Morawiecki stwierdził, że reakcja na sprawę hejtu wobec niektórych sędziów była właściwa. - Rozmawiałem z panem ministrem Ziobrą. 24 godziny i pan wiceminister Piebiak podał się do dymisji - powiedział w programie "Fakty po Faktach".

Reklama

Dodał, że bardzo dobrze stało się, że reakcja Ziobry była tak szybka.

Pytany o to, czy minister sprawiedliwości wiedział o tym procederze, odpowiedział, że "nie ma na to żadnych dowodów".

- Pan minister Ziobro powiedział, że wyłączy się z tej sprawy. Ziobro nie wiedział o tym co się tam działo. Powiedział mi o tym - stwierdził premier. Jego zdaniem jeśli wiceminister Piebiak organizował jakieś działania, wcale nie musiał o nich mówić ministrowi Ziobrze.

Reklama

- W dużej instytucji nie zawsze jest pani w stanie jako szefowa określić, w którym miejscu się dzieje coś złego - dodał.

Zapewnił, że będzie przeprowadzone postępowanie, które doprowadzi do decyzji, czy jest potrzebne śledztwo w tej sprawie.

Premier o publikacji list poparcia kandydatów do KRS: w sytuacjach "granicznych" odsyła się do najwyższej instancji

Premier pytany o niepublikowane listy poparcia do KRS, stwierdził, że "w sytuacjach, które są graniczne, odsyła się do Trybunału Konstytucyjnego".

- W sytuacjach, które są graniczne, nie wiadomo do końca jak interpretować pewne przepisy, odsyła się do najwyższej instancji, która rozstrzyga tego typu spory, czyli do Trybunału Konstytucyjnego - mówił premier pytany o kwestię publikacji list poparcia dla kandydatów do KRS.

- I jak będzie wyrok w tej sprawie to sądzę, że dokładnie w taki sam sposób będzie podjęta decyzja (...) Urząd Danych Osobowych twardo i restrykcyjnie interpretuje tzw. RODO, czyli rozporządzenie o ochronie danych osobowych. Jakby doszło do ujawnienia tych danych to za chwilę byśmy rozmawiali o tym, dlaczego ujawnione zostały dane osobowe - powiedział premier pytany dlaczego Sejm nie stosuje się do wyroku sądu.

Reklama

NSA pod koniec czerwca orzekł, że Kancelaria Sejmu powinna udostępnić wykazy nazwisk osób popierających kandydatów do KRS złożone w ramach procedury wyboru 15 sędziów członków Rady przez Sejm.

Jak podkreślił Morawiecki zostało skierowane zapytanie w sprawie tego wyroku, "czy nie ma tutaj kolizji z ochroną danych osobowych". - Jak to zostanie wyjaśnione to zostanie to przedstawione (...) Pani prezes (Julia - PAP) Przyłębska jest przede wszystkim doskonałym prawnikiem, który w sposób bardzo wyważony potrafi różne racje określić, stwierdzić czy złamane zostały procedury, jak się należy odnieść do poszczególnych zapisów konstytucyjnych. I polegam na tym co Trybunał Konstytucyjny w tej kwestii postanowi - zaakcentował.

W ocenie premiera obecny TK jest przede wszystkim "bardziej obiektywny, niezawisły". Przypomniał, że były prezes TK Andrzej Rzepliński "w 2004 czy 2005 roku w +Gazecie Wyborczej+ nawoływał do całkowitej reformy wymiaru sprawiedliwości".

- Ubolewam, że do niej nie doszło, bo do dzisiaj bardzo takiej potrzebujemy. Choć pewne rzeczy wdrożyliśmy, na przykład losową dystrybucję spraw sądowych. Nie mają miejsca już takie przypadki jak z sędzią (Ryszardem - PAP) Milewskim z Gdańska, który w przypadku telefonu dziennikarza podającego się za kogoś z KPRM-u przekazał odpowiedź, w wyniku której można było domniemywać, że on przekaże sprawę do odpowiedniego sędziego. Dzisiaj wyeliminowaliśmy tego typu sprawy - zapewnił szef rządu.

