Prezydent był pytany w tygodniku o czynny udział szefa Rady Europejskiej w ostatniej kampanii wyborczej oraz o ewentualny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki.

Reklama

- Nie wykluczam tego, że (Donald Tusk) chciałby stanąć na czele jakiegoś ruchu politycznego. Tak jak kiedyś wyciągnął polityków z Unii Wolności i stworzył PO. Być może powtórzy ten manewr z Koalicją Europejską, a szczególnie z Platformą. Wyciągnie tych, którzy mu będą pasowali, dołączy jeszcze parę osób z Nowoczesnej, może z SLD, wtedy PO podzieli los Unii Wolności. I wtedy będzie mógł opowiadać, że to, co stworzył, to jakaś nowa jakość w polityce, że ma czystą kartę - podkreślił Duda.

Trwa ładowanie wpisu

Na pytanie, czy to może być przygotowywanie sobie zaplecza do przejęcia Pałacu Prezydenckiego w 2020 r. prezydent odparł: "Zobaczymy. Myślę, że będą inni kandydaci w wyborach prezydenckich. Zapewne jak zawsze możemy w tym wyścigu liczyć na pana Janusza Korwin-Mikkego".

Reklama

Na uwagę, że wielu widzi Donalda Tuska jako jego głównego kontrkandydata i czy "czuje oddech" b. premiera na plecach, Duda odpowiada: "Nie. Robię swoje".

Dopytywany, czy nie boi się bezpośredniego starcia z Tuskiem, Andrzej Duda podkreślił, że ma za sobą doświadczenie rozpoczynania kampanii z sondażowym poparciem 10-12 proc. - Mój konkurent - Bronisław Komorowski - miał wówczas 75 proc. poparcie. Takie były realia. Nie można było się bać, tylko konsekwentnie pracować. Tak było, gdy spotykałem się z 50 osobami i tak samo, gdy przychodziło 5 tys. osób - dodał prezydent.

"Widziałbym Beatę Szydło u swojego boku w kampanii prezydenckiej"

Reklama

Prezydent w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" na uwagę, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego obie strony wystawiły naprawdę mocne drużyny odparł: "Warto podkreślić siłę drużyny Koalicji Europejskiej, na której listach do wyborów poszła solidna reprezentacja Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. I weszła. Gdyby ktoś im w 1987 r. powiedział, że na koniec swojej kariery wylądują w Parlamencie Europejskim i będą zarabiali dziesiątki tysięcy w wymienialnej walucie, toby w to chyba nie uwierzyli".

Na uwagę, że w eurowyborach "koalicjant Czarzasty ograł koalicjanta Schetynę", Duda stwierdził, że "tak to wygląda". - W PO musi panować teraz ogromna frustracja. Wielu działaczy PO straciło swoją szansę na rzecz ludzi, którzy wcześniej byli ich politycznymi przeciwnikami. I ci przeciwnicy dostali od nich miejsca na listach, i na ich plecach wjechali do europarlamentu. Wiem, jakie nastroje panują w takim momencie w partyjnych strukturach. Gdy przychodzą wybory, to wewnątrz ugrupowania jest straszliwa konkurencja, a co dopiero, gdy miejsce dostaje ktoś z zewnątrz - wskazał prezydent.

Pytany, czy Koalicja Europejska przetrwa do jesieni, prezydent stwierdził, że "różne myśli muszą się teraz kotłować w głowach uczestników tego układu". - Ciekawe, co naprawdę myślą liderzy PSL. Chyba tylko SLD nie ma na co narzekać. Idąc samodzielnie, takiego wyniku Włodzimierz Czarzasty by nie osiągnął - dodał.

Andrzej Duda był również pytany, czy w krajowej polityce nie będzie brakowało ministrów rządu PiS, którzy dostali się do PE. - Dobrze, że PE mamy silną reprezentację - z lewicy, prawicy, centrum. Mam tylko jedną prośbę do wszystkich naszych posłów w Brukseli: by jak najlepiej reprezentowali polskie interesy" - apelował prezydent. Nie może być tak, jaki widzieliśmy poprzednio, że do działań sprzecznych z interesem Polski wykorzystywano europejskie instytucje, bo nie zgadzano się z demokratyczną decyzją obywateli podjętą w wyborach. Zasiadasz w Parlamencie Europejskim, ale zostałeś wybrany przez Polaków i twoim obowiązkiem jest bronić tam polskich interesów - dodał.

Duda komentował też wysoki wynik wyborczy wicepremier Beaty Szydło. - Mam szczególny, osobisty stosunek do pani premier, do Beaty, bo była szefową mojej kampanii i bardzo dużo jej zawdzięczam. Dodawała mi sił swoją postawą, wielkim spokojem i ciepłem. Gratulowałem jej z całego serca tego wyniku. Tak olbrzymie poparcie to powód do wielkiej satysfakcji - mówił prezydent.

Dopytywany, czy widziałby Beatę Szydło za rok w kampanii prezydenckiej u swojego boku, Duda odpowiedział: "zawsze". - Pani premier w 2015 r. sprawdziła się doskonale. Dziś ma jeszcze większe doświadczenie, niż wtedy. To dużej klasy polityk - ocenił prezydent.