Szef Rady Europejskiej wygłosił w piątek w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego od dawna zapowiadany wykład "Nadzieja i odpowiedzialność. O konstytucji, Europie i wolnych wyborach". Istotny fragment wystąpienia poświęcił logice konfliktu, jaka rządzi polską i nie tylko polską polityką.

Reklama

Chciałbym, aby to przesłanie wybrzmiało serio i byście szczególnie wy go wysłuchali. W polityce nie może chodzić o to, by ktoś kogoś pokonał i unicestwił. Ktoś może wygrać wybory, ktoś może pokonać przeciwnika - 26 maja, w październiku czy listopadzie tego roku - ale będziemy razem żyli dalej w jednym kraju - powiedział Tusk.

Przyznał, że konkurencja w polityce jest czymś zrozumiałym, ale polityka to nie jest mecz. Ja bardzo przeżywam wczorajszy mecz o puchar Polski, domyślacie się, jak się cieszę, że wygrał mój klub. Ale polityka to nie jest walka o puchar; o pucharze mogę dziś powiedzieć: jest nasz. Ale ktokolwiek wygra wybory w przyszłości, nie może powiedzieć: +wygrałem wybory i Polska jest moja, nie wasza; wykluczam was z tego zwycięstwa+ - mówił.

Jak zaznaczył szef Rady Europejskiej, dotyczy to zarówno logiki wewnętrznej, polskiej, jak i logiki europejskiej. Jeśli ta spirala niechęci, wrogości, a momentami nienawiści nie zostanie zatrzymana - a to wasz obowiązek, bo to jest w waszych rękach, waszych umysłach, waszych sercach, waszej woli, aby dawać coraz lepszy przykład, by pokazywać, że dobro może wygrywać, może nie być bezsilne wobec cynicznego zła, wobec kłamstwa, wobec brutalności - jeśli nie zatrzymamy tej spirali, to przegramy, jak wówczas, gdy ustanawialiśmy Konstytucję 3 maja. Pamiętajmy o tamtej lekcji - powiedział.

Reklama

Przytoczył też słowa, że Konstytucja 3 maja była receptą dla pacjenta, który już wcześniej de facto zmarł. Dziś Polska jest w nieporównywalnie lepszej sytuacji; Polska nie jest chorym człowiekiem Europy i napisaliśmy sobie własne polskie recepty i europejskie recepty. To są recepty na polską długowieczność i na polskie zdrowie polityczne. Taką receptą jest m.in. konstytucja. Jeśli tego nie zaakceptujemy - i nie mówię tego do was, ale do tych, którzy konstytucję traktują z lekceważeniem - to okaże się, że te nasze nowe recepty na polską długowieczność, bezpieczeństwo, zdrowie, okażą się bez wartości - przekonywał.

Tusk pytał też: czy naprawdę okażemy się mądrzy po szkodzie i czy stracimy to, co już wywalczyliśmy, przez brak poszanowania prawa i ludzi o innych poglądach. Polityka jest konkurencją, ale nie może być walką na śmierć i życie. Jeżeli nie znajdziemy sposobu na ograniczenie agresji w Polsce, to się może skończyć taką konfrontacją, jak w +Grze o tron+ z Nocnym Królem - przestrzegał.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Kwestii przestrzegania konstytucji również poświęcił znaczący fragment przemówienia. Konstytucja nie jest świętością ani dogmatem, wszak można każdą konstytucję zmieniać i poprawiać. Jeśli coś jest święte, to jest to obowiązek jej przestrzegania przez wszystkich obywateli, a zwłaszcza przez władzę. Jeśli coś dzisiaj pamiętamy z zapisów Konstytucji 3 maja, to z całą pewnością właśnie te słowa o tym, że ta ustanowiona konstytucja jest święta i niewzruszona i że obowiązkiem wszystkich jest jej przestrzeganie - podkreślił Tusk.

Dodał, że uczestniczył w piątek w uroczystościach państwowych z okazji święta Konstytucji 3 maja. Jak mówił, w głowie miał wtedy jedną myśl, której towarzyszyła emocja, refleksja historyczna, jak i świadomość tego, co dziś dzieje się w Polsce. Że +nie może być tak, że władza raz do roku obchodzi święto konstytucji, a na co dzień konstytucję obchodzi+ - oświadczył były premier.

Nawiązał do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który wyraził przekonanie, iż trzeba dyskutować nad zmianami w konstytucji i o tym, czy powinniśmy zagwarantować obecność w UE i NATO. Jak dodał, osobiście uważa, że tak. Usłyszałem dzisiaj podczas stoczystości słowa - do niedawana eurosceptyka, dzisiaj euroentuzjasty, z którym nie mogę nawet, powiem szczerze, konkurować w swoim euroentuzjazmie - o potrzebie wpisania naszej obecności w UE do polskiej konstytucji - powiedział Tusk.

