W czwartek w radiu TOK FM Siemoniak odniósł się do powołania posła Adam Andruszkiewicza na wiceministra cyfryzacji. W ocenie wiceszefa PO był to "fatalny błąd" premiera Mateusza Morawieckiego. Według Siemoniaka Andruszkiewicz "za parę dni zostanie odwołany". - To jest kwestia tylko kilku dni, paru artykułów w prasie światowej, że ten pan wiceminister będzie odwołany. Bo jest to postać kompromitująca dla rządu - powiedział polityk Platformy.

Reklama

Jak dodał, gdy dowiedział się o planowanej nominacji Andruszkiewicza, myślał, że to jest "jakiś ponury żart, jakaś pomyłka, nieporozumienie". - Nie wiem dlaczego premier Morawiecki i PiS chcą taką cenę płacić. Mają fatalną reputację w Europie i na świecie i pogarszają tę reputację właśnie takimi działaniami. Nie ma już ani zwrotu do centrum, ani zwrotu do Europy, tylko jakiś polityczny chaos. To, że rząd ma 40 proc. poparcia, to o niczym nie świadczy. Ono będzie topniało przy tego rodzaju działaniach - podkreślił.

Według Siemoniaka, PiS jest w "fazie degrengolady". - Stąd takie nominacje, stąd ten skandaliczny projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy, stąd to całe zamieszanie z prądem - ocenił poseł

Reklama

Siemoniak odnosząc się do tegorocznych wyborów podkreślił: - Trzeba wygrać wybory; trzeba przekonać do siebie wyborców, to znaczy trzeba mieć dobry program i trzeba pokazać jak fatalnie PiS działa. I trzeba się zjednoczyć.

Pytany o wspólne rozmowy liderów PSL, SLD i Nowoczesnej, ale bez udziału przedstawicieli Platformy, Siemoniak zapewnił, że przewodniczący PO Grzegorz Schetyna "rozmawia w rozmaitych formatach". - To są moim zdaniem takie "burze w szklance wody". Dobrze, że ludzie ze sobą rozmawiają, że się spotykają. Jeśli ktoś ma nadzieję, że stworzy się tutaj jakiś podział, front przeciwko komuś w tym przyszłym bloku, to myślę, że to są nadzieje płonne - oświadczył polityk Platformy.

Na pytanie, czy jest rozważny wariant z "wycofanym" Grzegorzem Schetyną a z liderem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem jako kandydatem na premiera, Siemoniak odparł, że "to Platforma Obywatelska cieszy się pierwszym miejscem i 30 proc. poparcia". - Lider największego ugrupowania powinien być kandydatem na premiera - podkreślił.

Reklama

- Jeżeli PSL będzie miał 30 proc. poparcia i będzie największym ugrupowaniem opozycyjnym, wtedy jego lider będzie naturalnym kandydatem na premiera - stwierdził Siemoniak. - W tym co mówię jest ogromna sympatia dla Władysława Kosiniaka-Kamysza, mojego kolegi wieloletniego z rządu, bardzo go cenię, obserwuję z największą satysfakcją jak on się rozwija, jakim jest świetnym mówcą i liderem. Natomiast, gdy zaczniemy dzielić stołki i zaraz będziemy mieli pięciu premierów, bo w następnym sondażu okaże się, że ktoś inny też jest dobry, albo jest jeszcze wyżej, to dojdziemy do ściany. Nie tędy droga - dodał wiceszef PO. Potwierdził, że kandydatem PO na premiera pozostaje Grzegorz Schetyna.

Pytany, czy Platforma prowadzi obecnie rozmowy z Kukiz'15, oraz że Paweł Kukiz nie wyklucza koalicji z PO, Siemoniak stwierdził, że poza bieżącą pracą w Sejmie nie ma "jakichś bardziej dalekosiężnych rozmów politycznych". Zauważył, że posłowie ruchu "są bardzo krytyczni" także wobec PO. - Natomiast, jeśli chodzi o przyszłość, niczego nie wykluczamy. Każda para rąk, każda otwarta głowa się przyda, jeśli chodzi o odsuwanie PiS-u od władzy. A sondaże pokazują, że przy wszystkich turbulencjach, ruch Kukiz'15 ze swoim liderem, ma szansę znowu wejść do Sejmu i może być bardzo ważnym ugrupowaniem w tym Sejmie - podkreślił Siemoniak.

Na pytanie, kto wystartuje ze wspólnej listy do Parlamentu Europejskiego Siemoniak przyznał, że Platforma rozmawia o tym przede wszystkim z PSL-em, ale też z innymi i "oczywiście z Nowoczesną". - Ale liczymy, że będzie to szeroki blok, bo te wybory po prostu musimy wygrać, aby Polska była europejska. Będziemy przez najbliższe tygodnie nad tym intensywnie pracować - podkreślił Siemoniak.