W piątek na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta ukazał się przeprowadzony przed 11 listopada wywiad z Andrzejem Dudą dla "Tygodnika Solidarność".

Reklama

Na pytanie, czy "fundament polskiego patriotyzmu, oparty właśnie na kryterium nie tyle etnicznym, co ideowym przynależności duchowej, jest dziś aktualny", prezydent odpowiedział, że "jest ogromnie aktualny". - Natomiast trzeba podkreślić jedno: różne oszczerstwa na nasz temat są mówione na zachodzie Europy, różne są tego przyczyny - zaznaczył.

- Jedną z przyczyn jest bardzo ostra konkurencja, w którą weszliśmy, rozpychamy się na arenie międzynarodowej, realizując polskie interesy. Polska powinna zajmować miejsce adekwatne do jej wielkości, położenia i znaczenia w Europie. To wymaga pójścia do przodu – co czynimy. Nie każdemu to odpowiada. Jest konkurencja, która się w tym momencie zaostrza. Ja mówię często: Na scenie międzynarodowej nie ma pustych miejsc, wszystkie są od dawna wypełnione. Poszerzenie naszej sfery wpływów, realizacja naszych interesów oznacza, że ktoś się musi przesunąć. Trudno się dziwić, że inni są z tego niezadowoleni i nas atakują. Ale kogo się atakuje? Silnych się atakuje. Po co atakować słabego, który nie ma żadnego znaczenia? Atakuje się tych, którzy mają znaczenie, kogoś, kto walczy o swoją pozycję, więc atakują nas - oświadczył prezydent.

Podkreślił, że Polska jest w Unii Europejskiej, jest też krajem strefy Schengen. - Nasza granica była i jest granicą otwartą. Jeśli ktoś chce, może do nas przyjechać z innych krajów UE, bo od tej strony mamy granicę zupełnie otwartą. Oczywiście mamy też długą granicę UE, której strzeżemy i – bardzo mocno chcę to podkreślić – wywiązujemy się ze wszystkich naszych zobowiązań. Ale mamy w Polsce ogromną rzeszę przyjezdnych, choćby obywateli Ukrainy. Opowiadanie więc, że jesteśmy krajem przeciwnym migrantom, jest głęboką nieprawdą. Kto chce, może do nas przyjechać - podkreślił Duda.

Reklama

Prezydent był też pytany o relacje ze Stanami Zjednoczonymi i odniósł się przy tym do problemu zniesienia wiz do USA dla Polaków. Jak mówił, zdając sobie sprawę z tego, że ma on społeczne znaczenie, poruszył ten problem podczas wrześniowej wizyty w Waszyngtonie w bezpośrednich rozmowach z prezydentem Donaldem Trumpem i jego administracją, w obecności ambasador Georgette Mosbacher.

Według prezydenta "administracja prezydenta Trumpa do tej pory nie zdawała sobie sprawy, że ten problem ma tak istotne znaczenie". - Walczyliśmy ramię w ramię z Amerykanami w Iraku, odpowiedzieliśmy na wezwanie i nasi żołnierze pojechali do Afganistanu, gdzie ginęli. Nigdy nie odmówiliśmy Stanom Zjednoczonym w ważnych przedsięwzięciach dotyczących budowania pokoju na świecie. Jesteśmy członkiem koalicji antyterrorystycznej. Dlatego powiedziałem, że dla Polaków to niezrozumiałe, że muszą mieć wizy - mówił Duda.

Reklama

- Na czym polega ta przyjaźń? Na tym, że nas nie chcą, że nas limitują? To zostało ewidentnie zrozumiane. Była dyskusja na ten temat, widzę, że bardzo sobie wzięła do serca tę sytuację pani ambasador Mosbacher, bo słyszałem kilka wypowiedzi i miałem z nią rozmowę na ten temat. Wierzę w to, że zostaną podjęte zdecydowane kroki, aby obowiązek wizowy z Polaków zdjąć. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli na to długo czekać. Pracujemy nad tym i nie zapominamy o tym temacie. To także kwestia poczucia dumy; bardzo wielu ludzi przez to nie jedzie do Stanów Zjednoczonych - zaznaczył prezydent.