Dulkiewicz w rozmowie z "GW" odnosi się do wpisu Krzysztofa Wyszkowskiego pod jej adresem.

W pierwszych dniach sierpnia Wyszkowski zamieścił na swoim koncie na Twitterze kilka wpisów odnoszących się do planów miasta dotyczących obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. "Dulkiewicz nie wie nawet tego, kto jest ojcem jej córki, więc nic dziwnego, że do swoich bezecnych szaleństw na rocznicę wojny wybrała niemieckiego oszusta i żydowskiego aferzystę. Gdańszczanie – obudźcie się i odeślijcie tę tuskoidową bandę antypolaków do domu wariatów" - napisał.

Reklama

To był moment, kiedy osłabłam. Wróciłam wieczorem do domu, usiadłam na kanapie i się rozpłakałam. Pierwszy raz pomyślałam: "Czy są jakiejś granice?". Wtedy Zosia spytała, co się dzieje: "Mamusiu, czy płaczesz, bo nie pozmywałam naczyń?". (...) Wielu radziło, żebym odpuściła, że proces sądowy będzie trwał latami. Rano uznałam, że ich nie posłucham - powiedziała Dulkiewicz w opublikowanym weekendowym wydaniu "GW".

Jak wskazała, "do dziś mam do siebie żal, że w podobny sposób nie reagowaliśmy, gdy politycy i tzw. media prawicowe lżyły prezydenta Adamowicza". Uważaliśmy, że taki mamy klimat, polityk musi mieć grubą skórę, wolność słowa. Błąd. Wolność słowa nie na tym polega. Nie wiem, czy zdecydowana reakcja na kłamstwa i manipulacje zmieniłaby bieg wydarzeń, ale przynajmniej nie zdawalibyśmy sobie dzisiaj tylu pytań. Dlatego z każdym, kto narusza prawa moje, mojej rodziny lub miasta Gdańsk, będę się spotykać w sądzie. Wyszkowski to już była kumulacja - powiedziała.

Reklama

Dulkiewicz w rozmowie odniosła się do hejtu, jaki ją spotyka.

Ile razy można oglądać swoje zdjęcia w mundurze Wehrmachtu czy SS? Albo z wąsami Hitlera. Ile można czytać na Twitterze, czy przeproszę Niemców za Westerplatte, że nie jestem Polką, mam wracać do siebie. I nieważne, co tam wrzucę, mogę zapraszać na festyn czy informować, że kupiliśmy nowe autobusy - w odpowiedzi: "Hej, Frau Dulkiewitz!". Wciąż przychodzą na adres urzędu listy pochwalne dla Stefana W. za zabójstwo Pawła Adamowicza. I słowa nadziei, że znajdą się jego godni następcy. A potem wyskakuje Wyszkowski i atakuje na Twitterze nie tylko mnie, ale też moje dziecko. Każdy by osłabł. Chociaż dziś, kiedy wiemy o aferze w Ministerstwie Sprawiedliwości, może warto zadać publicznie pytanie, czy PiS nie ma farmy trolli także na Pomorzu - czytamy.

Jak przekazała prezydent Gdańska, po Wyszkowskim wypowiedział się Andrzej Gwiazda.

Reklama

W odpowiedzi na informacje, że dostaje pogróżki, stwierdził w radiu, że ludzie "mają prawo wziąć sprawy w swoje ręce". Złożyłam zawiadomienie na policji, wiem, że sprawa jest w prokuraturze. Żadne bohaterstwo z lat komuny nie daje prawa do mówienia takich rzeczy - powiedziała.

Na pytanie, jakiego Gdańska chce, powiedziała, że "wolnego, równego dla każdego - kobiet, seniorów, osób z niepełnosprawnościami, co oznacza pełny dostęp do wszystkich usług".

Od jakiegoś czasu Gdańsk to według prorządowych mediów "Danzig". Niemal codziennie ktoś do mnie pisze lub przychodzi i mówi, że wrócił właśnie z południa Polski, gdzie gdy tylko wysiadł z auta, usłyszał: "O, Niemcy z Gdańska" - czytamy.