Temat ustawowego przewalutowania kredytów hipotecznych wisi nad sektorem bankowym od trzech lat. W Sejmie są cztery projekty ustaw. Największe szanse wejścia w życie ma inicjatywa prezydenta z sierpnia 2017 r. Zakłada ona powołanie specjalnego funduszu, na który złożą się frankowe banki. Projekt był tematem nagranej rozmowy pomiędzy miliarderem Leszkiem Czarneckim i byłym już przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Chrzanowskim. Ten fragment ujawniliśmy kilka dni temu w DGP.
Projekt w wersji, która trafiła do Sejmu, może oznaczać dla Getin Noble Banku (GNB) znaczące koszty. Chyba że wejdzie w życie pomysł Chrzanowskiego, popierany także przez NBP. Chodzi o ulżenie bankom realizującym program naprawczy. Miałyby one zostać zwolnione z płacenia składki na fundusz albo zapłacić ją później.
Taki scenariusz powoduje, że bank Czarneckiego może być beneficjentem nowych przepisów. Jego klienci będą mogli przewalutować swoje kredyty ze środków, które na Fundusz Restrukturyzacji wpłacą inne banki. Niemiecki Commerzbank, do którego należy mBank, już w październiku ub.r. pisał o tym m.in. do Mateusza Morawieckiego, wtedy wicepremiera, ministra finansów i rozwoju, szefa KNF czy prezesów Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i NBP.
„Wprowadzenie takiego mechanizmu (proponowanego przez NBP – red.) skutkowałoby sytuacją, w której banki znajdujące się w dobrej kondycji finansowałyby w znacznym stopniu przewalutowanie kredytów frankowych udzielonych przez banki objęte planami naprawy. Tym bardziej że bank kontrolowany przez krajowych inwestorów objęty procesem naprawczym może mieć problemy finansowe z uwagi na niewłaściwą politykę kredytową (…)” – czytamy w liście Commerzbanku.
Reklama
Został on wysłany kilka dni po tym, jak bank centralny wskazał, że projekt wymaga poprawek m.in. wspierających takie instytucje jak Getin czy Bank Ochrony Środowiska.
Reklama

Kosztowne franki

W skali całego sektora fundusz, który ma wspierać przewalutowanie kredytów, to koszt nieco ponad 2,5 mld zł rocznie. Z ustaleń DGP wynika, że pod koniec października 2017 r. (wtedy kredytów walutowych było więcej, a roczny koszt składek szacowano na ponad 3 mld zł) ówczesny szef nadzoru Marek Chrzanowski deklarował prezesom banków, że na początek składka będzie istotnie niższa. Wówczas spotkał się także z przedstawicielami GNB. A około miesiąca wcześniej, przed serią spotkań z bankowcami, miał się widzieć również z Leszkiem Czarneckim. Kolejne spotkanie z nim – według kalendarza, który został zrekonstruowany na potrzeby toczącego się obecnie śledztwa w sprawie rzekomej oferty korupcyjnej dla miliardera – miało odbyć się w grudniu. Do następnego doszło 28 marca. Nagranie tej rozmowy zostało upublicznione.
Sprawa kredytów frankowych była jednym z istotniejszych wątków rozmowy. Właściciel Getinu pyta w jej trakcie, kiedy prezydencka ustawa może wejść w życie. Miesiąc wcześniej projekt został skierowany do sejmowej podkomisji. Na tydzień przed spotkaniem Czarnecki– Chrzanowski odbyło się jej posiedzenie. Po raz pierwszy prowadził je nowy szef, poseł Prawa i Sprawiedliwości Tadeusz Cymański.
Czarnecki zastanawia się nad działaniami ochronnymi, które można wdrożyć w związku z wejściem w życie ustawy frankowej. Chodzi o zmniejszenie wag ryzyka, które pod koniec 2017 r. zostały dla banków podniesione ze 100 do 150 proc. Miało to skłonić je do szybszego przewalutowania kredytów. Ale to nie leży w gestii szefa nadzoru, lecz ministra finansów.
Marek Chrzanowski kieruje rozmowę na fundusz restrukturyzacji, który jest kluczowym elementem prezydenckiego projektu. Mówi Czarneckiemu, że rozmawiał już z szefem sejmowej podkomisji. KNF ma mieć w radzie funduszu restrukturyzacji przedstawiciela. To rada będzie ostatecznie decydowała o wysokości bankowej składki. Dodatkowo to nadzór ustali, tym razem już samodzielnie, jaka będzie kolejność restrukturyzacji kredytów, aby był to proces z jednej strony sprawny, a z drugiej bezpieczny dla banków.

