Prezydent został zapytany, czy demokracja w Polsce ma się dobrze, bo "nie wszystkie kraje europejskie zgadzają się z taką oceną m.in. w kontekście zmuszania sędziów Sądu Najwyższego do wcześniejszego odejścia na emeryturę". "To bardzo skomplikowana sprawa i trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ wielu ludzi na zachodzie Europy, myślę także że w Stanach Zjednoczonych, nie do końca ten problem rozumie, ponieważ nie wyrośli i nie wychowali się w takim kraju jak ja" - zaznaczył prezydent Duda.

Reklama

"Urodziłem się w 1972 r. w Polsce, która znajdowała się w sowieckiej strefie wpływów, w której karierę można było zrobić w zasadzie tylko wtedy, kiedy ktoś się zapisał do komunistycznej partii i grzecznie słuchał ludowej władzy, która była jedyną wyrocznią. I tak też się działo przez wiele lat" – dodał. Jak dodał, "wyrósł protest społeczny, wyrosła +Solidarność+"

Prezydent przypominał, że "ludzie byli trzymani w więzieniach; ludzie byli katowani; ludzie byli zabijani w czasie stanu wojennego i później także, czy to w sposób otwarty, czy to skrytobójczy". Jak podkreślił, taka była rzeczywistość Polski do 1989 r.

"Nie tak dawno, bo kilka lat temu ze zdumieniem odkryłem, że w polskim Sądzie Najwyższym znajduje się cała grupa sędziów, którzy orzekali jako sędziowie należąc przed 1989 r. do komunistycznej partii, orzekali nawet w czasie stanu wojennego skazując ludzi na więzienie" – zauważył Duda.

Reklama

Jak dodał, kiedy go zapytano czy trzeba reformować Sąd Najwyższy odparł, że tak. "Jeżeli Polska ma być rzeczywiście demokratyczna, wolna i suwerenna i ma być takim krajem, jakim chcemy, żeby była dla naszych dzieci, to na litość boską, ci ludzie muszą odejść w stan spoczynku. I tak też zrobiliśmy" – powiedział.

"Wszystko co czyniliśmy zmierzało do wysłania tych państwa w stan spoczynku. No ale jak widać mimo upływu 30 lat, wpływy ich budowane po 1989 r. - kiedy przefarbowali się jako elita nowego państwa – są nadal duże. I tyle mogę na ten temat powiedzieć" – dodał prezydent.

Jednocześnie zapewnił, że "w Polsce jest absolutnie przestrzegana wolność słowa". "W Polsce są absolutnie przestrzegane wszystkie standardy konstytucyjne, takie jak w Stanach Zjednoczonych, prawo zgromadzeń, prawo do wolności wypowiedzi; są wolne media w Polsce" - oświadczył.

"Jest wszystko to, co funkcjonuje w normalnej demokracji. Wolno głosić swoje poglądy, wolno demonstrować, wolno się zbierać. U nas się nie atakuje w czasie demonstracji, tak jak w innych krajach na zachodzie Europy. Nie wypuszcza się na nich policji z gazem łzawiącym, z pałkami. Pozwala się ludziom wypowiedzieć. Pozwala się ludziom wyrazić swoje niezadowolenie. W demokracji mają do tego prawo" – podkreślił Duda. "W Polsce odbywają się absolutnie wolne i uczciwe wybory; wszystkie standardy są przestrzegane" - dodał.

Prezydent poprosił dziennikarzy, by "odwiedzili Polskę, zobaczyli ją na własne oczy i nie powielali pewnych kalek, które są czynione na Zachodzie". "Oczywiście, Polska ma dzisiaj dosyć konserwatywny rząd, który ma swoje standardy działania, z którymi nie wszyscy się zgadzają, zwłaszcza ludzie o poglądach bardziej lewicowych" – mówił.

Reklama

"Ale to jest natura demokracji, że raz rządzi jedna strona sceny politycznej, a za jakiś czas ludzie dokonują innego wyboru i rządzi inna strona i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. I takie też zmiany następują w Polsce. Kiedy ktoś wygrywa wybory to ma prawo realizować program, z którym do tych wyborów szedł" - zaznaczył Duda.