Prezydent Andrzej Duda zaprosił prezydenta Białorusi na uroczystości 80. rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej. Informację o tym podało Radio Svaboda, a doniesienia zostały potwierdzone w KPRP. Zaproszenia zabraknie z kolei dla prezydenta Rosji Władimira Putina.

Reklama

W rozmowie z Radiem ZET Bujak stwierdził, że wystosowane przez prezydenta zaproszenie jest jak najbardziej zasadne. - Trwa niejako walka o jego duszę jako przywódcy Białorusi. Trwa walka o duszę Białorusinów. Na razie Putin ma tu sporą przewagę – ocenił.

Jego zdaniem, jeśli Białoruś i Łukaszenko pozostanie w orbicie wpływów Moskwy i samego Putina, to będzie to zła sytuacja zarówno dla Polski, jak i Europy. - Trzeba zachęcać, przyjmować, pokazywać perspektywę obecności w Europie – mówił Bujak.

Pytany, czy Władimir Putin też powinien otrzymać zaproszenie od prezydenta Dudy, odpowiedział, że w tym wypadku potrzebne są jednoznaczne sygnały wsparcia dla Ukrainy.

- Wobec faktu wojny i zaangażowania Rosji i Putina w wojnę na Wschodzie i zajęcie Krymu, rzeczywiście potrzebne są silne gesty polityczne pokazujące, że Europa na to nie pozwala – powiedział. O Putinie mówił, że "jest się kogo bać". - Gdyby przyszło mi podejmować decyzję, też bym się mocno wahał i bym się zastanawiał – dodał, mówiąc o zaproszeniu przywódcy Rosji na obchody do Polski.

Reklama

- My Polacy i ludzie w Europie powinniśmy być przejęci sytuacją na Ukrainie. Zaproszenie Putina byłoby z kolei bardzo niedobrym sygnałem dla naszych ukraińskich przyjaciół – stwierdził.

Reklama