Ktoś podszywał się pod Jolantę Kwaśniewską na Twitterze. Na fałszywym profilu byłej prezydentowej zamieszczono tweet o treści: "Po długim namyśle zdecydowałam się startować w wyborach prezydenckich". - To nie moje konto, składam zawiadomienie na policję, bo nie chciałabym, żeby później jakieś pokłosie tej czyjejś decyzji mogło rodzić niefajne informacje. Informacja, że biorę udział w kampanii wyborczej, to jest pikuś, natomiast potem mogą różne inne rzeczy się tam znaleźć – mówi była pierwsza dama w rozmowie z Beatą Lubecką w Radiu ZET.

Reklama

- W moim życiu były już mniej fajne rzeczy, jakieś obrzydliwe takie, gdzie ja i bardzo wiele znanych kobiet znalazło się na jakiejś stronie pornograficznej. Obrzydliwe pozy i moja twarz. I wtedy udało się młodego człowieka w jakiejś tam koszalińskiej wsi namierzyć. Był bardzo zdziwiony, że jednak po jego adresie dało się go znaleźć - dodaje Jolanta Kwaśniewska.

W trakcie rozmowy pada pytanie od słuchacza: "Czy ma pani coś do ukrycia i dlatego Pani nie startuje?". - Nie, absolutnie. Mam wrażenie, że nasze życie zostało prześwietlone wielokrotnie. Staraliśmy się żyć przy bardzo szeroko otwartej kurtynie. Także w czasach prezydentury zapraszaliśmy tych Polaków najczęściej do tego pierwszego domu, żeby mogli poczuć się współgospodarzami tego miejsca - odpowiada była pierwsza dama.

Wyznaje też, że nikt z Lewicy nie namawiał ja na start. - Jeśli jest kobieta przygotowana przez Lewicę, to na pewno nie ja. Moja bajka związana z prezydenturą zamknęła się 23 grudnia 2005 roku i tak zostanie. Nie wchodzę do polityki. Bardzo ładnie prof. Gdula mówi, że polityka to zmienianie otaczającego nas świata, naszej rzeczywistości. Ja staram się to robić na swój sposób przez moją fundację i to naprawdę wypełnia całe moje ego, jeśli chodzi o podejście do kwestii związanych z polityką - deklaruje Kwaśniewska.

Reklama

Przyznaje też, że obecna polityka jest inna. - Nie potrafię wyobrazić sobie siebie w tej polityce takiej brutalnej... Właściwie my śledzimy każdą sekundę każdego z polityków. Nawet niewinna wypowiedź może stać się zarzewiem do jakiejś gigantycznej dyskusji, do oczerniania ludzi, to nie jest mój świat - mówi była prezydentowa.

Na pytanie, czy Polska jest gotowa na kobietę-prezydenta, Kwaśniewska odpowiada, że "zdecydowanie tak". - Na świecie mamy wiele kobiet prezydentek. Myślę, że kiedyś zaczniemy używać tych kobiecych końcówek także w stosunku do tego najważniejszego stanowiska, tak jak mówimy o nauczycielkach, sprzątaczkach, kucharkach... - wymienia. - Jesteśmy gotowi, jestem o tym głęboko przekonana. Jeśli chcielibyśmy stawiać przede wszystkim na kompetencje, na umiejętność dialogu ze społeczeństwem, nawet na taką twardość w kobiecym wydaniu, zdecydowanie tak. Ja i wiele znanych mi osób jest gotowych, żeby zagłosować na kobietę - zauważa.

Reklama

Zdaniem byłej prezydentowej, Małgorzata Kidawa-Błońska miałaby szanse w starciu z Andrzejem Dudą. - Myślę, że tak. Pani była marszałek, pani posłanka jest silną kobietą. Podziwiałam ją, ponieważ do poprzedniej kampanii weszła dosyć późno. Ta zmiana dokonała się niespodziewanie. Naprawdę, wzięła to na swoje kobiece barki i całkiem dobrze wypadła. Jest na pewno ogromnie pracowitą osobą. A wiemy, że kampania wyborcza to jest morderczy trud, to są tysiące spotkań, to jest konieczność codziennego uśmiechu i nawet kiedy coś niedobrego się dzieje, musimy powiedzieć: "Jest okej, dam radę, walczę", i myślę, że pani Kidawa-Błońska byłaby bardzo dobrym kandydatem - spostrzega Kwaśniewska.

