Wiceprzewodniczący PO przypomniał, że to w czasie rządów Donalda Tuska zapadła decyzja dotycząca konsolidacji polskiego przemysłu zbrojeniowego, a o ulokowaniu głównej siedziby Polskiej Grupy Zbrojeniowej właśnie w Radomiu zdecydowała pochodząca z tego miasta Ewa Kopacz. PGZ skupia obecnie ponad 60 spółek branż: obronnej, stoczniowej i nowych technologii.

Reklama

Siemoniak przypomniał, że w latach 2014-2015 Radom wiązał duże nadzieje na rozwój związane z kontraktem na dostawę śmigłowców dla polskiej armii. Planowano wówczas, że powstanie tzw. Wyżyna Lotnicza, oparta o zakłady produkcyjne w Łodzi, Radomiu i Dęblinie. Nic z tych planów nie wyszło. PGZ stała się areną dziwacznych walk frakcyjnych; kilka zmian zarządów, dziwaczne zmiany kadrowe: właściciel sklepu z rybkami jako prezes jednego z zakładów, kierownik domu kultury jako prezes drugiego, osławiony Bartłomiej Misiewicz, syn osławionego ministra Banasia, który był prezesem jednej z firm – wyliczał poseł PO-KO.

Jak dodał, "to wszystko sprawiło, że PGZ kompletnie zawiódł pokładane w tej konsolidacji nadzieje, a karuzela kadrowa właściwie żadnemu zarządowi nie dała możliwości wyjścia na prostą". Według Siemoniaka, z tego powodu PGZ jest w "permanentnym kryzysie".

Zdaniem polityka PO, "gwoździem do trumny PGZ" są decyzje z ostatnich dwóch lat, lokujące zamówienia MON za granicą. W roku 2014, 70 proc. wydatków MON lokowaliśmy w polskim przemyśle obronnym, a 30 proc. za granicą. Rządowi PiS w roku 2018 udało się te proporcje odwrócić: 70 proc. pieniędzy na rozwój polskiego wojska zostało wydane za granicą – stwierdził b. szef resortu obrony.

Reklama

Przypomniał, że premier Mateusz Morawiecki zapowiadał kilka lat temu, że polski przemysł obronny będzie kołem zamachowym gospodarki. I są kraje, w których to się dzieje, bo to przemysł obronny, wielkie zamówienia niosą ze sobą innowacje i rozwój. U nas dzieje się wręcz przeciwnie. PGZ jest w znacznie gorszym stanie niż w roku 2015, a perspektywy ma jeszcze gorsze, bo nie będzie praktycznie żadnej kooperacji z zagranicą – stwierdził poseł PO.

Siemoniak przyjechał w poniedziałek do Radomia, żeby poprzeć w kampanii wyborczej "jedynkę" na liście Koalicji Obywatelskiej w okręgu radomskim Joannę Kluzik-Rostkowską.

Reklama

Zdaniem Kluzik-Rostkowskiej, odpowiedzialność za "fatalną sytuację" polskiej armii i PGZ, ponosi b. szef resortu obrony Antoni Macierewicz. Ponieważ jesteśmy na ostatniej prostej kampanii, to chciałam zapytać "gdzie jesteś panie ministrze Macierewicz?" Tak się składa, że w momencie, gdy jest jakakolwiek kampania, to Macierewicz nam gdzieś absolutnie zanika, a jest tutaj postacią - w kwestiach dewastacji zarówno armii, jak i przemysłu obronnego - absolutnie kluczową – podkreśliła Kluzik-Rostkowska.