List otwarty uczniów w sprawie strajków brzmi jak deklaracja polityczna.

Piotr Wasilewski: W tym sporze zapomina się o uczniach, czyli adresatach systemu edukacji. I jeśli nie upomnimy się o nasze prawa, to nikt tego nie zrobi. Stąd pismo, które kierujemy jednocześnie do nauczycieli zrzeszonych w NSZZ „Solidarność” i ZNP, jak również niezrzeszonych, a także do resortu edukacji. Tak, by każdy poznał opinię Rady Dzieci i Młodzieży.

Reklama

Doprecyzujmy: jest to w pełni niezależna od MEN opinia?

Owszem, członkowie Rady są wybierani przez MEN, ale treść listu była szeroko konsultowana. Wśród nas są osoby również o liberalnych i lewicowych poglądach. W Radzie Dzieci i Młodzieży jest po dwóch przedstawicieli z każdego województwa, w wieku 13 – 21 lat. Tym, co sprowokowało nas do działania, była wypowiedź Sławomira Broniarza. Powiedział, że ZNP ma w rękach potężny oręż – promocję uczniów. Nie chcemy być zakładnikami szefa ZNP.

Reklama

Sławomir Broniarz przeprosił za te słowa.

Czyli mam rozumieć, że to groźba, której nie było? Pan Broniarz nie jest stały w poglądach. Kilka lat temu protestował przeciwko gimnazjom, potem był ich wielkim obrońcą. Zmienia zdanie bardzo często i zręcznie manipuluje nauczycielami. To też człowiek, który powinien odznaczać się wysoką kulturą, a w moim przekonaniu tak nie jest. Po spotkaniu z panią minister wypowiada się o niej publicznie: Zalewska.

A jeśli to nauczycielska maniera, coś jak: „Zalewska do tablicy”?

Reklama

Nie wydaje mi się.

Może pani minister powinna do tej tablicy podejść i powiedzieć, co zrobiła, by strajkowi zapobiec?

Wszyscy w Radzie popieramy postulaty, by nauczyciele zarabiali więcej. Podwyżki na ten rok, styczniowa i wrześniowa o 5 proc., są potrzebne. Ale nie da się nadrobić poprzednich lat. Gdyby od 2012 r. były prowadzone podobne działania, to dziś zarabialiby o 1 tys. zł więcej zasadniczej pensji. Zaniedbania dotyczą lat 2012 – 2017.

Czyli poprzedniej koalicji? Tej władzy nie ma pan nic do zarzucenia?

Uważam, że to w 2012 roku popełniono pierwszy poważny błąd. Z obecną władzą da się negocjować. Wiem, bo sam to robię. Z panią minister Zalewską rozmawia się bardzo dobrze. Ona zawsze słucha ze zrozumieniem słusznych argumentów i rozumie potrzeby uczniów. Tak było, gdy organizowaliśmy konferencję „Szkoła przyszłości”, która 29 marca odbędzie się w Sejmie. Przekonałem panią minister, by zaprosić m.in. Radosława Kotarskiego, przez niektórych uważanego za kontrowersyjnego autora, youtubera, który opisuje, jak „włamać się do mózgu”.

Pan potrafi rozmawiać z minister Zalewską, a szef ZNP nie?

Sławomirowi Broniarzowi nie zależy na wyciszeniu emocji. On je podgrzewa. Pani minister otwarta jest na merytoryczny dialog. Po to zaprosiła przedstawicieli ZNP i NSZZ „Solidarność” po raz kolejny.

Anna Zalewska przekona nauczycieli?

W grudniu 2018 r. kierownictwo ZNP żądało zwiększenie pensji zasadniczej brutto o 1 tys. zł. W styczniu domagało się kolejnego wzrostu wynagrodzenia. W tym samym momencie ministerstwo przybliżyło trzecią transzę podwyżki z 2020 do 2019 r. Krótko mówiąc: jedni się do porozumienia przybliżają, inni oddalają.

Istnieje w ogóle dobry termin na strajk nauczycieli?

Taki, by jak najmniej dotykał uczniów.

Czyli? Termin?

Nie potrafię wskazać jednoznacznie. Wierzę, że dzięki merytorycznemu dialogowi uda się uniknąć strajków, na których ucierpią uczniowie.