W ten sposób wiceprezes IPN odniósł się do obecnego w debacie publicznej poglądu, że Armia Czerwona pokonując w latach 1944-45 Wehrmacht i III Rzeszę Niemiecką wyzwalała Polskę. Kontrowersje w tej sprawie wywołała także jedna z ostatnich wypowiedzi lidera SLD Włodzimierza Czarzastego, który właśnie w ten sposób ocenił rolę żołnierzy radzieckich.

Reklama

Związek Sowiecki nie pozwolił na odbudowę niepodległej Polski, zagarnął połowę jej terytorium, uniemożliwił powrót do kraju władz RP, a także aresztowaniami, mordami i wywózkami do łagrów niszczył Armię Krajową i Polskie Państwo Podziemne - powiedział PAP Szpytma.

Przypomniał, że o "wyzwoleniu" Polski mówiła w latach 1944-45 stalinowska propaganda i żądała za to wdzięczności. - Tak samo mówiła o "wyzwoleniu" wschodnich ziem w 1939 roku. Wystarczy sięgnąć do słownikowej definicji pojęcia "wyzwolenie". Otóż "wyzwolić" to znaczy uczynić kogoś wolnym, niezależnym. Reaktywowanie stalinowskiej propagandy jest obraźliwe dla tego, co wyraża chociażby stojący przed Sejmem pomnik Polskiego Państwa Podziemnego - ocenił wiceprezes IPN.

Wielu Polaków liczyło, że koniec okupacji niemieckiej będzie wyzwoleniem. Jednak zamiast wolności było nowe zniewolenie, nowe zbrodnie, sowieckie garnizony i rządy sowieckich nominatów. Tak jak Niemcy w czerwcu 1941 roku uwolnili wielu więźniów NKWD, ale przynieśli nowy terror, zbrodnie i zniewolenie, tak Sowieci uwolnili m.in. więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Ale rozpoczęli nowy okres terroru i zniewolenia. Zakładali nowe obozy, mordowali i wywozili ludzi, prowadzili masowe represje - wymieniał Szpytma. Dodał przy tym, że w związku z licznymi represjami Sowietów wobec Polaków, zwłaszcza wobec powojennego podziemia niepodległościowego, które chciało niepodległej i suwerennej Polski, szybko okazało się, że jedna okupacja zastąpiła drugą.

Reklama

Terror niemiecki oraz terror sowiecki i komunistyczny w latach 1939-45 i po wojnie to różne oblicza totalitarnego zniewolenia - podsumował.

Instytut, który zgodnie ze swoja misją bada zbrodnie popełnione w XX w. na narodzie polskim, od wielu lat przypomina, że tylko w latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło ok. 50 tys. osób. Zginęły one na mocy wyroków sądowych, zostały zamordowane lub zmarły w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, a także zginęły w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych.

Reklama
Lider SLD Włodzimierz Czarzasty w środę podczas programu "Gość wiadomości" w TVP był pytany o swoją wypowiedź z 23 września br. ze Szczecina dotyczącą żołnierzy sowieckich, o których powiedział, że "ci ludzie nas wyzwolili, ci ludzie dali nam wolność".

"Na terenie Polski zginęło łącznie z obozami 700 tysięcy żołnierzy radzieckich" - odpowiadał Czarzasty prowadzącemu program "Gość wiadomości". "Tereny, które zostały wyzwolone, tereny odzyskane, były wyzwalane przez dwie armie - jedna armia to była armia Wojska Polskiego m.in. przez gen. Jaruzelskiego, akurat tam wtedy koło Szczecina szła, a druga armia to była armia, w której byli żołnierze rosyjscy, radzieccy wtedy, a byli i ukraińscy również" - dodał lider SLD.

Szef SLD zaznaczył jednak - w kontekście żołnierzy radzieckich, że "nie mogli dać wolności ludzie, którzy tej wolności sami nie mieli". Podkreślał, że sowieccy żołnierze "wyzwalali również Polskę", ale także "robili bardzo złe rzeczy".

W związku z wypowiedzią Włodzimierza Czarzastego złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie promowania ustroju totalitarnego zapowiedział w czwartek poseł PiS Dominik Tarczyński. "W mojej ocenie jest to absolutna promocja ustroju totalitarnego. Uważam, że jest to niezgodne z polskim prawem. Takie słowa nie mogą padać, musimy reagować w imię godności narodu polskiego" - powiedział PAP Tarczyński.

Czarzasty: Lewica mówi o historii obiektywnie; nikt nie zakwestionuje paktu Ribbentrop-Mołotow

W rozmowie z PAP Włodzimierz Czarzasty zapewnił, że "Lewica mówi o historii obiektywnie". - Jak mówi o Żołnierzach Wyklętych, to mówi dobrze o Pileckim i mówi źle o Burym. Mówi, że jedni mieli swoje ideały i walczyli o swoją wizję Polski, a drudzy byli mordercami, złodziejami i bandytami - podkreślił.

Nikt nie zakwestionuje paktu Ribbentrop-Mołotow, nikt nie zakwestionuje 17 września, ale też nikt nie zakwestionuje tego, że 600 tysięcy ludzi - żołnierzy radzieckich zginęło w trakcie II wojny światowej na terenach Polski - powiedział. - Czy oni wnieśli ustrój taki, czy wnieśli ustrój inny, to nie zależało bezpośrednio od nich, tylko od konferencji w Jałcie i konferencji w Teheranie - podkreślił.

Ludzie, którzy nie mają wolności nikomu jej nie dadzą - zaznaczył Czarzasty przypominając, że z radziecką armią szło NKWD. - Jak dezerterowali to dostawali kulkę w łeb - stwierdził.

Niemcy podjęli decyzję o eksterminacji Żydów, podjęli decyzję o eksterminacji Romów i myślę, że następną decyzją, która była przygotowywana była decyzja o eksterminacji Polaków - podkreślił.

Przyznał też, że sprawa, którą wniósł Tarczyński, może być jedną z ciekawszych spraw o charakterze historyczno-politycznym. - Przy okazji Polacy dowiedzą się, że istnieje pan Tarczyński - powiedział.

Szef SLD podkreślił, że dyskusja w "Gościu wiadomości" rozpoczęła się od rozmowy o strefach wolnych od LGBT. - Wszelkie stwierdzenia +strefa wolna+ się źle kojarzy. Strefa wolna od Żydów, strefa wolna od Romów, strefa wolna od LGBT - mam z tym złe skojarzenia. Zawsze, jak na terenach Polski się pojawiały hasła +stref wolnych+ źle się to kończyło i nie zmieniam swojego zdania w tej sprawie. Czy to dotyczyło okresu przedwojennego i gett ławkowych, czy okresu wojny, czy teraźniejszości to jest marne - zaznaczył.