Czy można mówić jeszcze o koalicji czy lepszym określeniem byłaby „aneksja obywatelska”? Bo tempo zmian faktycznie może wskazywać na tę drugą nazwę.

Jan Grabiec: Choć rzeczywiście wydarzenia potoczyły się szybko, to sam pomysł utworzenia jednego klubu parlamentarnego nie jest nowy. Został sformułowany już dziewięć miesięcy temu, kiedy uzgodniliśmy z Nowoczesną wspólny start w wyborach samorządowych. Powtórzyliśmy tę propozycję kilka tygodni temu, po pierwszej turze wyborów. Wiemy, że w Nowoczesnej trwała dyskusja na temat dalszej strategii działania: wspólnego klubu lub wyjścia z koalicji z PO i samodzielnego startu w wyborach. Przewodnicząca Klubu Nowoczesnej uznała, że to najwyższy czas na integrację. Szefowa partii i większość członków uważała jednak, że powinni zostać odrębną formacją. Musieliśmy zareagować na wyjście ośmiu posłów z klubu Nowoczesnej. Nasz zarząd otworzył drzwi dla tych właśnie osób. I nie tylko dla nich, chcemy dalej rozszerzać nasz klub Koalicji Obywatelskiej i nie mamy zamiaru się izolować. Liczymy na to, że cały klub Nowoczesnej rozważy naszą propozycję. Do wyborów parlamentarnych zostało już tylko dziesięć miesięcy. To ostatnia chwila na podejmowanie strategicznych decyzji.

Reklama

Czy takie porozumienie nie zostanie odebrane jako zdrada?

To pytanie do członków Nowoczesnej. Wiem jednak, że zarówno Kamila Gasiuk-Pihowicz, jak i inni, którzy zdecydowali się na wejście do naszego klubu, to postaci cenione w tym środowisku. Podjęli decyzję, której motywy bardzo dobrze uzasadnili. Wierzę, że te argumenty dotrą do wszystkich zainteresowanych. Z wypowiedzi polityków Nowoczesnej można wywnioskować, że partia ta stoi obecnie na rozdrożu. Pojawiały się wśród tamtejszych posłów wypowiedzi, że ugrupowanie powinno wystąpić z Koalicji Obywatelskiej i samodzielnie iść do wyborów europejskich bądź budować porozumienie z innymi partiami lewicowymi. Część posłów Nowoczesnej właśnie takie sugestie odebrała jako zapowiedź zdrady KO. Dzisiejsze działania polityków, którzy zasilili szeregi wspólnego klubu były motywowane tym, aby nie zrywać projektu Koalicji Obywatelskiej.

Reklama

Jak zmieni się funkcjonowanie klubu PO?

Reklama

Chcemy zachować podmiotową pozycję nowych członków. Od początku gwarantowaliśmy też udział we władzach klubu bez względu na różnice w liczebności - trzeba bowiem zauważyć, że w PO było 134 posłów, a tam 22. Proponowaliśmy reprezentację Nowoczesnej na każdym szczeblu zarządzania w takiej liczbie, która zagwarantuje możliwość współdecydowania o tym co dzieje się wewnątrz klubu. Oferowaliśmy to ósemce posłów, która dziś się na to zdecydowała, ale podtrzymujemy tę propozycję także względem pozostałych.

Jak pogodzą Państwo różnice programowe? Nowi posłowie będą musieli się dostosować do przekazu PO?

Platforma Obywatelska pozostaje partią polityczną. Nowych członków klubu w niej nie ma. Nie są więc zobowiązani dyscypliną partyjną.

Czy będą ich państwo zachęcać do tego, aby wstąpili do partii?

Dzisiaj nie ma takiej rozmowy. Mówiliśmy jednak o tym, aby rozpocząć prace programowe pod kątem wyborów do Parlamentu Europejskiego i Sejmu. Udział w nich wezmą także nowi członkowie klubu. Będziemy chcieli wypracować wspólne stanowisko wszędzie tam gdzie to możliwe. Tam gdzie pojawią się różnice - większość klubu będzie podejmować decyzje. Tak się uciera stanowisko w każdym ugrupowaniu, aby podczas głosowania opowiedzieć się już za którąś z konkretnych opcji.

Członkowie Nowoczesnej alarmują, że decyzja o połączeniu klubów nie przysporzy nowych zwolenników Koalicji Obywatelskiej, a nawet może zniechęcić część elektoratu.

Nie sądzę, aby była to trafna diagnoza. Z wielu odbytych spotkań wiem, że najważniejszym postulatem wyborców Platformy i Nowoczesnej jest porozumienie opozycji. Hasło "zjednoczona opozycja" jest tutaj absolutnie najważniejsze. Podkreślanie różnic programowych w obliczu tego, co mówimy o demontażu państwa prawa czy wyprowadzaniu Polski z Unii Europejskiej, jest czymś absurdalnym. Wyborcy wymagają od nas autentyczności i konsekwencji. Jeśli wierzymy w to, co mówimy o zagrożeniu podstawowych wartości, to wszystkie inne różnice zdań schodzą na dalszy plan. Nikt nie oczekuje od nas podkreślania różnic, lecz pokazywania jedności. Tak oceniam głosy wyborców opozycji, którzy mają podobny system wartości, a wciąż są w grupie wahających się czy w ogóle głosować. Spotykamy się z apelami - "jeśli naprawdę uważacie, że zagrożone są podstawy demokracji, to pokażcie to". Zachowując jedność wobec absolutnie najważniejszych dla nas kwestii właśnie to robimy. Istotniejsze są różnice programowe czy przyszłość Polski? Dla nas wybór jest oczywisty. Zjednoczenie opozycji da korzyści - co widać nawet po ostatnim sondażu w którym okazało się, że zintegrowana opozycja osiągnęłaby nawet 50 proc. poparcia. Czy to dlatego, że wyborcy Partii Razem i Teraz! wyznają ten sam program gospodarczy? Oczywiście, że nie. Jednak uznają te same podstawowe wartości jak przywiązanie do państwa prawa czy obecności w UE. W tej sytuacji trzeba zagryźć zęby i wspólnie odsunąć od władzy ludzi działających destrukcyjnie. Potem zaś będziemy budować kraj w oparciu o programy przez nas reprezentowane. Musimy zachować jednak hierarchię wartości.

Na jakim etapie są rozmowy z SLD i PSL?

Na dobre ruszą dopiero za kilka tygodni. Właśnie dlatego ponawialiśmy nasz apel o połączenie klubów, aby dać wyraźny sygnał do gotowości do dalszych rozmów. Po przygotowaniu Koalicji Obywatelskiej do kolejnych wyborów chcemy otworzyć się na negocjacje z innymi ugrupowaniami. Widać, że nie wszyscy w Nowoczesnej podzielają nasz punkt widzenia, ale wierzę, że to w najbliższym czasie się zmieni. A wtedy już w styczniu, po Świętach moglibyśmy zacząć rozmowy z innymi podmiotami zainteresowanymi szerszym porozumieniem.