Nie traktujmy przemówienia mojego ojca wyrywkowo. On poruszył wiele ważnych kwestii. Sugerował opozycji, a w szczególności PO, by nie dawała wpuszczać się w kanał PiS-owi. To PiS kreuje niby ważne tematy, a my dajemy się podpuścić. Powinniśmy dyskutować o ważnych rzeczach, o edukacji, służbie zdrowia, inflacji czy nadchodzącym kryzysie gospodarczym - ocenił Jarosław Wałęsa.

Reklama

Polityk KO przyznał jednak, że jego ojciec popełnił na konwencji błąd. Jest czas i miejsce na pewne słowa. To nie był dobry moment, by określać pewne rzeczy w taki sposób. To był błąd ojca.

Prosiłem ojca, by koncentrował się na pozytywach. Tak się nie stało. Każdy ma jednak prawo do swojej oceny i analizy. Także i mój ojciec – powiedział polityk, kandydat KO do Sejmu.

"Gratuluję PO zaproszenia na konwencję prezydenta Wałęsy i braw po jego prostackim ataku na Kornela Morawieckiego. Wczoraj krytykowałem hipokryzję polityków PiS względem zmarłego, ale wy przebiliście dno" - napisał w niedzielę na Twitterze Stanisław Tyszka.

Reklama

Były prezydent Lech Wałęsa, który zabrał głos podczas niedzielnej konwencji wyborczej KO powiedział, że wybaczył szefowi Solidarności Walczącej (zmarłemu w poniedziałek Kornelowi Morawieckiemu - PAP), bo "po chrześcijańsku należy to zrobić". "A co oni z niego robią? - bohatera. A on w środku - stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada proszę panów. Zdrajca. Taka jest prawda" - powiedział Wałęsa. "Dzisiaj za bohaterów się mają, a oni chcieli nas rozbić, chociaż my zwyciężyliśmy tą dużą Solidarnością, kompromisami, tak jest, bo inaczej nie dałoby się zwyciężyć" - wskazał.

Wystąpienie to miał miejsce w dzień po pogrzebie Kornela Morawieckiego. Marszałek senior Sejmu VIII kadencji Kornel Morawiecki spoczął w sobotę na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. W ostatniej drodze towarzyszyła mu rodzina, w tym premier Mateusz Morawiecki, a także prezydent Andrzej Duda, politycy i przyjaciele.

"To słowa niegodziwe"

Reklama

Tyszka nie był jedynym, który skomentował słowa Wałęsy.

"Kornel Morawiecki nigdy nie poszedł na żaden układ z SBekami. Co robi Lech Wałęsa? W ohydnych słowach, dzień po pogrzebie, atakuje założyciela Solidarności Walczącej. Na konwencji PO" - napisał na Twitterze prowadzący "Wiadomości" Michał Adamczyk.

Komentator polityczny Eryk Mistewicz powiedział w niedzielę w Polsat News, komentując wystąpienie Wałęsy, który o Kornelu Morawieckim powiedział, że zakładając w stanie wojennym Solidarność Walczącą zdradził, był zdrajcą, że te słowa Lecha Wałęsy były niegodziwe.

- To słowa niegodziwe, bo takie słowa 24 godziny po uroczystościach pogrzebowych, które tak poruszyły Polaków i to Polaków niezależnie od ich politycznych, partyjnych afiliacji, słowa atakujące bohatera Solidarności Walczącej, przez Lecha Wałęsę - słowa wygłoszone na konwencji, gdzie tłum oklaskiwał, gdzie oklaskiwali przyjaciele przecież Kornela Morawieckiego, bo Grzegorz Schetyna współtworzył Solidarność Walczącą, nie zapominajmy o tym - to słowa niegodziwe - powiedział Mistewicz.