Chcę i powinienem przyjąć tę deklarację z jak najlepszą wiarą, tyle warta będzie ta deklaracja, na tyle wzmocniłaby rzeczywiście naszą obecność w UE, ile będzie równa w determinacji w przestrzeganiu konstytucji - podkreślił były premier. Po co zmieniać konstytucję, po co poprawiać konstytucję, jeśli nie jest się, z różnych powodów, w stanie przestrzegać jej fundamentalnych przepisów? - dodał.

Jak zaznaczył, musimy odzyskać wzajemne zaufanie, kiedy rozmawiamy o najważniejszych aktach i przepisach ustrojowych. Musimy na nowo uwierzyć, że słowa wypowiadane przez przedstawicieli władzy znaczą coś dłużej niż jeden tydzień, trzy tygodnie przez wyborami - zauważył szef Rady Europejskiej.

Przypomniał też, że ustanowienie Konstytucji 3 maja było "wielkim dziełem na rzecz wspólnoty politycznej narodu". "To wtedy właśnie Polacy odkryli, że stanowią polityczną wspólnotę i od tamtego czasu rozumiemy - nawet jeśli nie wszyscy - jak wielką sprawą jest ustanowienie konstytucji i jakim złem jest gwałt na niej. Gwałt na konstytucji podważa bowiem najbardziej podstawowy fundament wspólnoty" - powiedział Tusk.

Trwa ładowanie wpisu

Nawiązał w tym kontekście do Targowicy, która - jak mówił - w polskich debatach sporach i sporach politycznych jest stosowana jako epitet wobec politycznych oponentów i synonim zdrady.

Dzisiaj, w dniu Konstytucji 3 maja, warto przypomnieć także istotę tego negatywnego fenomenu, jakim była zdrada Targowicy - zaznaczył Tusk. Zwrócił uwagę, że konfederacja targowicka przeprowadzana była pod hasłami dumy i niepodległości, a de facto przywracała w Polsce chaos, zniewolenie chłopów, podległość Rosji, a w konsekwencji ostatecznej - wojnę, zamęt i upadek polskiego państwa.

Akt konfederacji targowickiej był spektakularnym pokazem cynizmu i propagandy, który odwoływał się do narodowych emocji, a heroldowie tego aktu czynili to naprawdę z dużym talentem i z dużą determinacją, ale był ewidentnie sprzeczny z narodowymi interesami. To lekcja ważna także dzisiaj, nie tylko w Polsce, bo ma charakter uniwersalny. Warto o niej dzisiaj przypomnieć każdemu Polakowi i każdemu Europejczykowi: to jest lekcja o tym, jak łatwo odwoływać się do narodowych emocji, jak łatwo przypochlebiać się narodowym emocjom, działając de facto w sprzeczności z narodowymi interesami - przekonywał szef Rady Europejskiej.

W dniu Konstytucji 3 maja warto też przypomnieć, że istotą targowickiej zdrady było obalenie konstytucji - dodał.

Tusk wspominał też byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego; mówił, że był jego bliskim współpracownikiem i pamięta ciężką pracę Mazowieckiego nad konstytucją. Nie jestem wielbicielem każdego przepisu naszej konstytucji, jak powiedziałem na początku, jest naszym prawem, a czasami obowiązkiem zmieniać i poprawiać nawet konstytucję - powiedział.

Ale - jak podkreślił - nie zmieniłby słów preambuły konstytucji i następnie odczytał w całości preambułę. Zmieniajmy naszą rzeczywistość, nie zmieniajmy nigdy tego zapisu (...) - on naprawdę dobrze służy nam Polakom, naprawdę może być wzorem tak jak była wzorem Konstytucja 3 maja dla całej Europy - powiedział Tusk.

My naprawdę możemy przywrócić polską dumę wszystkich Polaków z Polski i jej osiągnięć w wymiarze naszym, narodowym, ale też europejskim. Byłem wielokrotnie w swoim życiu świadkiem tego, z jakim podziwem świat i Europa na Polskę patrzyły. I tak może być znowu, wystarczy zapamiętać tych kilka prostych słów, przestrzegać tych kilku prostych prawd, nie lękać się, nie poddawać się"- powiedział.

W tym kontekście jeszcze raz zwracał uwagę na konieczność znalezienia porozumienia ponad podziałami. Przed nami są wyzwania, które przygniotą nas, Polaków i nas, Europejczyków, jeśli nie odnajdziemy wspólnego politycznego mianownika. Jeśli nie zrozumiemy wszyscy - tu w Polsce i w Europie - że największe problemy XXI wieku trzeba umieć rozwiązać wyłącznie wspólnie, bo nie mamy szans tym problemom sprostać, jeśli będziemy przy okazji walczyć ze sobą na śmierć i życie - powiedział Donald Tusk.

