego, iż można było się przeciwstawić temu wszystkiemu, co zostało nazwane (...) postkomunizmem. Systemu, który był nieporównanie lepszy od poprzedniego ale jednak w dalszym ciągu obciążony ogromnymi wadami - oświadczył Kaczyński

Dzisiaj ten cel zostaje zrealizowany. Za chwilę odsłonimy ten pomnik - dodał. Kaczyński dziękował też m.in. wszystkim, którzy uczestniczyli w tych marszach. Ten dzisiejszy dzień to jest także ich dzieło- mówił. Chodźmy dalej, chodźmy na Pl. Piłsudskiego, tam odbędzie się uroczystość - dodał Kaczyński.

Powiedział też, że dzięki Lechowi Kaczyńskiemu powstało Porozumienie Centrum, która to partia, jak zaznaczył, sformułowała diagnozę ówczesnej sytuacji, choć nie używała słowa +postkomunizm+" Mówił też, że jako szef NIK pokazał on, że człowiek, który należał do grupy określanej jako oszołomi, potrafił być znakomitym szefem ważnej instytucji państwowej i odbudował jej znaczenie, odbudował jej działanie, odbudował jej prestiż.

Jarosław Kaczyński zaznaczył, że prezydent Kaczyński jako minister sprawiedliwości wprowadził w życie ideę walki z przestępczością i że dzięki temu mogło powstać PC oraz, później, rząd Jana Olszewskiego - za którego czasów zaczęła wzrastać polska gospodarka, ale który przede wszystkim przeciwstawił się próbie utrzymania Polski na Wschodzie. Mówił też o sukcesach Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta Warszawy, a potem Polski; przekonywał, że dzięki nim umożliwił PiS pierwsze zwycięstwo w 2005 r., po których sprawy ruszyły z miejsca.

Bez niego nie byłoby także dobrej zmiany, nie byłoby próby uczynienia polskiego państwa sprawiedliwym, bardziej efektywnym, dobrze się rozwijającym, podmiotowym i dlatego powinien mieć pomnik, powinien mieć pomniki, powinien mieć muzeum, bo dobrze, bardzo dobrze zasłużył się ojczyźnie - oświadczył prezes PiS.

Prezes PiS podczas swojego wystąpienia powiedział, że jego brat - Lech Kaczyński był człowiekiem głębokiej wiary. (Był)jednocześnie człowiekiem skromnym i wyjątkowo osobiście dobrym - podkreślił. Pamiętam, że kiedy w samolocie lecącym do Smoleńska po katastrofie, po tragedii pisałem jego nekrolog, to tę cechę właśnie bardzo mocno podkreśliłem - dodał Kaczyński.

Powiedział też, że jego brat był z jednej strony skutecznym politykiem, który potrafił przeciwstawiać się przemysłowi pogardy, całemu temu ogromnemu przedsięwzięciu zmierzającemu do tego by go zniszczyć, a z drugiej strony potrafił kierować się w swoim życiu osobistym, prywatnym, ale także w życiu publicznym dobrocią, a także względami moralnymi, które potrafił często stawiać przed korzyścią polityczną. Tak było kiedy doprowadził do zmiany ustawy o lustracji, bo wiedział, że uczyni ona pewnym ludziom, zasłużonym w walce o niepodległość Polski, w walce o solidarność, wiele osobistych krzywd, bo znał różne wydarzenia z życia tych ludzi, wiedział, że zostaną one ujawnione - mówił prezes PiS.

I powtarzam: to połączenie bardzo rzadkie w polityce. Każdy, kto zna historię, to wie. I to też jest przesłanka dla której powinien być uczczony, powinien być pamiętany, bo jeszcze raz powtórzę - dobrze zasłużył się Polsce, wpisał się złotymi zgłoskami w jej historię - podkreślił Kaczyński.