- Te słowa, które dzisiaj padły na konwencji KO, zepsuły to wydarzenie zepsuły tak naprawdę ten przekaz, który Platforma miała dla rodaków - ocenił. - Nie zapanowano nad tym, co powiedział Lech Wałęsa, dopuszczając go z jego uprzedzeniami, może i fobiami - dodał.

- To były niegodne słowa, niegodne nie tylko laureata Nagrody Nobla, nie tylko lidera Solidarności - kiedyś przecież - ale też człowieka - tak zwyczajnie człowieka; katolika również - powiedział Mistewicz. - 24 godziny po uroczystościach pogrzebowych Kornela Morawieckiego te słowa były niegodziwe - stwierdził. Według eksperta niedzielna konwencja PO miała być elementem mobilizującym elektorat.

- Czy była - nie wiem. Mam wrażenie, że tak jak pierwsza debata telewizyjna została przykryta przez wyciągnięty paragon z apteki, tak dzisiejsza konwencja Platformy Obywatelskiej zostanie przykryta przez te niegodziwe słowa Lecha Wałęsy - ocenił.

- Nie mam wątpliwości - to był fatalny strzał dla Platformy Obywatelskiej, to był samobój dla Platformy Obywatelskiej - dodał.

- Trochę jest tak, że przecież wiadomo, że Lech Wałęsa jest do nieokiełznania w tego typu wystąpieniach, ale też zdziwiła mnie późniejsza reakcja Grzegorza Schetyny, reakcja Pawła Kowala, reakcja ludzi, którzy byli blisko środowiska Solidarności Walczącej, czy szeroko pojętej solidarności - mówił w Polsat News ekspert.

Według niego również wypowiedź na temat braci Kaczyńskich, która padła z ust Lecha Wałęsy, była niegodna poziomu tego typu debaty.

Ocenił, że wracająca na scenę parlamentarną Lewica może mieć lepszy wynik od PO. - Lewica wraca na pole, na którym już dawno przecież Lewicy nie było i jeżeli miałbym teraz przewidywać wyniki wyborów, wcale bym się nie zdziwił, gdyby Lewica przeskoczyła Platformę Obywatelską - powiedział.

"To, co zrobił Lech Wałęsa, było haniebne"

- Fatalnie się dzieje, że wszystkie strony używają śmierci, pamięci do walk politycznych; nie potrzeba takich słów, ani dzisiaj ani w ogóle - tak z kolei słowa Wałęsy skomentowała liderka iPL Barbara Nowacka.

Na temat słów Wałęsy wypowiedział się również Michał Dworczyk, szef KPRM.

- To, co zrobił Lech Wałęsa, było haniebne. (...) Patrząc na salę, sala biła brawo Wałęsie, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe i świadczy chyba o jednym, że w swojej nienawiści do PiS część polityków PO całkowicie straciła kontakt z rzeczywistością i przyzwoitością - ocenił Dworczyk w poniedziałek w Polsat News.

Jak dodał "po pogrzebie, w czasie żałoby, w polskiej kulturze i tradycji nie mówi się o zmarłych wcale, albo tylko dobrze". - Ale pomijając ten fakt i pomijając to obrzydliwe kłamstwo, to trzeba stwierdzić, że prezydent Wałęsa ma coraz większy problem emocjonalny z ludźmi, którzy potrafili w tamtych czasach zachować się przyzwoicie i nie dali się złamać komunie - powiedział szef KPRM.

- Mówię to w odniesieniu do historii Lecha Wałęsy. Chyba ten problem u niego się pogłębia. (...) Lech Wałęsa, chyba to nie jest żadną tajemnicą, był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W sposób świadomy składał donosy, pobierał za to pieniądze i ma problem z tymi, którzy nie zachowali się w ten sposób, ma problem z tymi, którzy nie dali się złamać - podkreślił Dworczyk.

