Rozmawialiśmy na temat wyzwań, przed którymi stoi NATO. Oczywiście są to wyzwania związane z agresywną polityką rosyjską. To był podstawowy temat naszej rozmowy - oświadczył polski minister na spotkaniu z dziennikarzami.

Reklama

Jesteśmy sąsiadami, blisko ze sobą współpracujemy. Podkreślałem nasze polskie podejście do współpracy w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, skoncentrowane na zagrożeniach i skoncentrowane na tym, żeby wspólnie stawić czoło tym zagrożeniom - mówił Mariusz Błaszczak.

Szef resortu obrony RP przedstawił Kramp-Karrenbauer również niebezpieczeństwa w sferze polityki energetycznej.

Mówiłem otwarcie o zagrożeniach dotyczących Nord Stream 2. Podkreślałem, że są to realne groźby związane z polityką Władimira Putina, który stosuje dostawy surowców energetycznych jako oręż. Przecież są tego przykłady sprzed lat, kiedy to Rosja zakręciła kurek z dostawą gazu dla Ukrainy - przypomniał polski polityk.

Reklama

Podczas wizyty w stolicy Niemiec minister poruszył kwestię projektu francusko-niemieckiego czołgu. Zdaniem Błaszczaka inicjatywa ta powinna zostać przyśpieszona i zgłoszona w ramach projektów stałej współpracy strukturalnej (PESCO), żeby uzyskać finansowanie unijne. Byłaby dobrym rozwiązaniem również dla polskiego przemysłu zbrojeniowego - oznajmił szef polskiego MON, dodając, że rozmowa z Kramp-Karrenbauer dotyczyła też propozycji wspólnych ćwiczeń Wojska Polskiego i Bundeswehry, a także wzmocnienia wschodniej flanki NATO.

Minister podkreślał, że rozmowa przebiegła w bardzo dobrej atmosferze. Jest mi bardzo miło, że byłem pierwszym oficjalnym gościem minister Kramp-Karrenbauer. Podkreślała ten fakt. To była druga nasza rozmowa. Wcześniej rozmawialiśmy telefonicznie - wyjawił.

Jak zaznaczył Mariusz Błaszczak, kwestia ewentualnego udziału Polski i RFN w misji w cieśninie Ormuz u wybrzeży Iranu, jak również sprawa wydatków przeznaczanych na obronność nie była poruszana.

Reklama

Tydzień temu ambasador Stanów Zjednoczonych w RFN Richard Grenell ponownie ostrzegł Berlin, że jego kraj wycofa część żołnierzy znad Renu i przeniesie ich do Polski. To konsekwencja zbyt niskich - w ocenie Waszyngtonu - wydatków Niemiec na obronność.