Wczoraj Prokuratura Krajowa zdecydowała o wycofaniu zarzutów o propagowanie faszyzmu, jednak wcześniej do mieszkania dziennikarza TVN weszła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Reklama

- ABW jest traktowane jak listonosz. Dodatkowy element zastraszania – zauważył Tomasz Siemoniak. - Prokuratura zobaczyła ogromną solidarność środowiska dziennikarskiego, zbierane były podpisy przeciwko takim działaniom (...). PiS tak naprawdę przejęło się tym, że zaczęły pisać o tym zagraniczne media. Wystraszyli się i wycofali - dodał gość Radia ZET.

- Kolejny fatalny sygnał z Polski, iż zagrożona jest wolność słowa. A kilka dni wcześniej pani ambasador USA w Polsce przypomniała też rządzącym, jak wielką wartością dla wolnego świata i USA jest wolność słowa - powiedział.

Wiceprzewodniczący PO odniósł się także do zapowiedzi Jana Grabca o możliwości wycofania 500 plus dla niepracujących rodziców. - Dyskutujemy. Nie ma tutaj naszego programu, będzie przedstawiony przed wyborami. Na pewno sytuacja taka, w której ktoś ma pracę, może mieć pracę, a tej pracy nie podejmuje i bierze 500 plus, wymaga rozważenia – oświadczył Siemoniak. - Ja nie chcę tutaj niczego w tym momencie deklarować. Jedyną twardą naszą deklaracją, wielokrotnie też przez przewodniczącego przedstawianą jest to, że 500 plus zostaje i że będziemy chcieli nim też objąć pierwsze dziecko i samotne matki - dodał.

Reklama

Z kolei pytany o sytuację na Morzu Azowskim, były szef MON odparł, że "to jest bolesne przypomnienie Polsce światu, że tam konflikt cały czas trwa". - Czasem się przymraża, czasem wygląda tak, jak wczoraj - powiedział. Podkreślił, że "jest to sprawa niesłychanie poważna". - Tego konfliktu prosto się nie da rozwiązać, bo zderzają się tutaj gigantyczne interesy (...). Ukraina potrzebuje solidarności świata, Europy, NATO, UE i sądzę, że dzisiejszy dzień pokaże, czy potrafimy – polski MSZ wydał mocne oświadczenia – ale czy inni potrafią tutaj zadziałać, bo od oświadczeń świat się nie zmienia. Świat się zmienia od działania czy od przekonania drugiej strony, że ta pierwsza strona zadziała. Musimy pokazać: jesteśmy z Ukrainą – podkreślił.

Reklama