Nie ma dwóch innych banków, które w ostatnim czasie spotkało tyle negatywnych zdarzeń, co Getin Noble Bank i Idea Bank. Pierwszy od prawie trzech lat niemal nieprzerwanie notuje straty spowodowane w dużej mierze dużym portfelem kredytów hipotecznych we frankach oraz odchodzenie od strategii opartej na sprzedaży wysokomarżowych, ale ryzykownych produktów. Drugi stał się w ostatnich miesiącach jednym z głównych bohaterów afery GetBacku – to jego pracownicy na dużą skalę sprzedawali obligacje stojącej dziś na krawędzi bankructwa firmy windykacyjnej. A właściciel obu banków – Leszek Czarnecki – stał się ostatnio bohaterem mediów, gdy ujawnił propozycję korupcyjną, jaką złożył mu były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Nazwy banków pojawiają się w trakcie upublicznionej rozmowy wielokrotnie. Wczoraj, jako ostatnie w branży, podały wyniki za III kwartał. Oba były na minusie.

Reklama

Afera KNF wybuchła niewiele ponad dwa tygodnie temu. Wczoraj szefowie obu instytucji podkreślali, że poradziły one sobie z problemami, jakie wywołał szum medialny. – To, co dzieje się w sferze medialnej, nie ma związku z bieżącą działalnością. Pomimo wzmożonego zainteresowania i ruchu klientów bank realizuje ich zlecania bez żadnych najmniejszych zakłóceń – mówił na spotkaniu z dziennikarzami Jerzy Pruski, p.o. prezes Idea Banku.

Podobnie wypowiadał się Artur Klimczak, prezes Getin Noble. Według niego zaobserwowana fala odpływu depozytów już wygasła. – Problem medialny był spowodowany tym, że w kilku oddziałach pojawiły się kolejki, co spowodowało samonakręcający się mechanizm. W paru miejscach zdarzyło się, że gotówka nie dojechała na czas, co spowodowało powstanie lokalnych punktów zapalnych. Ale bank ma ustabilizowaną działalność operacyjną – dodał wiceprezes Marcin Romanowski.

Reklama

Żeby przeciwdziałać odpływowi depozytów, oba banki podniosły oprocentowanie. Znajdzie to odbicie w wynikach IV kwartału. O tym, jaki będzie ten wpływ, szefowie obu instytucji nie chcieli wczoraj mówić. Tłumaczyli, że jeszcze za wcześnie na takie oceny. Ale w Getin Noble Banku już wcześniej dało się zauważyć, że trwający kilka kwartałów spadek średniego oprocentowania depozytów się zatrzymał. A latem nawet nastąpił niewielki wzrost. We wrześniu wynosiło ono 1,82 proc. W Idei wzrost kosztu pozyskania pieniądza był jeszcze bardziej widoczny. We wrześniu przekraczał stopę WIBOR 3M (która wynosi niewiele ponad 1,7 proc.) o 0,57 pkt proc. W Idei na koszt finansowania miała wpływ ogłoszona w połowie sierpnia kilkusetmilionowa strata związana ze zmianą modelu biznesowego.

Ujemne wyniki sprawiają, że banki Czarneckiego mają wspólny problem – brakuje im kapitału.

Reklama

W Getin Noble Banku w końcu września luka wyniosła nieco poniżej 900 mln zł. W ciągu kilku miesięcy zmniejszyła się o pół miliarda złotych. To efekt dokapitalizowania przez głównego właściciela – zarejestrowane emisje akcji mają wartość niemal 300 mln zł. Ale pomogło również to, że nadzór nie uznaje już GNB za instytucję o znaczeniu systemowym. To oznacza, że bank może utrzymywać niższy współczynnik kapitałowy, co ma wpływ na wielkość luki. Dodatkowo pozytywny wpływ ma ograniczanie skali działalności. W końcu września ub.r. suma bilansowa Getin Noble wynosiła 63 mld zł. Rok później o 7,4 mld zł mniej. To również efekt zmniejszania się wartości kredytów walutowych. Ich udział w portfelu kredytów ogółem spadł do 23 proc. (w trakcie boomu na hipoteki we frankach było to 67 proc.). W planach jest dalsze zwiększenie kapitału. Prezes Klimczak stwierdził wczoraj, że deklaracje Leszka Czarneckiego o wsparciu kapitałowym dla GNB pozostają w mocy.

W Idei rezerwy zawiązane w związku ze zmianą strategii – bank nadal koncentruje się na małych firmach, ale nastawia się teraz w większym stopniu na biznes polegający na budowaniu długofalowych relacji – i zaszłościami historycznymi (jak GetBack czy sprzedawane w przeszłości produkty ubezpieczeniowe) spowodowały spadek kapitałów z 2,8 do 1,7 mld zł. Było to widoczne już w wynikach za I półrocze. Bank opracował już wymagany w takiej sytuacji plan ochrony kapitału. Teraz czeka na zatwierdzenie go przez nadzór.

Pomóc w wyjściu z problemów mogłaby fuzja Idei i Getin Noble. O rozpoczęciu analiz w tej sprawie banki informowały latem. W marcu Leszek Czarnecki w trakcie rozmowy z ówczesnym szefem KNF mówił o połączeniu jako o sprawie właściwie przesądzonej. W ostatnim czasie zarządy obu banków były raczej zajęte dbaniem o bieżącą płynność niż rozważaniami na temat ewentualnej wspólnej przyszłości.

Jeszcze w tym tygodniu wznowimy prace nad fuzją – zapowiedział wczoraj Artur Klimczak z GNB. A Jerzy Pruski z Idei (wcześniej był wiceprezesem Getin Noble) wyliczał argumenty za połączeniem. Według niego większy bank oznacza również większe możliwości restrukturyzacji, ograniczenia kosztów finansowania czy optymalizacji sieci sprzedaży, co przełożyłoby się na koszty działania.

Na zamknięciu wczorajszej sesji na warszawskiej giełdzie wartość rynkowa Getin Noble Banku wyniosła nieco ponad 370 mln zł. Kapitalizacja Idei – 200 mln zł. Od początku roku wycena pierwszego obniżyła się o ok. 70, a drugiego o niemal 90 proc.