Radio Zet podało we wtorek, że do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i premiera Mateusza Morawieckiego wpłynęło zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez szefa CBA Ernesta Bejdę. Według Radia Zet złożył je prawnik b. agenta CBA, który twierdzi, że w Biurze zatuszowano skandal obyczajowy z udziałem ważnego polityka PiS z Podkarpacia.

Reklama

Poseł PO Paweł Olszewski, komentując doniesienia Radia Zet, ocenił, że CBA, zamiast zajmować się wykrywaniem nieprawidłowości korupcyjnych, próbuje "całkowicie zamieść sprawę pod dywan". - Mając więc na uwadze wczorajsze czynności prawne, podjęte przez owego funkcjonariusza (CBA), zwracamy się do pana premiera, a przede wszystkim do pana prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości, aby objął osobistym nadzorem śledztwo, które - mamy nadzieję - zostanie wszczęte - dodał Olszewski.

- Nie może być tak, że są poważne wątpliwości i ani prokuratura, ani służba specjalna, której te zarzuty dotyczą, nie jest w stanie i nie chce ich wyjaśnić - podkreślił polityk Platformy.

Reklama

Marcin Kierwiński uznał, że sprawa CBA to "kolejna afera, w której widać pełną dysfunkcjonalność polskich służb specjalnych, rządzonych przez PiS. Okazuje się, że te służby po raz kolejny, gdy sprawa dotyczy afery na szczytach władzy, zajmują się nie tym, aby tę sprawę wyjaśniać, tylko tym, aby tę sprawę tuszować" - powiedział poseł PO.

Zarzucił przy tym kierownictwu Centralnego Biura Antykorupcyjnego, że nie chciało zbadać "afery", którą wykrył funkcjonariusz Biura na Podkarpaciu, a zamiast tego skupiło się na dyskredytowaniu swego agenta. - To sytuacja, w której służby nie działają, a stają się po raz kolejny agencją ochronną polityków PiS - ocenił Kierwiński.

Polityk Platformy zapowiedział, że zwróci się do premiera o przeprowadzenie "pilnej kontroli" w CBA, której miałoby dokonać Centralne Biuro Śledcze Policji - służba, która nie podlega ministrowi-koordynatorowi ds. służb specjalnych Mariuszowi Kamińskiemu. - Zwyczajowo, takie kontrole przeprowadza Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale przecież wszyscy wiemy, że szefa CBA, szefa ABW, ministra-koordynatora służb specjalnych oraz jego zastępcę łącza bliskie, przyjacielskie, czy też koleżeńskie relacje, więc mamy pewność, że ta sprawa nie zostanie w sposób właściwy zbadana - uzasadniał poseł PO.

Reklama