Świadek powiedział, że priorytetem była wówczas komisja nadzwyczajna Przyjazne państwo, która zajmowała się m.in. deregulacją. Wskazał, że komisja "dokonała dużo dobrych rzeczy" i że zasiadali w niej również przedstawiciele PiS. Podkreślił, że rolą komisji było m.in. usuwanie niepotrzebnych i bzdurnych przepisów. Pytany czy rozstrzygał problemy, jakie pojawiały się pomiędzy przedstawicielami komisji Przyjazne państwo a urzędnikami z Ministerstwa Finansów, Nowak powiedział, że jego rolą było m.in "szukanie kompromisu".

Reklama

Nowak mówił, że nie zawsze strona rządowa zgadzała się z komisją Przyjazne państwo. Zaznaczył jednak, że nie było regułą, że resort ustępował komisji. Czasami (strony) godziły się na przepracowanie, a czasami nie - powiedział.

Przypomniał sytuację, gdy komisja chciała odstąpić od drukowania faktur na stacjach benzynowych, twierdząc, że wystarczającym dowodem może być paragon. Powiedział, że wówczas wiceminister Hanna Majszczyk stanowczo zaprotestowała przeciwko takiemu rozwiązaniu, argumentując, że przyczyni się to do "handlu paragonami". I komisja wycofała się - poinformował Nowak. Dodał, że więcej "takich faktów nie pamięta".

Pytany, czy podczas urzędowania zapoznał się z raportem CBŚ, w którym opisana jest rosnąca skala wyłudzeń podatku VAT, a także działanie tzw. karuzeli vatowskich, Nowak powiedział, że nie ma go wśród adresatów i że "to był dokument niejawny". Dopytywany przyznał, że jako szef gabinetu politycznego premiera miał "najwyższą dostępność do dokumentów". Nie odnajduję w swojej pamięci, żeby takie dokumenty do mnie docierały - wskazał.

Reklama

Powiedział też, że nie organizował żadnych spotkań przedstawicieli służb specjalnych, nie pamięta również, by opiniował dla premiera projekty dotyczące procesu uszczelniającego podatki.

Nowak: Nie kontrolowałem prac komisji Przyjazne państwo

Na pytanie przewodniczącego komisji Marcina Horały (PiS), czy uczestniczył kiedykolwiek w posiedzeniach sejmowej komisji nadzwyczajnej Przyjazne państwo, Nowak odpowiedział: "nie byłem jej członkiem". Myślę, że zakres moich obowiązków i obszar tych obowiązków nie pozwalał nadzwyczajnej w świecie brać udziału w posiedzeniach komisji Przyjazne państwo - dodał.

Nowak był pytany przez Horałę, czy miał wiedzę, że niektóre rozwiązania w komisji Przyjazne państwo "były skutkiem wpływu profesjonalnych firm doradczych, realizujących interesy np. podatkowe poszczególnych klientów, że przychodzili lobbyści formalnie lub nieformalnie na tę komisję i czy to nie było jednym z powodów, że musiał powstać taki zespół (uzgodnieniowy - PAP), żeby trochę panować nad komisją".

Reklama

Nie do końca jestem właściwym adresatem tego pytania, bo z kim współpracowała komisja Przyjazne państwo, należy pytać członków tej komisji; ja nie byłem członkiem komisji Przyjazne państwo - odpowiedział Nowak.

Podkreślił, że "nie kontrolował prac komisji Przyjazne państwo". W ramach uchwały rządowej byłem powołany do tego, aby znaleźć sposób współpracy skuteczny, owocny, dobry dla obu stron, między Komisją Nadzwyczajną Przyjazne państwo i rządem. To była wyłącznie moja rola - moderatora i organizatora, natomiast z kim pracował Palikot, Abramowicz czy ktokolwiek inny z komisji Przyjazne państwo, to jest pytanie do Palikota i Abramowicza, nie do mnie - mówił.

