- Są granice śmieszności. Polacy doskonale znają pana prezesa Kaczyńskiego. Wiedzą, jak skromnie żyje. Dziennikarze szydzili nawet z niego, że chodzi w sfatygowanych butach, a teraz próbują mu wmawiać co innego. Znajmy miarę - powiedziała w piątek PAP Mazurek.

Reklama

- Te rozpaczliwe próby skompromitowania Jarosława Kaczyńskiego, które podejmuje "Gazeta Wyborcza", budzą już politowanie i zażenowanie. "Wyborcza" najpierw ogłosiła, że ujawnia aferę, po czym uczyniła Jarosławowi Kaczyńskiemu zarzut z tego, że jest uczciwy - dodała.

Mazurek oceniła, że "kiedy rzekoma afera okazała się hucpą", gazeta sięgnęła po nowe "rewelacje" Birgfellnera. - Człowieka, który - jak podają media - nie może sobie w prokuraturze przypomnieć, kogo nagrywał z ukrycia, kiedy nagrywał, ile razy nagrywał, a nawet czym nagrywał. Pamięć mu szwankuje, ale nagle po paru tygodniach przypomina sobie o kopercie z pieniędzmi, które trzeba było wręczyć księdzu, zanim podpisał uchwałę - mówiła rzeczniczka PiS.

- Jest to oczywista nieprawda. Takie zdarzenie nie miało miejsca. Ksiądz Sawicz podpisał uchwałę rady nie stawiając jakichkolwiek warunków, tym bardziej finansowych. Nie zabiegał też o jakiekolwiek wsparcie finansowe dla siebie, tak przed, jak i po podpisaniu uchwały. To śmieszne i żałosne, ale jednocześnie, jeśli chodzi o samą "Wyborczą" - wyjątkowo przykre - podkreśliła.

Reklama

Rzeczniczka PiS oceniła, że gazeta, która "kiedyś posługiwała się symbolem Solidarności, sięga po metody Jerzego Urbana". - On też posłużył się podobnym kłamstwem – opublikował kiedyś sfałszowaną przez SB lojalkę, którą miał rzekomo podpisać Jarosław Kaczyński. Urban przegrał z kretesem w sądzie. Musiał przepraszać pana prezesa, dlatego dzisiejszą publikacją "Wyborczej" także zajmują się prawnicy - powiedziała Mazurek.

Kolejne zawiadomienie do prokuratury w sprawie prezesa PiS. "Korupcja i łapówkarstwo"

Lider partii Teraz! Ryszard Petru zapowiedział złożenie w piątek do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o doniesienia "Gazety Wyborczej". Według polityka, jeśli informacje "GW" się potwierdzą, to doszło do korupcji.

Poseł powołał się na art. 18 Kodeksu karnego, który mówi, że "odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu". W tym kontekście lider Teraz! stwierdził, że jeśli prawdą okażą się doniesienia "GW", to Kaczyński "wymuszając" na Birgfellnerze przekazanie pieniędzy "popełnił przestępstwo". - Normalna korupcja i łapówkarstwo - stwierdził Ryszard Petru.

Reklama

Petru poinformował, że jeszcze w piątek złoży zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Kaczyńskiego. Jak dodał, te informacje powinny zostać sprawdzone przez prokuraturę, ale - jak stwierdził - "wymaga to oddzielnego śledztwa, bo jest to nowy wątek, którego wcześniej nie było".

Opozycja żąda tajnego posiedzenia Sejmu ws śledztwa dot. Srebrnej

Posłowie PO-KO żądają utajnienia posiedzenia Sejmu (20-22 lutego) i przedstawienia na nim przez prokuratora generalnego informacji nt. śledztwa dot. spółki Srebrna - poinformował poseł PO-KO Mariusz Witczak. Instytucje państwa zamiast wyjaśniać sprawę, angażują się w obronę prezesa PiS - ocenił. Z kolei politycy Nowoczesnej chcą, by w tej sprawie śledczy przesłuchali prezesa PiS.

Apel PO-KO ma związek z piątkową publikacją "Gazety Wyborczej", która podała, że austriacki biznesmen Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż prezes PiS Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna; chodziło o budowę drapacza chmur w Warszawie. "GW" przytacza zeznania Birgfellnera z poniedziałku 11 lutego, podkreślając, że zostały one złożone pod groźbą odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.

Pełnomocnik austriackiego biznesmena Roman Giertych podkreślił w piątek na Twitterze, że z opublikowanych w "GW" zeznań Birgfellnera nie wynika, aby jego mocodawca "miał pewność, że pieniądze trafiły do ks. Rafała Sawicza, a tak sugeruje podtytuł artykułu". W odpowiedzi na ten wpis zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski sprostował podtytuł. "Gerald Birgfellner zeznał, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł DLA księdza z rady fundacji..." - napisał na Twitterze Kurski, dodając, że "Austriak, ks. Sawicza na oczy nie widział".

