W tekście, który wylicza potencjalnych dziewięciu centroprawicowych kandydatów na szefa KE, jeśli Europejska Partia Ludowa (EPL) będzie musiała zrezygnować z odrzucanego przez liberałów i socjalistów Manfreda Webera, były polski premier znalazł się na ostatnim miejscu.

Reklama

Oficjalnie EPL wciąż popiera Webera mimo sprzeciwu wobec tej kandydatury ze strony prezydenta Francji Emmanuela Macrona i innych liderów unijnych. Jednak fakt, że politykowi niemieckiej CSU, siostrzanej partii CDU Angeli Merkel, nie udało się uzyskać poparcia ani w Radzie Europejskiej, ani w Parlamencie Europejskim, nie daje mu wielkich szans na nominację.

Wśród dziewięciu możliwych kandydatów do objęcia fotela przewodniczącego Komisji ze strony Europejskiej Partii Ludowej Politico wymienia głównego negocjatora ds. brexitu Michela Barniera, byłego prezydenta Finlandii Alexandra Stubba, dyrektor wykonawczą Banku Światowego Kristalinę Georgiewą, a także szefową Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde.

Na dalszych miejscach znaleźli się premier Irlandii Leo Varadkar, minister gospodarki Niemiec Peter Altmaier oraz premier i prezydent Chorwacji Andrej Plenković i Kolinda Grabar-Kitarović. Niemal wszystkie te nazwiska pojawiały się wcześniej w spekulacjach prasowych.

Reklama

Portal wskazuje na zalety potencjalnych kandydatów, takie jak doświadczenie w rządze, poparcie określonych krajów, a także ich wady - wiek czy komplikacje polityczne. Np. Barnier będzie miał 70 lat w 2021 r., więc trudno go przedstawiać jako zmianę pokoleniową, a rząd Finlandii, z której pochodzi Stubb, już wystawił swoją kandydatkę do KE.

Pisząc o Tusku, Politico przypomina, że w jego przypadku nie byłoby żadnych pytań o odpowiednie doświadczenie, co jest piętą achillesową Webera. "Choć należy on do centroprawicowej EPL, Tusk pokazał również, że może zdobyć poparcie socjalistów i liberałów. Siedmiu liberalnych premierów jawnie poparło go, gdy jego kadencja była odnawiana dwa lata temu wbrew życzeniom jego odwiecznych rywali w polskim rządzie" - piszą autorzy materiału.

Portal przypomina jednocześnie, że na konferencji prasowej w piątek nad ranem po szczycie UE przewodniczący Rady Europejskiej powiedział "nie" pytany, czy jego nazwisko pojawia się wśród potencjalnych kandydatów do objęcia szefostwa KE.

Reklama

"Dyplomaci mówią, że opcja Tuska zostałaby aktywowana tylko w najgorszym scenariuszu - nie wypaliłaby teraz, gdy inni kandydaci są w grze, ale mogłaby zadziałać, by przełamać impas, jeśli nie byłoby zgody na nikogo innego" - podkreśla Politico.

Portal zwraca uwagę, że krytycy Tuska zarzucają mu, że za bardzo wtrąca się do krajowej polityki w Polsce, mając na uwadze wznowienie tam swej politycznej kariery i że mogłoby tak być również, gdyby stanął na czele Komisji.

Szefowie państw i rządów państw UE mają ponownie spotkać się na szczycie UE w niedzielę, by kolejny raz podejść do układanki ws. unijnych stanowisk.

"To byłaby wielka sprawa dla Polski"

Władysław Kosiniak-Kamysz pytany był we wtorek w TVP1 czy, PSL pójdzie w wyborach do parlamentu w jednym bloku z Kukiz'15. - Ta decyzja przed nami, w jakiej formule pójdziemy do wyborów do parlamentu polskiego. Ja jestem zwolennikiem budowania Koalicji Polskiej, czyli ogromadzania wokół PSL różnych środowisk centrowych, chrześcijańskiej demokracji, racjonalnego środowiska takiego nowego centrum politycznego, który na pewno nie wchodzi w żadną wojnę religijną, szanuje tradycję i kulturę - odpowiedział szef PSL.

