Dlaczego zapowiedział pan, że zostanie obrońcą Stefana Niesiołowskiego?

Ryszard Kalisz: Stefan Niesiołowski zadzwonił do mnie i zwrócił się o obronę. Opierał się na informacjach medialnych o zamiarze Prokuratora Generalnego wystąpienia do marszałka Sejmu o uchylenie mu immunitetu. Oprócz tego ukazał się komunikat prokuratury, w którym zawarty był dość szczegółowy jednostronny opis sprawy. Dał podstawę do totalnego bezpodstawnego ataku medialnego na mojego mocodawcę. Nie ma jeszcze żadnej czynności prawnej w postępowaniu karnym, a już Stefan Niesiołowski z winy prokuratury został oszkalowany i to wersja prokuratury funkcjonuje jako potwierdzona. Czy taki był cel prokuratury? W jego przypadku prokuratura naruszyła prawa człowieka i Konstytucję RP. Przypomnę tylko art. 42. ust. 2. i 3. naszej Konstytucji: „Każdy przeciwko komu prowadzone jest postępowanie karne, ma prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania”. To jest w ogóle skandaliczne działanie wystawiające człowieka pod pręgierz. Mój klient jest całkowicie niewinny.

Reklama

Co konkretnie jest tu skandalem?

To, że Prokuratura Krajowa na swojej stronie internetowej opublikowała 31 stycznia 2019 r. oficjalny komunikat. Była w nim mowa o tym, że łódzki wydział zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej zamierza postawić posłowi na Sejm RP Stefanowi Niesiołowskiemu zarzuty popełnienia przestępstwa o charakterze korupcyjnym. Dlatego na wniosek prowadzącego śledztwo, Prokurator Generalny przesłał do Marszałka Sejmu wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej. Gdyby komunikat na tym się kończył, to jeszcze można by to zrozumieć. Jednak w samym komunikacie jest mowa o tym, że działania operacyjne były prowadzone w sprawie od 2013 r. Ustalono, że Bogdan W. i Wojciech K. regularnie udzielali Stefanowi Niesiołowskiemu korzyści osobistych. Polegały one na organizowaniu i opłacaniu usług seksualnych świadczonych przez kobiety trudniące się zawodowo lub okazjonalnie prostytucją.

Reklama

To jest sprawozdanie z podjętych działań. Dość lakoniczne…

Tak, ale doszło do przecieków dotyczących działań operacyjnych. Z jakiego źródła mogły być? Z tego, gdzie są informacje operacyjne, czyli z prokuratury lub CBA. Przypomnę prokuraturze, że te przecieki pojawiły się nielegalnie. W takich przypadkach powinno być wszczęte postępowanie przygotowawcze. No chyba, że te informację pochodzą od Prokuratora Generalnego, który na początku 2016 r. otrzymał takie uprawnienia. Proszę zwrócić uwagę, że dopiero w piątek Kancelaria Sejmu wydała oficjalny komunikat o wpłynięciu wniosku o uchylenie immunitetu. A przez cały czwartek media, bazując na przeciekach i właśnie komunikacie prokuratury, podawały wersję prokuratury niszcząc człowieka. Ktoś chciał wywołać gwałtowną reakcję.

Stefan Niesiołowski na korytarzach sejmowych mówił na gorąco, że cała sprawa służyć ma zasłonięciu kwestii spółki Srebrna.

Reklama

Stefan Niesiołowski przede wszystkim nie miał wiedzy na temat tego, jakie konkretnie działania zamierza wobec niego podjąć prokuratura. Nawet o wniosku o uchylenie immunitetu dowiedział się z mediów.

Równie dobrze może powiedzieć, że to doskonała linia obrony: zrzucić wszystko na okoliczności i ochrzcić się mianem ofiary.

Wielu obserwatorów uważa, że to próba politycznego rozegrania sytuacji. Wystarczy spojrzeć w kalendarz. Najbliższe trzydniowe posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na 21 lutego 2019 r. Przecieki dotyczące Stefana Niesiołowskiego zaczęły wypływać pod sam koniec poprzedniego posiedzenia.

Co te daty oznaczają?