Prezydent Andrzej Duda: Lech Kaczyński realizował misję dla ojczyzny i na końcu dla niej zginął

Prezydent podkreślił, że sobotnia uroczystość odbywa się w szczególnym miejscu i w szczególnym czasie. Jesteśmy na pl. imienia marszałka Józefa Piłsudskiego, na którym stoi także jego pomnik. Jesteśmy obok Grobu Nieznanego Żołnierza, jesteśmy obok krzyża upamiętniającego wiekopomne kazanie, wygłoszone tutaj przez ojca świętego Jana Pawła II i jego wezwanie do Ducha Św., które zmieniło Polskę i świat. Jesteśmy przy pomniku prezydenta RP pana prof. Lecha Kaczyńskiego w przeddzień stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości - mówił prezydent.

Jesteśmy w wolnej, niepodległej Polsce, Polsce, która jest suwerenna, Polsce, która jest coraz mocniejsza, Polsce, która jest coraz zasobniejsza, w której ludziom żyje się coraz lepiej. Ktoś zada pytanie: dlaczego? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta: w dużej mierze dzięki temu człowiekowi, dzięki prezydentowi RP panu prof. Lechowi Kaczyńskiemu, który przez całe swoje dorosłe życie realizował misję dla ojczyzny i na końcu dla niej zginął - dodał.

To właśnie m.in. dlatego staje ten pomnik, bo to nie kto inny, a właśnie pan prezydent Lech Kaczyński walczył o to, byśmy jako państwo zrealizowali możliwość dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. Do tego było potrzebne albo zbudowanie gazociągu albo zbudowanie gazoportu. To właśnie gazoport był jego ideą - mówił też Duda. To on był pomysłodawcą tej wielkiej inwestycji dzięki której dzisiaj Polska może odbierać gaz skroplony z całego świata i może przebierać w ofertach. To jest jego wielka zasługa i to właśnie dlatego jest ten pomnik - dodał.

Prezydent Duda zwrócił ponadto uwagę, że dziś w Polsce stacjonują zarówno wojska NATO, jak i amerykańskie. Przywołał jednocześnie słowa, jakie ponad osiem lat temu Lech Kaczyński mówił do niego - najmłodszego ministra w prezydenckiej kancelarii. Andrzej, to nie chodzi o to, że tu mogła być amerykańska baza antyrakietowa. To nie chodzi tylko o to, żeby tu były jakieś amerykańskie rakiety. To chodzi o to, że jeżeli tutaj będą wojska Stanów Zjednoczonych i będą wojska NATO, to będzie oznaczało, że to już nie jest rosyjska strefa wpływów. To będzie oznaczało właśnie to dla całego świata - relacjonował. Panie prezydencie, to była pańska myśl i ona została zrealizowana - podkreślił Duda.

Prezydent mówił też, że Lech Kaczyński był człowiekiem, który budował Polskę sprawiedliwą, zasobną, bezpieczną, Polskę, w której ludziom żyje się normalnie, ludzie czują się wolni i są traktowani podmiotowo. Podkreślił, że ta idea rozwoju państwa jest wciąż żywa i wcielana w życie. Zdaniem Andrzeja Dudy, Lech Kaczyński miał wizję rozwoju Polski i tego, jak powinna ona wyglądać. To jest wielka zasługa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którą zostawił dla Polski, a którą my realizujemy - oświadczył. Od czasów marszałka Józefa Piłsudskiego tak wielkiego przywódcy państwa polskiego nie było. Był nim dopiero Lech Kaczyński i dlatego właśnie jest ten pomnik - powiedział prezydent. Zaznaczył też, że Lech Kaczyński dbał o jak najsilniejszą pozycję Polski na arenie międzynarodowej

Protesty na placu Piłsudskiego

Na pl. Piłsudskiego pojawiła się grupa, która protestuje przeciw odsłonięciu pomnika, demonstranci krzyczą m.in. "konstytucja", w odpowiedzi słychać na placu okrzyki "Jarosław" i "Lech Kaczyński".

PAP / Radek Pietruszka

W 8. rocznicę katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2018 r. na stołecznym pl. Piłsudskiego został odsłonięty Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Na pomniku są alfabetycznie wypisane nazwiska wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. Wówczas też położono kamień węgielny pod budowę pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski a także wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.