Dodał, że podoba mu się część pomysłów Kukiz'15, jak na np. dzień referendalny. - Czyli taki jeden dzień w roku, kiedy byśmy mogli głosować w rożnego rodzaju sprawach ważnych dla obywateli - podkreślił polityk. - Z drugiej strony wiem, że Pawłowi Kukizowi podoba się "Emerytura bez podatku", czyli trwałe podniesienie świadczeń o kilkaset złotych miesięcznie szczególnie dla tych, którzy mają najniższe emerytury. To jest niezwykle ważne, żeby rozmawiać o programie i o programie rozmawiamy z Pawłem Kukizem - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Dopytywany, kiedy zapadnie decyzja ws. startu PSL w wyborach do parlamentu lider Stronnictwa odparł, że 6 lipca odbędzie się posiedzenie Rady Naczelnej. - Jesteśmy formacją demokratyczną i wszystkie decyzje są podejmowane kolegialnie w demokratyczny sposób. W tym tygodniu jest posiedzenie Naczelnego Komitetu Wykonawczego, będziemy po takim przeglądzie też tej debaty, która odbyła się wewnątrz PSL od gminy przez powiat, województwo i zakończy się na kraju - poinformował Kosiniak-Kamysz.

Dopytywany, co w tej sprawie mówią tzw. "doły partyjne", szef Stronnictwa powiedział, że są różne głosy. - Są głosy, żeby budować koalicję taką szeroką bez raczej lewicowych, ideologicznych poglądów. Jest sporo głosów, żeby właśnie wokół PSL ogromadzać różne środowiska, są też zwolennicy samodzielnego startu - powiedział Kosiniak-Kamysz. - To jest trudna decyzja, ale ona musi być podjęta po bogatej dyskusji, a później już jest tylko działanie - dodał.

Podkreślił, że on sam jest głębokim zwolennikiem zbudowania dwóch bloków opozycyjnych. - Ponieważ jeden blok nie wygra z PiS, jeżeli będzie jeden blok wyborczy w tych wyborach, to wygrany jest już dzisiaj znany. Jeden blok to jest dzisiaj pewna przegrana po doświadczeniu też europejskim, jestem o tym święcie przekonany - ocenił lider PSL.

Kosiniak-Kamysz powiedział też, że nie wyobraża sobie koalicji z PiS po wyborach. - I to jest zdanie nie tylko moje, ale znakomitej większości członków PSL, 95 procent bym powiedział - podkreślił.

- Jesteśmy po różnych stronach sceny politycznej, możemy popierać projekty, które są ciekawe. Tak jak my poparliśmy "500 plus" i liczymy, że PiS poprze "Emeryturę bez podatku", tak nie możemy mówić o współpracy politycznej z kimś, kto chce nas eliminować z życia politycznego - zaznaczył szef PSL.

Kosiniak-Kamysz pytany był też, czy Donald Tusk jest nadzieją dla opozycji. - Donald Tusk jest jednym z naprawdę najważniejszych polityków dzisiaj w Polsce i w Europie, najbardziej doświadczony i jego aktywność i doświadczenie uważam jest potrzebne do wykorzystania - odpowiedział lider Stronnictwa.

- Jak pojawiły się informacje, że może być szefem Komisji Europejskiej, to obiema rękami się podpisuję, bo to byłaby wielka sprawa dla Polski. To jest najważniejsze stanowisko w Unii Europejskiej. Jeżeli możemy coś zrobić, żeby tak się stało, to trzeba w tym pomóc, bo to byłby niewątpliwy sukces Polski - dodał Kosiniak-Kamysz.