Prezydent Gdańska 13 stycznia został zaatakował nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w zeszły poniedziałek po południu zmarł. Pogrzeb prezydenta odbył się w sobotę.

Reklama

W czwartek Patryk Jaki poinformował na Facebooku, że powołał zespół, który dokona analizy okoliczności śmierci prezydenta Adamowicza. "Po śmierci P. Adamowicza nie zabierałem głosu. Chciałem uszanować żałobę. Jednak praca trwała. Powołałem zespół ludzi, który ma za zadanie analizę zdarzenia oraz przedstawienie konstruktywnych wniosków. Chciałem, aby taka tragedia przyniosła coś dobrego nie tylko w języku i zachowaniu, ale również w działalności państwa" - napisał Jaki.

Jaki zapewnił, że resort pracuje już nad nowymi rozwiązaniami, "które mają w przyszłości ograniczyć ryzyko podobnych tragedii". "Ponadto rozwiązania legislacyjne, nowe wytyczne oraz zasady. Będę chciał namawiać również do szerszego skorzystania z systemu dozoru elektronicznego dla osób, które opuszczają zakład karny. Czy zmieni się język i poziom debaty publicznej? Zacznę od siebie. Mogę tylko Wam obiecać, że zrobię wszystko co w mojej mocy" - zapewnił Patryk Jaki.

Do najważniejszych obszarów problemowych, którymi ma się zając zespół, wiceminister zaliczył m.in. firmy ochroniarskie, imprezy masowe, niskie kary dla przestępców, działalność systemu penitencjarnego, język nienawiści oraz "zapobieganie przestępstwom, kiedy są informacje".

Reklama

"Każdy z nas widział, jak bardzo źle zabezpieczona była ta impreza. Wielu z nas czytało również o zerowych wymaganiach do pracy w tak odpowiedzialnym obszarze, jak nasze bezpośrednie bezpieczeństwo. Dlatego w MS trwają prace nad zmianą zasad i profesjonalizacją funkcjonowania i wymogów tego obszaru" - zaznaczył Jaki.

Według niego, orzeczona przez sąd kara 5 lat i 5 miesięcy więzienia dla Stefana W. za cztery napady z bronią w ręku nie była karą sprawiedliwą. Jaki wyraził wątpliwość, czy taka kara kogokolwiek odstrasza i czy pełni funkcje prewencyjną.

Wiceminister zaznaczył też, że niskie kary dla przestępców to problem systemowy. "Musimy zrozumieć, że nie ma systemu na świecie, który zresocjalizuje wszystkich przestępców. Wskaźniki powrotności do przestępstw po izolacji w więzieniu na całym świecie oscylują niestety w okolicach 50 proc. (w Polsce jest niższa). Więc naiwnym byłoby twierdzić, że +każdego da się zresocjalizować+" - oświadczył.

Jak dodał, dlatego należy zmienić przepisy karne i stanowczo zaostrzyć prawo. "W MS już mamy projekt zaostrzenia kar, powstał on przed tragedią z Gdańska, ponieważ od lat widzimy generalny problem z niskim wymiarem kar za najcięższe przestępstwa. Potrzeba też powrotu kary dożywocia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia" - zaznaczył Jaki.

Wiceminister przekazał też, że resort sprawiedliwości i resort zdrowia podjęły wspólną pracę nad nowelizacją przepisów dot. systemu penitencjarnego. Jak dodał, przepisy te pozwolą na użycie nowych instrumentów prawnych w okolicznościach podobnych do sytuacji Stefana W. Jaki zapowiedział też, że dojdzie do tego obowiązkowe badanie psychologa przed opuszczeniem zakładu karnego.

Reklama

"Zmiany nastąpią również na poziomie przepisów wykonawczych. Wydałem polecenie Dyrektorowi Generalnemu Służby Więziennej, aby w sytuacjach, kiedy skuteczna resocjalizacja skazanego jest wątpliwa przy zakończeniu kary, a dochodzą do tego problemy ze zdrowiem psychicznym, obowiązkowe były nie tylko badania psychologiczne, ale również psychiatryczne" - oświadczył Jaki.