Pokazują wyraźnie, że wydarzenia nie działy się przypadkiem. Poseł Niesiołowski będzie mógł formalnie zrzec się immunitetu dopiero podczas najbliższego posiedzenia parlamentu. A to oznacza długie dni medialno – politycznej nagonki, dociekań, domysłów i plotek. A te, raz jeszcze to powiem, mogą zniszczyć najtwardszego człowieka. Paweł Wojtunik, szef CBA w latach 2009 – 2015, w mediach zasugerował, że sprawa dotycząca zakładu chemicznego w Policach została z operacyjnego punktu widzenia zakończona trzy lata temu. Trzy lata temu komplet dokumentów trafił na biurko ludzi obecnej władzy. Dlaczego wypływa akurat teraz? To pytanie rodzi szereg kolejnych. Paweł Wojtunik w jednym z prasowych wywiadów zapowiadał, że spodziewa się w najbliższym czasie wylewu podobnych spraw.

Powtarza więc pan to, co mówił Stefan Niesiołowski, że chodzi o „przykrycie” sprawy budowy wieżowców?

Mam unikatowe doświadczenie, adwokata, wieloletniego przewodniczącego sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, ministra spraw wewnętrznych. Teraz znowu od ponad trzech lat wykonuję zawód adwokata. Ostatnio przerabiałem sytuację, w której mój klient, biznesmen, był aresztowany o 6.00 rano, a 6. godzin wcześniej o północy TVP Info informowało ze szczegółami, że człowiek został zatrzymany i czego dotyczą zarzuty. To pokazuje, że niektóre kanony demokratycznego państwa prawa istnieją dzisiaj tylko w podręcznikach… studentów prawa. To oświadczenie prokuratury i równoległe przecieki uruchomiły proces. W internecie pojawiła się masa mocno niepochlebnych informacji. Słowem: hejtu dotyczącego Stefana Niesiołowskiego. Prokuratorzy musieli być tego świadomi.

Z przekazu, który dociera do mediów wynika również, że dowody przeciwko Stefanowi Niesiołowskiemu są solidne. Chodzi m. in. o kompromitujące nagrania.

To mocno dęta sprawa. Prawdopodobnie śledczy dysponują jedynie nagraniami zatrzymanych biznesmenów, nie Niesiołowskiego. Nie ma dowodu, że kiedykolwiek został on nagrany. Są tylko jacyś ludzie, jedno- lub dwuźródłowe źródła bez mocniejszych podstaw. Podkreślam: z tego, co mi wiadomo. Bo w tej irracjonalnej sytuacji nie mam na razie dostępu do akt sprawy. W sensie prawnym nie mogę reprezentować swojego klienta, bo nie toczy się przeciwko niemu postępowanie. Procedura ruszy dopiero po tym, jak zrzeknie się on immunitetu. Czyli po 20 lutego.

A co do tego czasu?

Nie ma postępowania karnego ad personam przeciwko Stefanowi Niesiołowskiemu.

Angażując się w taką sprawę idzie pan na pierwszy front bieżących wydarzeń. Idzie pan bez obaw?

Sugeruje pani, że podjęcie się obrony przez adwokata może być podstawą do represji? To wizja przerażająca i destrukcyjna dla państwa prawa opartego na Konstytucji, gwarantującego prawa i wolności obywatelskie.

Sugeruję, że konflikty szybko osiągają ostatnio temperaturę wrzenia.

Również dzięki mnie wprowadziliśmy w Polsce kontradyktoryjny model procedury karnej. Niestety PiS w 2016 r. przywrócił i udoskonalił inkwizycyjne postępowanie przygotowawcze i takie mamy tego skutki. Nawet jednak teraz to prokuratura ma udowodnić winę, a nie Stefan Niesiołowski – swoją niewinność.

Według prokuratury Stefan Niesiołowski miał w latach 2013-2015 wielokrotnie przyjmować korzyści osobiste w postaci usług seksualnych w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów: Bogdana W., Wojciecha K. i Krzysztofa K. Prokuratura zamierza postawić posłowi zarzuty popełnienia przestępstwa o charakterze korupcyjnym. Do Sejmu trafił już wniosek o pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej, sam Niesiołowski zapowiedział, że jest gotowy zrzec się immunitetu.