Zapytany, czy będzie premierem po wyborach, odpowiedział, że najpierw trzeba te wybory wygrać.

- Ale jeżeli Prawo i Sprawiedliwość wygra i będzie miało większość parlamentarną, co mam nadzieję nastąpi (...), to wtedy kierownictwo polityczne podejmie odpowiednie decyzje w swoim czasie - dodał.

Dopytywany, czy to znaczy, że dziś nie ma jeszcze kandydata, powiedział: "Dziś nie ma decyzji, co będzie po wyborach". - Tak jak to się odbywa we wszystkich krajach na całym świecie, we wszystkich partiach - podkreślił.

Pytany, czy lepszym szefem rządu byłby on, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński, powiedział: "Myślę, że pan prezes Jarosław Kaczyński byłby znakomitym i najlepszym premierem". I dodał: "Jestem przekonany, że pan prezes byłby lepszym premierem".

Na początku rozmowy Morawiecki został też zapytany, kto będzie bardziej twarzą PiS w kampanii, on czy prezes Jarosław Kaczyński.

- PiS pracuje bardzo mocno kolektywnie, jesteśmy w trasie cały czas, to jest wielki wysiłek bardzo wielu ludzi - odpowiedział Morawiecki.

- Przede wszystkim liczy się jeden podstawowy sondaż 13 października i my polegamy przede wszystkim na wyborcach, a to co jest w sondażach, to oczywiście mamy wobec nich pewną rewerencję, ale to nie wszystko - dodał dopytywany o spadek notowań PiS, wykazywany w niektórych sondażach.

W programie poruszony został także temat zniesienia amerykańskich wiz dla Polaków. - Liczę na to, ale mam duże obawy, żeby za dużo ludzi nie chciało natychmiast tam wyjechać. Chciałbym, żeby jak najwięcej ludzi było w Polsce - powiedział.

Neumann o słowach Morawieckiego, że Kaczyński byłby lepszym premierem: To wysoki poziom wasalizmu

Neumann pytany był w środę w programie "Tłit" o tę wypowiedź oraz o to, kto jego zdaniem byłby lepszym premierem Kaczyński czy Morawiecki. Myślę, że to jest taki poziom wasalizmu, który reprezentuje PiS, że aż nieprzyzwoity. Premier Morawiecki, żeby nie podpaść prezesowi Kaczyńskiemu będzie mówił takie rzeczy, żeby było miło panu na Żoliborzu. Ani Morawiecki, ani Kaczyński nie byłby dobrym premierem i to jest jedyna konstatacja - odpowiedział szef klubu PO-KO.

Dopytywany był czy może jednak jest coś na rzeczy i Kaczyński bierze pod uwagę to, że po wybranych wyborach to on zostanie jednak premierem, Neumann odpowiedział, że "co będzie po wyborach, to się okaże" a on wierzy w to, że "to nie PiS będzie decydować, kto będzie premierem. Tylko to my będziemy składać większość w parlamencie, która pozwoli by premierem był kto inny, a nie przedstawiciel obozu PiS-u - dodał.

Według Neumanna, oczywiste jest, że Morawiecki "jest zakładnikiem" Kaczyńskiego. Prezes Kaczyński już wielokrotnie pokazał, że nawet bardzo lubiani premierzy w środowisku PiS-u byli odwoływani. Przypomnę casus Kazimierza Marcinkiewicza w tym pierwszym rządzie PiS, czy Beaty Szydło popularnej w strukturach PiS-u. Została odwołana decyzją przez Kaczyńskiego - powiedział szef klubu PO-KO.

Jego zdaniem, Morawiecki dotrwa na stanowisku premiera do końca obecnej kadencji parlamentu. Wierzę, że to będzie jedyna kadencja Mateusza Morawieckiego i po wyborach 13 października Jarosław Kaczyński nie będzie się martwił tym, kto jest premierem, tylko się będzie martwił jak przeżyć w opozycji - dodał Neumann.