Strach bankowców

Chrzanowski przyznaje w rozmowie z Czarneckim, że prezesi banków obawiają się ustawy. Miliarder wskazuje zaś, że „zabierze mu duże kilkaset milionów złotych”. Czarnecki zastanawia się także, co będzie z realizowanym przez GNB planem naprawczym. Przewodniczący KNF zwraca uwagę, że inne banki obawiają się, że z ich składek finansowane będą przewalutowania u konkurencji.
Ulżenie bankom, które realizują plan naprawczy, jest kilkakrotnie podnoszone nie tylko przez szefa nadzoru, który mówił o tym w wywiadzie dla DGP już tydzień po ogłoszeniu przez prezydenta projektu, ale także przez bank centralny.
„Uiszczanie składek przez banki, które realizują plany, np. z powodu ujemnych wyników finansowych, pogorszyłoby ich sytuację i utrudniło realizację celów planu postępowania naprawczego. Istotne pogorszenie sytuacji tych banków mogłoby, poprzez efekt zarażania, doprowadzić do sytuacji wycofywania środków z innych banków, co byłoby niekorzystne dla innych banków” – napisał w opinii do projektu NBP pod koniec września 2017 r.
NBP proponuje wprowadzenie mechanizmów różnicujących oskładkowanie banków objętych działaniami naprawczymi. To wyraźne wsparcie dla Getinu i BOŚ. KNF obliczył, że wejście w życie ustawy przy ustaleniu składki na minimalnym poziomie 0,125 proc. (czterokrotnie niższym niż maksymalny) powoduje, że tylko dwa banki pogłębią straty, a reszta powinna dać radę ją sfinansować z zysków. Przy wyższych składkach rośnie liczba banków ze stratami.
0,5 proc. to maksymalny poziom, ale od wielu miesięcy scenariuszem bazowym jest, aby składka została ustalona na poziomie nie wyższym niż 0,125 proc. – mówi nasz informator z kręgów rządowych. Wskazuje, że w ostatnich tygodniach, jeszcze przed upublicznieniem nagrania rozmowy Czarnecki – Chrzanowski, pomiędzy Pałacem Prezydenckim a resortem finansów trwały konsultacje w sprawie poprawek do projektu Andrzeja Dudy. Wśród omawianych są także te, które dotyczą kwestii opłacania składek. KNF w opinii z 6 października 2017 r. wskazywała, że przejściowo banki z planem naprawczym mogłyby je finansować emisją obligacji kierowanych do państwowego BGK. Z naszych ustaleń wynika, że MF obawia się, iż takie pomysły zostaną potraktowane jako niedozwolona pomoc publiczna.

Nieoczekiwana poprawka

Prezydencka ustawa frankowa to nowelizacja ustawy o wsparciu dla kredytobiorców, uchwalonej jeszcze przez poprzednią ekipę PO-PSL. Wówczas był w niej tylko Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, na który również zrzuciły się banki. W sumie zebrano ze składek 600 mln zł, które miały być zwrotnym wsparciem w spłacie rat kredytów hipotecznych. FWK miał skończyć żywot z końcem 2018 r., a pieniądze wrócić do banków. Zainteresowanie tym funduszem jest niewielkie, więc do instytucji finansowych wróciłyby niemal wszystkie środki. Niespodziewanie jednak w ustawie o nadzorze, która jest obecnie w Senacie (to ta sama ustawa, w której znalazł się kontrowersyjny zapis o przejmowaniu banków w wyniku decyzji administracyjnej KNF), funkcjonowanie FWK przedłużono bezterminowo. Poprawkę tej treści zgłosili posłowie PiS na posiedzeniu komisji 8 listopada. Getin wpłacił na ten FWK 134 mln zł. Zwrot tych środków w przyszłym roku byłby dla notującego straty banku Leszka Czarneckiego istotnym wsparciem.