Przed Sądem Okręgowym w Warszawie w piątek zakończyły się mowy końcowe w procesie Tomasza Arabskiego i czterech innych urzędników w procesie ws. organizacji lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 r. Ogłoszenie wyroku wyznaczono na 13 czerwca.

Reklama

- Żeby mówić o odpowiedzialności wynikającej z art. 231, trzeba przede wszystkim wskazać, jaki był obowiązek i z czego on wynikał - mówił ostatni z przemawiających obrońców mec. Dubois, dodając, że w tym zakresie "nie usłyszał wiele". - Obowiązków można nie dopełnić tylko w wypadkach, gdy taki obowiązek jest na daną osobę nałożony - dodał.

- Wydaje mi się, że trzeba patrzeć na odpowiedzialność czyjąś w ramach realnych zadań, a nie imaginacji oskarżenia, a w tej sprawie przedstawiono imaginacje, a nie rzeczywiste obowiązki - powiedział adwokat.

Powołując się na opinię jednego z biegłych powołanych w procesie, mec. Dubois podkreślił, że dyplomaci w ogóle nie powinni zajmować się kwestią dokumentacji. - Bo to jest rzecz specjalistyczna (...), dyplomata jest pocztylionem, a nie jest kimś, kto ma dokonywać korekt decyzji, które podejmują służby, które są do tego powołane - wskazywał.

Reklama

Adwokat wskazał przy tym, że jego klient nie miał żadnych informacji nt. prawa lotniczego obowiązującego w Federacji Rosyjskiej, a prokuratura, umarzając postępowanie w 2012 r., pochwaliła postępowanie C. - Powiedziała, że jako urzędnik próbował ułatwić działania i współpracę innych organów - powiedział.

Mec. Zofia Józefowicz-Paszewska, obrońca Justyny G., drugiego oskarżonego w tym procesie pracownika ambasady, przekonywała, w żaden sposób nie udowodniono, że jej klientka umyślnie przyczyniła się do katastrofy w Smoleńsku "poprzez to, że dostarczyła na prośbę pani z MSZ kartę podejścia (do lądowania w Smoleńsku - PAP)".

Proces rozpoczął się w marcu 2016 r. Oskarżeni to poza byłym szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z lat 2007-2013 Tomaszem Arabskim dwoje urzędników tej komórki: Monika B. i Miłosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie: Justyna G. i Grzegorz C. Grozi im do 3 lat więzienia.

Reklama

Podstawą złożonego w 2014 r. prywatnego aktu oskarżenia jest art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r. Oskarżycielami są bliscy kilkunastu ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna.

Proces rozpoczął się w marcu 2016 r. Oskarżeni to poza byłym szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z lat 2007-2013 Tomaszem Arabskim dwoje urzędników tej instytucji: Monika B. i Miłosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie: Justyna G. i Grzegorz C. Grozi im do 3 lat więzienia.

Przed SO w ciągu trzech lat przesłuchani w tej sprawie zostali liczni świadkowie m.in.: b. premier Donald Tusk, b. szef MSZ Radosław Sikorski, wielu ówczesnych urzędników Kancelarii Prezydenta, KPRM i ambasady w Moskwie, a także przedstawiciele ówczesnego kierownictwa BOR i oficerowie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Podstawą złożonego w 2014 r. prywatnego aktu oskarżenia jest art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r. Oskarżycielami są bliscy kilkunastu ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. Na początku procesu do sprawy przyłączyła się prokuratura.