Do doniesień "GW" w piątek na konferencji prasowej w Sejmie odnieśli się posłowie klubu PO-KO: Mariusz Witczak, Marcin Kierwiński oraz Cezary Tomczyk. Witczak ocenił, że z publikacji gazety wyłania się przerażający obraz centrali partyjnej, w której żąda się pieniędzy za załatwienie sprawy. To jest niewątpliwie sytuacja bardzo kryzysowa. Polska jest pogrążona w kryzysie, który został nam zafundowany przez państwo PiS - podkreślił poseł PO-KO. Według niego, dzisiaj nie ma żadnej gwarancji, że tak poważne zarzuty, kierowane do człowieka, który sprawuje władzę w Polsce, zostaną w odpowiedni sposób wyjaśnione i ocenione.

Polityk poinformował, że jego ugrupowanie żąda, aby najbliższe posiedzenie Sejmu (20-22 lutego) zostało utajnione i żeby prokurator generalny Zbigniew Ziobro przedstawił na nim bardzo szczegółową informację nt. śledztwa, które toczy się wokół Srebrnej, wokół budowy dwóch wież i oskarżeń austriackiego przedsiębiorcy, który twierdzi, że został oszukany. Instytucje państwa w naszej ocenie, zamiast wyjaśniać te kwestie, angażują się w obronę Jarosława Kaczyńskiego i dlatego Sejm musi na takim utajnionym posiedzeniu usłyszeć wszystkie kwestie dotyczące śledztwa - uzasadniał Witczak.

Poseł Kierwiński odniósł się z kolei do informacji dziennika "Fakt", z których wynika, że Kaczyński spotkał się ze Zbigniewem Ziobro w Ministerstwie Sprawiedliwości. "Fakt" spekulował, że rozmowa Ziobry i Kaczyńskiego dotyczyła podjęcia decyzji, czy rozpocząć śledztwo w sprawie doniesień do prokuratury austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, w sprawie inwestycji w Warszawie spółki Srebrna. Prokurator generalny zapewnił w czwartek, że prezes PiS - podczas wizyty w MS - nie zapoznał się z aktami sprawy austriackiego biznesmena.

Zdaniem Kierwińskiego, wizyta Kaczyńskiego u Ziobry miała służyć zaczerpnięciu wiedzy, co w tym śledztwie się znajduje. Poinformował, że PO-KO składa wniosek do prokuratury o udostępnienie informacji: kto, w jakim trybie, kiedy miał wgląd do tych akt". "To podstawowe pytanie na temat tego, jak działa państwo polskie - dodał.

Nowoczesna: Jarosław Kaczyński po prostu prowadzi sprawę, która ma charakter korupcyjny

W związku z piątkowymi doniesieniami "Gazety Wyborczej" Nowoczesna złoży wniosek do prokuratury o bezzwłoczne przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego w roli podejrzanego oraz przesłuchanie ks. Rafała Sawicza i Karoliny Tomaszewskiej w roli świadków - poinformował z kolei poseł Adam Szłapka(.N) Szłapka stwierdził na konferencji prasowej, że piątkowe doniesienia "GW" rzucają zupełnie inne światło na aferę związaną z budową wieżowców w Warszawie dla związanej ze środowiskiem PiS spółki Srebrna.

Nie tylko działanie nieetyczne, nie tylko niezgodność wizerunku Jarosława Kaczyńskiego z tym co przez wiele lat budował, ale też to, że Jarosław Kaczyński po prostu prowadzi sprawę, która ma charakter korupcyjny - powiedział poseł Nowoczesnej. Poinformował, że w związku z piątkowymi doniesieniami "GW" Nowoczesna złoży wniosek do prokuratury o bezzwłoczne przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego w roli podejrzanego oraz przesłuchanie ks. Rafała Sawicza i Karoliny Tomaszewskiej w roli świadków. Szłapka dodał, że Nowoczesna złoży też wniosek do CBA o zbadanie tej sprawy.

Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Później "GW" ujawniła fakturę z czerwca 2018 roku, którą wystawiła spółka Nuneaton powołana przez spółkę Srebrna specjalnie do budowy bliźniaczych wieżowców w centrum Warszawy. Jak podała "GW", w sumie z podatkiem VAT Birgfellner, który kierował Nuneatonem, chce od Srebrnej 1 mln 580 tys. W jednej z kolejnych publikacji "GW" opublikowała pełnomocnictwo, którego spółka Srebrna udzieliła Birgfellnerowi do prowadzenia w jej imieniu projektu dwu wież w Warszawie.

Również pod koniec stycznia jeden z pełnomocników Austriaka, Jacek Dubois zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS. Zawiadomienie dotyczy braku zapłaty za złożone biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców w Warszawie dla związanej ze środowiskiem PiS spółki Srebrna. Według mec. Dubois doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku mln zł.

W niedawnym wywiadzie dla PAP prezes PiS powiedział m.in., że Birgfellner żądał pieniędzy za prace, które były nieudokumentowane w żaden sposób. Jego żądanie można streścić do tego, że miałbym zmusić radę nadzorczą i zarząd spółki Srebrna, żeby wbrew prawu, wbrew ustawie o rachunkowości wypłaciły mu pieniądze, czego nie chciałem, ani nie mogłem zrobić. Żadne z tych ciał nie uległoby podobnym żądaniom - powiedział Kaczyński.