Były premier Leszek Miller został poproszony w poniedziałek w Radiu TOK FM o komentarz do tego, że PiS na ostatniej konwencji wezwał Koalicję Europejską, aby zajęła jasne stanowisko ws. wejścia Polski do strefy euro. Powiedział, że Koalicja nie zajmie tego stanowiska, dlatego, że jest to temat dzisiaj szalenie niepopularny. Jak dodał, nikt nie chce popełniać samobójstwa. Miller zaznaczył przy tym, że bardzo boleje, że od 2004 r. te ugrupowania, które rządziły nie zrobiły nic, żeby wyjaśnić Polakom ideę strefy wspólnej waluty.

Reklama

Ale jeżeli pan Kaczyński mówi, że to jest sprawa odległa, bo wejdziemy do strefy euro kiedy będziemy mieć podobny poziom życia jak w Niemczech, to ja chciałem przypomnieć, że w czasie rządu premiera Kaczyńskiego jego wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska naszkicowała pewien kalendarz. Powiedziała, że w 2009 r. Polska może wypełnić kryteria konwergencji, a więc wejść do tego przedsionka ERM II, a w 2012 r. może zostać członkiem strefy euro. Wtedy premier Kaczyński nie protestował. Akceptował ten kalendarz - wyjaśnił Miller.

Dodał, że wejście do strefy euro nie będzie dla Polski szkodliwe. Powiedział, że 1 maja minie 15 lat od czasu wejścia Polski do UE. Wchodziło 10 krajów łącznie z Polską. Z tej dziesiątki siedem jest w strefie euro. Tylko Polska, Węgry i Czechy nie są. Czy te siedem krajów popełniło jakieś samobójstwo? Czy ma jakieś zdecydowanie gorsze wyniki ekonomiczne od Polski - nie ma - mówił były premier i kandydat Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego.

Jeżeli patrzymy na dochód narodowy na mieszkańca, to Polska razem z Węgrami zajmuje piąte miejsce od końca. Wszystkie kraje, które wchodziły z nami do UE, a weszły do strefy euro są przed nami. Tzn. ich sytuacja gospodarcza i poziom życia obywateli jest wyższy niż w Polsce - wyjaśnił.

Reklama