Te wyzwania, które wymagają porozumienia, mówił Tusk, związane są m.in. z ochroną środowiska i rozwojem nowoczesnych technologii. Zwracał uwagę, że na problemy związane z ochroną środowiska poświęca się zbyt mało czasu. Szczególnie nacjonaliści nie znajdują kompletnie odpowiedzi na takie wyzwania, jak np. zmiany klimatyczne, w związku z tym jedyną metodą jest zaprzeczanie im - powiedział.

Podobnie, jak dodał, nie interesują się oni kwestią smogu, choć 50 tysięcy ludzi w Polsce umiera z powodu smogu właściwie bezpośrednio. W wielu miastach jak wyprowadzacie swoją córkę czy wnuka na spacer, to one wypalają paczkę papierosów. Taki jest poziom skażenia wielu miejsc - mówił. Czy istnieje radykalnie prawicowa odpowiedź na wyzwania związane ze środowiskiem naturalnym? Nie - dodał. Dlatego w tej sprawie potrzebna jest współpraca wszystkich ze wszystkimi, inaczej nie uratujemy naszych dzieci i wnuków. Podobnie problemem, który należy rozwiązywać wspólnie, jest problem plastiku.

Tusk mówił też, że ostatnio miał okazję rozmawiać z przywódcami Chin, gdzie pracuje się nad sztuczną inteligencją. To nie jest futurologia. To się dzieje dziś w największym państwie świata, najlepiej do tego przygotowanym - mówił. Tak naprawdę na wschodzie wyrasta gigantyczne imperium, zdolne do kontrolowania wszystkich zachowań ludzkich, a na zachodzie powstało niekontrolowane, biznesowe, w jakimś sensie spontaniczne, ale w konsekwencji ostatecznej podobne imperium - zaznaczył, wyjaśniając, że ma na myśli internetowych gigantów.

Dodał, że dziś nie zastanawiamy się nad uzależnieniem od internetu, które podobne jest do uzależnienia od alkoholu, narkotyków czy hazardu. Każdy z was wie coś na ten temat. Nasze dzieci są uzależnione od internetu - podkreślał. Na naszych oczach zmienia się świat i powstaje gigantyczny przemysł, który w niedalekiej przyszłości będzie przemysłem zajmującym wyobraźnię człowieka - dodał. Jednym z efektów tej rewolucji technologicznej będzie wyparcie człowieka z rynku pracy. Dlatego to wszystko jest wyzwaniem nie tylko cywilizacyjnym, ale i politycznym.

Ci, którzy zmierzają do władzy, coraz częściej sięgają po fikcję - mówił Tusk. Fikcja staje się coraz częściej wielkim politycznym narzędziem i wobec tego wyzwania wszyscy musimy stanąć także wspólnie - dodał.

Na samym początku wystąpienia odniósł się do komentarzy, że jego wystąpienie jest wsparciem kampanii Koalicji Europejskiej. Chciałbym od razu przeciąć wszelkie spekulacje - rację mają ci, którzy mówią, że jako szef Rady Europejskiej nie powinienem angażować się w kampanię polityczną na rzecz jakiejś wybranej partii politycznej, gdyż nie jest to rolą mojego urzędu - mówił.

Ale jest moim prawem i obowiązkiem jako przewodniczącego Rady Europejskiej wspierać Europejczyków w każdym kraju UE, wszystkich tych, którzy uparli się, czasami wbrew trudnym okolicznościom, aby ludzi łączyć, a nie dzielić, żeby łączyć dla swojej ojczyzny i dla Europy - za to wam bardzo dziękuję - dodał.

Słów Tuska słuchali obecni na jego wystąpieniu liderzy opozycji, w tym szef PO Grzegorz Schetyna, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Byli także: byli premierzy Ewa Kopacz i Jan Krzysztof Bielecki, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, prezydenci Gdańska i Spotu Aleksandra Dulkiewicz i Jacek Karnowski, były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.

Na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego ustawiony został telebim, na którym wystąpienie mogą oglądać wszyscy ci, którym nie udało dostać się do Auditorium Maximum. Zgromadzeni witali słowa szefa Rady Europejskiej oklaskami i skandowali: "Donald Tusk, Donald Tusk!".

Z kolei przed bramą UW pod transparentem "Nie chcemy Niemca, nie chcemy Ruska, ani powrotu Tuska!" protestowali członkowie klubów "Gazety Polskiej". Wystąpienie Tuska zorganizowało internetowe pismo "Liberte" wraz z Uniwersytetem Warszawskim.