Możecie państwo potraktować to jako dość odważną wypowiedź, ale powiem, że przy całej swojej precyzji i zaangażowaniu w pracy, minister Kidawa-Błońska zachowywała się niekiedy, używając określeń medycznych, jakby jej ktoś wypreparował układ nerwowy; nikt nie był w stanie wyprowadzić jej z równowagi - tak ówczesna premier Ewa Kopacz rekomendowała Małgorzatę Kidawę-Błońską, gdy ta w czerwcu 2015 roku odchodziła z funkcji rzecznika rządu i obejmowała urząd marszałka Sejmu.

Reklama

Jest świętą kobietą, cierpliwą, ale bardzo systematyczną i bardzo pracowitą - chwaliła szefowa rządu Kidawę-Błońską.

To cechy nowej kandydatki na prezydenta, które powtarzają wszyscy jej znajomi i które doprowadziły ją do fotela drugiej osoby w państwie, gdy obciążany skutkami afery podsłuchowej Radosław Sikorski musiał opuścić stanowisko marszałka Sejmu.

Ale największy zwrot w karierze politycznej Kidawy-Błońskiej nastąpił jesienią tego roku, gdy miesiąc przed wyborami została niespodziewanie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na premiera.

Reklama

Na początku września br. po posiedzeniu władz PO ogłoszono, że to Małgorzata Kidawa-Błońska będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na premiera i będzie kandydować z pierwszego miejsca z Warszawy, choć wcześniej ze stolicy miał kandydować lider partii Grzegorz Schetyna, a Kidawa-Błońska z Wrocławia.

W kampanii przed wyborami parlamentarnymi, już jako kandydatka na premiera, opowiadała się m.in. za zrównaniem wynagrodzeń kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach, darmowymi znieczuleniami przy porodzie, pełną refundacją in vitro i antykoncepcji.

Nie doprowadziło to jednak Koalicji Obywatelskiej do zwycięstwa - 13 października w wyborach parlamentarnych wygrało Prawo i Sprawiedliwość, choć kandydatka na premiera wygrała w Warszawie.

Reklama

Małgorzata Kidawa-Błońska (ur. w 1957 r.) jest posłanką PO od 2005 roku; z sukcesem startowała do Sejmu ze stołecznej listy Platformy także w 2007 i 2011 roku. Pierwszą jej ważną funkcją było stanowisko wiceszefowej klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Jest żoną reżysera filmowego Jana Kidawy-Błońskiego, z którym ma syna Jana.

W 1983 roku ukończyła studia socjologiczne na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W drugiej połowie lat 80. pracowała w dziale literackim Studia Filmowego im. Karola Irzykowskiego. Od 1994 do 2005 r. była producentem filmowym w spółce Gambit Production.

Działała w Unii Wolności, od 2001 należy do Platformy Obywatelskiej (w latach 2006–2013 kierowała warszawskimi strukturami partii). Przez kilka lat zasiadała w Radzie m.st. Warszawy.

Po raz pierwszy stała się znana w skali ogólnopolskiej, gdy jako posłanka PO firmowała projekt ustawy dotyczący in vitro.

W sierpniu 2009 r. w Sejmie zostały złożone dwa projekty posłów PO. Jeden został przygotowany właśnie przez Małgorzatę Kidawę-Błońską, a drugi przez ówczesnego posła PO Jarosława Gowina. Punktem spornym pozostała kwestia zamrażania zarodków. Kidawa-Błońska proponowała, aby dopuścić możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych, ich mrożenie i selekcję przed implantacją do organizmu kobiety. Zgodnie z jej propozycją, in vitro byłoby dostępne także dla par żyjących w konkubinacie.

W lipcu 2012 w klubie PO powstał zespół ds. opracowania jednego projektu ws. in vitro i ostatecznie w 2015 uchwalona została ustawa, która zawierała więcej elementów z projektu Kidawy-Błońskiej.

W ciągu swojej kariery parlamentarnej Kidawa-Błońska głosowała zawsze przeciwko odrzuceniu projektów przewidujących utworzenie związków partnerskich.

Od lat też konsekwentnie wypowiadała się za prawami kobiet, w 2013 roku była jedną z inicjatorek akcji "Biała Wstążka", mającej zwrócić uwagę na przemoc wobec kobiet, była stałą uczestniczką Kongresu Kobiet, w styczniu 2019 r. była współorganizatorką konwencji "Kobieta, Europa, Polska".

Bardziej zachowawcza była w sprawach aborcyjnych, opowiadając się za "ponadpartyjnym kompromisem" wokół aborcji na gruncie obowiązującej ustawy.

Kilkakrotnie jako posłanka wygrywała też ranking tygodnia "Polityka" na najlepszych posłów.

Choć jej przeciwnicy zarzucali jej czasem małą wyrazistość, nie unikała twardych ocen. Mam wrażenie, że to matrix - komentowała np. jesienią 2012 roku złożenie przez klub PiS wniosku o konstruktywne wotum nieufności z kandydaturą prof. Piotra Glińskiego na premiera.

W maju 2013, przed kolejną rekonstrukcją rządu Donalda Tuska była wymieniana jako kandydatka na ministra edukacji.

Jesienią 2013 roku wypowiadała się przeciwko obywatelskiemu wnioskowi o referendum w sprawie obowiązku szkolnego sześciolatków. Reforma edukacji trwa od wielu lat, krok po kroku. Ciągła chęć zatrzymania, zakłócania tego rytmu jest po prostu szkodliwa - mówiła.

Ostatecznie do rządu Donalda Tuska weszła dopiero w styczniu 2014 roku, zastępując na stanowiska rzecznika rządu Pawła Grasia.

Gdy we wrześniu 2014 roku premierem została Ewa Kopacz, nowym rzecznikiem została Iwona Sulik, a Kidawa-Błońska pozostała na stanowisku sekretarza stanu w KPRM, odpowiedzialnego za kontakty z parlamentem.

W styczniu 2015 roku ponownie objęła stanowisko rzecznika rządu, zaś w czerwcu tego roku została marszałkiem Sejmu, którym była do końca VII kadencji. Od listopada 2015 roku była wicemarszałkiem Sejmu VIII kadencji i to stanowisko utrzymała też w Sejmie obecnej kadencji.

W sprawie wyborów prezydenckich 2015 wykazała się małą przenikliwością polityczną. Gdy 11 listopada 2014 r. PiS zgłosił kandydaturę Andrzeja Dudy na prezydenta, Kidawa-Błońska nie dawała mu wielkich szans.

Na pewno Andrzej Duda jest politykiem, który zbierze swój elektorat, będzie politykiem widocznym na scenie politycznej. Natomiast, moim zdaniem, nie jest żadnym zagrożeniem dla Bronisława Komorowskiego - zaznaczyła.

We wszystkich wyborach parlamentarnych od 2005 roku kandydowała z Warszawy, jedynie w 2015 była liderką listy podwarszawskiej, bo ze stolicy kandydowała ówczesna premier Ewa Kopacz. W ostatnich wyborach 13 października 2019 roku kandydowała znów z Warszawy, zdobywając rekordową w skali Polski liczbę ponad 400 tys. głosów, pokonując m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

W sobotę podczas konwencji krajowej PO zapewniła, że wiosną 2020 roku pokona w wyborach prezydenckich Andrzeja Dudę.