Andrej Matusiewicz oświadczył we wtorek w mediach społecznościowych, że informacje zawarte w piśmie b. agenta "są nieprawdziwe, oszczercze i wskazują na próbę haniebnego ataku" na jego osobę, a także na pracowników jego biura poselskiego oraz Prawo i Sprawiedliwość.

Reklama

Poseł napisał, że treść pisma "obraża" wyznawane przez niego wartości, a fakt rozpowszechniania jej przez media nazwał "oburzającym". "Z premedytacją wykorzystywany jest fakt, iż od dnia 1 marca br. przebywam w szpitalu na Oddziale Kardiologii z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego i nie mam możliwości skutecznego reagowania na tego typu doniesienia" - dodał.

Matusiewicz zapowiedział też, że w tej sprawie złoży w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Tymczasem dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka przekazał we wtorek PAP, że CBA poddało weryfikacji informacje, które pojawiły się w dokumencie byłego funkcjonariusza Biura. - Postępowanie sprawdzające wykazało, że nie istnieją żadne przesłanki potwierdzające opisywane wydarzenia - oświadczył.

Reklama

Według Grzegrzółki, CBA podkreślało, że były agent Biura "nie dostarczył dowodów potwierdzających wskazane w korespondencji okoliczności".

Opozycja żąda wyjaśnień od premiera i marszałka Sejmu

Wcześniej posłowie PO-KO zwrócili się do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o "podjęcie niezwłocznych działań" w celu wyjaśnienia sprawy rzekomego "tuszowania" śledztwa CBA dot. posła PiS. Według Pawła Olszewskiego, gdyby informacje te się potwierdziły, byłaby to sytuacja "skandaliczna i kryminogenna".

Radio Zet opublikowało w poniedziałek pisma byłego agenta Centralnego Biura Antykorupcyjnego do premiera Mateusza Morawieckiego i szefa CBA Ernesta Bejdy, w których opisuje on nieprawidłowości do jakich miało dochodzić w Biurze. Według byłego agenta, w CBA zatuszowano sprawę skandalu obyczajowego dotyczącego prominentnego posła PiS z Podkarpacia. Radio ZET opublikowało też stenogramy rozmów, które przeprowadzano w CBA z agentem, aby wycofał swoje zarzuty.

Reklama

Kamila Gasiuk-Pihowicz (PO-KO) przytoczyła podczas konferencji prasowej w Sejmie fragment listu byłego agenta. Napisał on, że asystent posła PiS "kontaktował się kilkukrotnie" z jego przyjacielem, byłym funkcjonariuszem Straży Granicznej. "Zaproponował układ (...) w zamian za przekazanie nagrania wideo z politykiem PiS, na którym polityk ten dokonuje obcowania płciowego oraz innych czynności seksualnych z nieletnią kobietą, prawdopodobnie z Ukrainką zatrudnioną w jednej z agencji towarzyskich na Podkarpaciu" - czytamy w piśmie.

Gasiuk-Pihowicz zażądała od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego podjęcia "niezwłocznych działań" w celu wyjaśnienia tej sprawy. Pytała też, czy Kuchciński w jakikolwiek sposób próbował zweryfikować doniesienia mediów nt. jednego z posłów.

Zdaniem Pawła Olszewskiego, jeżeli informacje te się potwierdzą, byłaby to "skandaliczna, patologiczna i kryminogenna" sytuacja. - Służba antykorupcyjna, która powinna tego typu przypadki wypalać gorącym żelazem, sprawę de facto ukręca, ze względu na przedmiot zainteresowania, czyli polityka partii rządzącej - oświadczył poseł.

Zwrócił się też z pytaniem do premiera Mateusza Morawieckiego, czy zapoznał się z listem byłego agenta CBA oraz - jeśli tak - jakie działania w związku z tym podjął.