Myślę, że jest to bardzo ważne orzeczenie w tym dyskursie na temat stanu praworządności w Polsce. Zobaczymy, jakie będą jego konsekwencje i co będzie się dalej działo - powiedział sędzia Laskowski dziennikarzom.

Reklama

Czwartkowy wyrok SN to finał jednej z trzech spraw wytoczonych przez sędziów SN i NSA na tle procedur o przechodzeniu w stan spoczynku. Następnie w tych sprawach do Trybunału Sprawiedliwości UE trafiły pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, odnoszące się do oceny niezawisłości i spełniania wymagań prawa UE przez Izbę Dyscyplinarną SN i Krajową Radę Sądownictwa.

TSUE pod koniec ubiegłego roku zdecydował o połączeniu pytań z trzech spraw do wspólnego rozpoznania. 19 listopada br., odpowiadając na te pytania, orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Po odpowiedzi TSUE sprawy wróciły do SN. W czwartek Izba Pracy tego sądu zakończyła pierwszą z nich, posiedzenia w dwóch pozostałych są wyznaczone na 15 stycznia.

SN, wydając w czwartek wyrok, uwzględnił odwołanie sędziego NSA, uznając jednocześnie, że Krajowa Rada Sądownictwa nie jest organem bezstronnym, zaś Izba Dyscyplinarna SN - która zgodnie z obecnymi przepisami powinna rozpoznawać to odwołanie sędziego NSA - nie spełnia wymagań sądu.

Reklama

Jak zastrzegł po tym wyroku sędzia Laskowski, nie należy do niego wyznaczanie kierunków władzom państwowym. Ale ja już od dawna postuluję, aby uregulować te kwestie w drodze ustawowej. Po tym dzisiejszym orzeczeniu, po argumentacji przedstawionej na jego poparcie ruch powinien należeć do władzy ustawodawczej czy też wykonawczej poprzez zmiany w przepisach i korektę ustaw. To nie chodzi o przyznawanie się do błędów, tylko o ustabilizowanie stanu prawa w Polsce - mówił sędzia Laskowski.

Zadaniem rządu i parlamentu jest podjęcie kroków, które spowodują, że to się zakończy - dodał.

Reklama

Pytany przez PAP o skutki wyroku dla funkcjonowania KRS i Izby Dyscyplinarnej SN, Laskowski odpowiedział, że "mamy od jakiegoś czasu w Polsce sferę prawa i sferę realności i niestety te sfery się rozmijają". Mieliśmy na przykład orzeczenie NSA zwracające się o ujawnienie list poparcia dla członków KRS i ono nie jest realizowane - wskazał.

Dlatego ja nie wiem, co zrobi Izba Dyscyplinarna i czy na przykład powstrzyma się od orzekania. Raczej nie sądzę, żeby tak się stało - mówił sędzia Laskowski.

Jak ocenił, "trudno będzie jednak zignorować to, co powiedział dzisiaj SN, bo te wywody mają dużo szerszy charakter, dotyczyły KRS i Izby Dyscyplinarnej w ogóle". Powiedział też, że sędziowie orzekający w różnych sądach, także wyłonieni w postępowaniach przed obecną KRS, powinni się zastanowić nad tym, co powiedział SN i wyciągnąć z tego wnioski.

Moim zdaniem sądy będą to jednak prawdopodobnie brały pod uwagę, będą zadawały kolejne pytania SN lub będą same wydawały orzeczenia. To jest stan, w którym możemy mieć różne, konkurencyjne orzeczenia wydawane przez różne organy, a to wszystko nie służy państwu i praworządności - zaznaczył.

Dlatego nawołuję do ustabilizowania sytuacji i wydaje się, że najrozsądniej można to zrobić w drodze korekt ustaw o KRS i SN - podkreślił sędzia Laskowski.

Jednocześnie w ocenie rzecznika SN, o ile czwartkowy wyrok Izby Pracy przewidział potencjalne następstwa dla postępowań prowadzonych przez sędziów, którzy "przeszli przez nową KRS" i "nawet sygnalizuje on, że byłoby odpowiedzialnym powstrzymanie się od rozpoznawania spraw przez tych sędziów", o tyle te wywody z uzasadnienia wyroku nie dotyczą asesorów.

SN uznał, według mnie, iż udział KRS w procesie powoływania asesorów sądowych jest na tyle niewielki, że nie ma to wpływu na prawidłowość ich powołania i prawidłowość wydawanych przez nich orzeczeń - ocenił Laskowski.