Wiceprzewodniczący komisji Błażej Parda (Kukiz'15) pytał, czy nagrania z posiedzeń komisji uzgodnieniowej były zamieszczane na stronach internetowych Sejmu czy KPRM oraz o to, gdzie można było zobaczyć film z tych komisji. Nowak powiedział, że "to był 2009 r., nie było jeszcze chyba tak rozpowszechnione zapisywanie i publikowanie".

Jak powiedział, "te spotkania miały charakter wielostronny, przychodzili upoważnieni urzędnicy konkretnych resortów, prawie 200 inicjatyw było omawianych, byli przedstawiciele RCL-u, byli przedstawiciele Departamentu Spraw Parlamentarnych, byli przedstawiciele komisji Przyjazne państwo".

Dopytywany, czy na posiedzeniach tej komisji byli przedstawiciele opinii publicznej, NGO-sów, czy ktokolwiek mógł wejść na takie spotkanie poza urzędnikami, Nowak odparł: "nie przypominam sobie". Ale nie sądzę, żeby zaproszenia były kierowane do jakichś osób jeszcze zewnętrznych - dodał.

Chojna-Duch: Nigdy nie zajmowałam się zwrotami VAT

- Nigdy nie zajmowałam się zwrotami VAT dla klientów - powiedziała PAP b. wiceminister finansów Elżbieta Chojna-Duch odnosząc się do czwartkowego przesłuchania b. szefa gabinetu politycznego premiera Sławomira Nowaka.

- Sławomir Nowak wprowadza opinię publiczną w błąd - powiedziała PAP w czwartek b. wiceminister finansów. Podkreśliła, że wbrew temu co zeznał Sławomir Nowak, "nigdy nie była pracownikiem Instytutu Studiów Podatkowych ani żadnej kancelarii". Dodała też, że nigdy nie zajmowała się zwrotami podatku VAT dla klientów.

Wręcz przeciwnie - jak zaznaczyła - dążyła do uszczelnienia VAT. - W trakcie procesu legislacyjnego ostrzegałam przed możliwością rozszczelnienia systemu VAT w wielu wywiadach - podkreśliła Chojna-Duch.

Podczas czwartkowego przesłuchania przez sejmową komisją śledczą ds. VAT Sławomir Nowak powiedział, że Elżbieta Chojna-Duch blisko współpracowała z byłym ministrem finansów Witoldem Modzelewskim. Nowak stwierdził, że nie tylko konsultowała się z Modzelewskim w różnych kwestiach podatkowych, ale i pracowała w założonym przez niego Instytucie Studiów Podatkowych oraz w kancelarii, gdzie zajmowała się zwrotami VAT dla klientów.

B. szef gabinetu politycznego premiera powiedział też, że nie spotkał się z sytuacją, by Chojna-Duch ostrzegała przed pewnymi rozwiązaniami legislacyjnymi. - Raczej odwrotnie - ocenił podczas przesłuchania przed komisją.

Komisja śledcza ds. VAT po raz pierwszy przesłuchała b. wiceminister finansów w listopadzie 2018 roku. Z jej zeznań wynikało, że winę za rozszczelnienie systemu VAT ponosi byłe kierownictwo Ministerstwo Finansów, m.in dlatego, że proces legislacyjny przejmowali od urzędników resortu finansów zewnętrzni doradcy działający w interesie lobby biznesowego.

Z zeznań Chojny-Duch wynikło też, że nieformalną polityczną władzę nad formułowaniem prawa podatkowego na etapie prac rządowych miał szef gabinetu premiera Sławomir Nowak, który "przejął funkcje ministra finansów". Zaznaczyła, że gdy przekonywała, że nie może być tak, że kto inny - społeczny doradca w MF Renata Hayder czy Nowak - podejmują decyzje, a ona za nie ponosi odpowiedzialność, w krótkim czasie został jej odebrany departament podatkowy i dostała departament rachunkowości w MF, a później przeszła do RPP.