Jak zaznaczył, to "nie jest problem tego, co wtedy się wydarzyło, bo dziś łatwo oceniać nam postawy ludzi, którzy w tamtych strasznych czasach z komuną walczyli". - Ale to jest problem tego, co działo się później. Lech Wałęsa nie powiedział, że miał chwilę słabości, że się złamał. Upadek jest rzeczą ludzką, ale ważne jest jak później reagujemy, czy potrafimy się podnieść - dodał minister.

- Gdyby Wałęsa powiedział w 1989 r. o tej chwili słabości, czy wydarzeniach niechlubnych, to na pewno większość Polaków zrozumiałaby to i wybaczyła. (...) Tu chodzi o tę postawę Wałęsy, który niszczył wszystkich innych, których uważał za potencjalne zagrożenie i do dziś brnie w kłamstwo - wskazał Dworczyk.

Z kolei zdaniem szefa sztabu wyborczego PiS Joachima Brudzińskiego słowa Wałęsy "przejdą do historii polskiej hańby".

- Sama zamiana Neumanna na Wałęsę – to można powiedzieć, że zamienił stryjek siekierkę na kijek - skomentował Brudziński. - A ten kij, a właściwie bejsbol (...) między oczy Grzegorza Schetynę zdzielił - dodał.

Dopytywany, jak ocenia reakcję sali po tych słowach, Brudziński odparł: "To, że oni Wałęsie klaskali, to mnie absolutnie nie dziwi, bo to jest towarzystwo, które na potrzeby wojny totalnej z PiS jest gotowe sięgnąć po każde bezeceństwo i grubiaństwo".

Brudziński podkreślał przy tym, że Wałęsa w sposób oczywisty był symbolem "Solidarności". - I to, jak to jest w tej chwili trwonione i to, jak próbuje się Wałęsę wykorzystywać do bieżącej wojny politycznej, to tak naprawdę wystawia świadectwo nie komu innemu, jak właśnie Grzegorzowi Schetynie, marszałek Kidawie-Błońskiej. A te oklaski, ten śmiech, który rozległ się po wystąpieniu Wałęsy na tej wczorajszej konwencji, przechodzi do historii polskiej hańby i z tą hańbą politycy PO będą musieli niestety żyć - ocenił Brudziński.

Tymczasem Sławomir Neumann został zapytany w RMF FM, czy Kornel Morawiecki to zdrajca. - Nie uważam tak - odparł polityk PO. Na uwagę, że Lech Wałęsa najwyraźniej właśnie tak uważa, powiedział, że "Lech Wałęsa ma różną ocenę historii z lat 80".

Dopytywany, czy Wałęsa powinien za swoje słowa przeprosić, odpowiedział, że "Lech Wałęsa tyle zrobił dla Polski, że należy słowa, które nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy, wybaczać od razu". - Uważam, że te spory w opozycji z lat 80., (...) ludzi tamtych czasów, one żyją do dzisiaj w nich, natomiast trzeba na to spojrzeć bardziej z dystansu - powiedział.

Neumann mówił, że środowisko "Solidarności" było podzielone i miało różne zdania. - Uważam, że to złe słowa, że Kornel Morawiecki był zdrajcą, ale to jest moja ocena - powiedział.

Schetyna: Nie zgadzam się z Wałęsą

Przyjęcie wystąpienia Lecha Wałęsy na konwencji Koalicji Obywatelskiej było zdystansowane - ocenił szef PO Grzegorz Schetyna. Zauważył, że wystąpienie Wałęsy trwało "dobre 15-20 minut", a wypowiedź o Kornelu Morawieckim to "dosłownie kilka zdań".

Byłem w Solidarności Walczącej, współpracowałem z Kornelem Morawieckim przez lata, dlatego powiedziałem, że nie zgadzam się z tą wypowiedzią i jestem solidarny z tymi wszystkimi, którzy - poświęcając swoje życie, czas, często zdrowie - angażowali się w ruch konspiracji antykomunistycznej w latach 80. Byłem tego częścią i jestem z tego dumny - powiedział przewodniczący PO.