Z kolei informacja o starcie w wyborach prezydenckich Szymona Hołowni była dla byłej prezydentowej "zaskakująca". - Ja pana Szymona Hołownię ogromnie cenię - cenię go jako dziennikarza, jako osobę o takim skrzącym intelekcie, ale jego decyzji wejścia w tę wielką politykę, a zwłaszcza stanięcia w szranki w kampanii prezydenckiej, nie bardzo rozumiem - mówi Kwaśniewska. Przyznaje przy tym, że jest ciekawa kolejnych kroków Hołowni.

- Do tej kampanii musi pójść z określonym programem, żeby przyciągnąć ludzi. Nie ma na razie żadnych struktur. Ja wiem, że jest osobą na tyle charyzmatyczną, że wokół niego już jest grono osób, które zastanawia się, w jaki sposób poprowadzić tę kampanię, ale tak jak powiedziałam parę minut temu, ponieważ ja wiem, jak brutalna jest polityka, wiele osób odczuło na własnej skórze, a zwłaszcza rodzina, myślę, że pan Szymon, który cieszy się wielką popularnością i wielką sympatią na co dzień, zdziwi się, jak wielka jest różnica pomiędzy Szymonem Hołownią, który jest dziennikarzem albo osobą prowadzącą... A zupełnie inaczej poczuje się w roli kandydata na prezydenta. Polityk to jest inna kategoria, proszę mi wierzyć. Będzie baty zbierał, niestety, on i rodzina - przewiduje była prezydentowa.

"To idiotycznie zabrzmi, ale mąż ma nietolerancję alkoholu"

- To idiotycznie zabrzmi, ale mąż ma nietolerancję alkoholu. Nie powinien w ogóle pić żadnych alkoholi - tak Jolanta Kwaśniewska komentuje w programie "Gość Radia ZET" fakt, że były prezydent Aleksander Kwaśniewski jest bohaterem memów. - Memy proponuję w innym kierunku. Nie idźcie tą drogą! - apeluje była pierwsza dama.

Kwaśniewska zapewnia w internetowej części rozmowy, że wraz z mężem prowadzą zdrowy tryb życia. - My z przyjemnością wypijamy z mężem po kieliszku wina. Przez bardzo długi czas jesteśmy wegetarianami. W ogóle nie pijemy żadnego alkoholu, nie jemy mięsa, wędlin. Prowadzimy zdrowy, bardzo higieniczny tryb życia - wyznaje.

Z bólem wspomina sytuację w Charkowie. - Ubolewam i strasznie jest mi przykro, że ta pierwsza sytuacja zdarzyła się w Charkowie. Panowie mieli zmowę milczenia. Mimo że naprawdę chciałam to wtedy rozkminić, wszyscy powiedzieli "nie, nic się takiego niedobrego nie działo" - opowiada Kwaśniewska. - Jak zobaczyłam, jak wygląda mój mąż, byłam załamana - dodaje.

- Mąż miał wtedy taką przypadłość, biorąc przez długi czas antybiotyki i jakieś tam jeszcze leki, chyba sterydy. Panowie, lecąc do Charkowa, namówili męża do wypicia jakiegoś koniaku. Przy takiej długiej abstynencji efekt był taki, a nie inny - mówi Kwaśniewska.

Była pierwsza dama stanowczo dementuje, że w jej rodzinie jest problem alkoholowy. - Na szczęście problem alkoholowy w naszej rodzinie nie istnieje. Współczuję wszystkim rodzinom, gdzie ten dramatyczny problem jest. Memy? Proponuję w innym kierunku. Nie idźcie tą drogą! - apeluje.