Tusk pytany był o decyzję o powtórzeniu wyborów w Stambule. Szef RE podkreślił, że Turcja jest i będzie ważnym partnerem Unii Europejskiej, ale już od dłuższego czasu on obserwuje negatywną ewolucję zdarzeń w Stambule i Turcji.

Reklama

Niech sytuacja w Turcji będzie memento dla tych wszystkich w Europie, którzy myślą, że demokracja demokracją, ale my sobie jakoś poradzimy z wyborami. Wolność słowa, wolnością słowa, ale my jakoś zapanujemy i skontrolujemy ludzi i obywateli - mówił przewodniczący Rady Europejskiej. To jest niezwykle niepokojący przypadek - dodał.

Przyznał, że UE nie ma wpływu na to, co dzieje się w Stambule i na Erdogana, ale wszyscy mamy wpływ na to, co dzieje się w Polsce i Europie. Za wszelka cenę przypilnujmy naszych spraw, tak, aby nigdy tego nie przeżyć na własnej skórze - zaznaczył Tusk.

Pytany o dalsze negocjacje akcesyjne z Turcją odparł, że nie ma oficjalnego stanowiska UE w tej sprawie, ale to na pewno krytyczny moment. Przyznał, że rozmowy na ten temat utknęły w impasie. Jeżeli ktoś myślał, że te rozmowy i proces akcesyjny może ruszyć na nowo z impetem, na pewno dzisiaj musiałby nad tym postawić wielki znak zapytania - powiedział. Dodał, że jest zaniepokojony sytuacją w Turcji i będzie rekomendował twarde stanowisko UE w tej kwestii. Zaznaczył, że państwa członkowskie nie wypowiadały się jeszcze na ten temat, a jego rolą jest prezentacja wspólnego stanowiska. Uczyni to, gdy będzie gotowy.

Reklama

W poniedziałek turecka Wysoka Komisja Wyborcza anulowała wybory w Stambule i nakazała je zorganizować ponownie 23 czerwca ze względu na domniemane powiązania niektórych członków komisji wyborczych z "organizacją terrorystyczną". Komisja ogłosiła, że 43 członków komisji wyborczych utrzymywało kontakty z organizacją Fethullaha Gulena, oskarżanego przez rząd Turcji o zorganizowanie udaremnionego zamachu stanu z 2016 roku.

Wybory lokalne z 31 marca w Stambule niewielką przewagą wygrał kandydat opozycyjnej Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) Ekrem Imamoglu, zwyciężając z kandydatem rządzącej w Turcji Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Binalim Yildirimem. Wcześniej politycy AKP sprawowali władzę w Stambule przez 25 lat. Turecka opozycja od dawna kwestionuje niezależność tego gremium. Imamoglu i Yildirim zapowiedzieli, że wystartują w powtórzonych wyborach.

Unieważnienie wyborów w Stambule skrytykowali przedstawiciele Unii Europejskiej, a kanclerz Austrii Sebastian Kurz zaapelował o oficjalne zerwanie prowadzonych z Turcją rozmów o przystąpieniu tego kraju do UE. Turcja rozpoczęła w 2005 r. negocjacje akcesyjne z UE, jednak utknęły one w martwym punkcie z powodu sprzeciwu niektórych państw wobec jej członkostwa oraz obaw o stan demokracji w tym kraju i łamanie praw człowieka.