W czwartek komisja Polityki Społecznej i Rodziny rozpatrzyła wniosek PiS o odwołanie przewodniczącej Magdaleny Biejat.

Teresa Wargocka (PiS) argumentowała, że obecna przewodnicząca "jest posłem po raz pierwszy i wielu członków komisji nie miało wiedzy, kim jest pani Magdalena Biejat". Podkreśliła, że jest ona jedynym z 29 przewodniczących komisji sejmowych, który nie ma doświadczenia parlamentarnego. Oceniła, że brak doświadczenia parlamentarnego Biejat i nieznajomość regulaminu Sejmu odbije się na sprawnym działaniu całej komisji.

Reklama

- Pani przewodnicząca Magdalena Biejat przez miesiąc od dnia powołania nie podjęła obowiązków przewodniczącej komisji. W ciągu drugiego miesiąca tej kadencji dała wiele dowodów na nieznajomość zasad funkcjonowania komisji, narzucania własnej agendy pracy komisji, wykazała się brakiem umiejętności pracy zespołowej – powiedziała Wargocka.

Oceniła również, że "poglądy polityczne, które prezentuje pani Magdalena Biejat w licznych wywiadach dziennikarskich, m.in. w sprawie modelu rodziny, nie są podzielane przez większość naszego społeczeństwa". - Wypowiedzi te rezonują w opinii społecznej i wywołują niezadowolenie wielu obywateli, że głosi je przewodnicząca komisji, w której zapadają decyzje o polityce państwa wobec rodzin – dodała.

Reklama

Krzysztof Gawkowski (Lewica) ocenił, że uzasadnienie wniosku o odwołanie przewodniczącej komisji to "intencjonalna, brudna, bezpardonowa gra polityczna uprawiana przez Prawo i Sprawiedliwość". Odpowiadając na zarzut zbyt rzadkich spotkań komisji, powiedział, że spośród wszystkich 18 komisji kierowanych przez PiS, tylko dwie spotkały się częściej niż komisja polityki społecznej i rodziny.

Odnosząc się do słów o braku doświadczenia Biejat, która w ławach poselskich zasiada po raz pierwszy, odpowiedział, że taki argument nie powinien w ogóle paść.

- Pani poseł została wybrana jak każda posłanka i poseł polskiego parlamentu przez wyborców. Za Magdą Biejat nie stoi kilkanaście tysięcy głosów, za Magdą Biejat stoi 2,3 mln osób, które zagłosowały na komitet wyborczy Lewicy, które zagłosowały za tym, by polityka społeczna była rozsądna, godna i dobra dla Polaków – podkreślił Gawkowski.

Reklama

Dodał, że program Lewicy był jasno komunikowany w kampanii wyborczej. Wskazał, że Magdalena Biejat wprowadziła pod obrady komisji projekt Lewicy, który zakłada m.in. podniesienie minimalnych emerytur i rent. Komisja w środę większością głosów zarekomendowała jego odrzucenie.

Wiceprzewodnicząca komisji Marzena Okła-Drewnowicz (KO) odniosła się m.in. do zarzutu nie dość częstego zwoływania posiedzeń komisji. Zwróciła uwagę, że to marszałek Sejmu projekt dotyczący Funduszu Solidarnościowego skierowała do komisji finansów publicznych, a nie do komisji polityki społecznej i rodziny.

Przypomniała też, że w ubiegłej kadencji szefową komisji polityki społecznej i rodziny była Bożena Borys-Szopa (PiS), która wówczas również po raz pierwszy była parlamentarzystką. - Jakoś nie przeszkodziło państwu to, żeby była nie tylko przewodniczącą tej komisji, ale później została ministrem – przypomniała Okła-Drewnowicz, zwracając się do posłów PiS.

- Mówienie o tym, że pani poseł (Biejat) ma jakieś poglądy, które państwu nie pasują i to ma rzutować na to, że ma nie być przewodniczącą, jest naprawdę bardzo bolesne i niezgodne z ideą i zasadą parlamentaryzmu – dodała posłanka KO.

Joanna Borowiak (PiS) odniosła się do przywoływanego przez Lewicę projektu w sprawie podwyższenia najniższych rent i emerytur.

- Posługujcie się prawdą i nie budujcie narracji, że projekt autorstwa Lewicy to jest projekt dobry, bo tak nie jest. Został on wprowadzony pod obrady komisji bez konsultacji z prezydium, został wprowadzony w ogromnym pośpiechu i bez należytego przygotowania – powiedziała.

Do tych słów odniósł się Włodzimierz Czarzasty (Lewica). - Pani poseł, szanuję panią, tak jak wszystkich, ale pani opowiada o "szybkim trybie"? (...) Jak można być tak cynicznym? Jak można być tak obłudnym? Jaki to jest według was "wolny tryb"? Trzy dni procedujecie? Trzy i pół dnia? – powiedział.

Pytał posłów PiS, dlaczego w listopadzie zagłosowali za kandydaturą Biejat. - Dlaczego wcześniej głosowaliście za panią Biejat? Dlatego głosowaliście, bo nie znaliście jej życiorysu? Bo nie wiedzieliście – geniusze wiedzy – jakie ma poglądy? Pierwszy raz w życiu słyszeliście o poglądach Lewicy? Pierwszy raz w życiu jesteście na komisji sejmowej? A jeżeli głosowaliście, nie wiedząc o tym, to nie najlepiej to o was świadczy – powiedział.

Dodał, że jednym z zarzutów PiS przeciwko Biejat są właśnie jej poglądy. - Ona ma męża. Ma dzieci. Bo taką decyzję podjęła. Nie odpowiada wam model rodziny, którą wybrała pani Biejat? – pytał Czarzasty. - Jeżeli przyjmujecie do wiadomości, że 27 proc. dzieci przychodzi na świat w związkach partnerskich, to myślicie podobnie do nas. Ludzie są różni, a rodzinę tworzy ci, którzy się kochają i wspierają – powiedział.

- Imperium rzymskie upadło, Związek Radziecki upadł. Wy też upadniecie – dodał Czarzasty.

Magdalena Biejat oceniła, że PiS brakuje realnych argumentów przemawiających za jej odwołaniem. - To jest dowód słabości Prawa i Sprawiedliwości, a nie siły. To jest dowód tego, że Prawo i Sprawiedliwość wycofuje się pod wpływem presji, pod wpływem zagrożenia ze strony merytorycznej opozycji, która dba o sprawy socjalne i która mówi "sprawdzam". (PiS) wycofuje się z raz danych obietnic i zatwierdzonych ustaleń, łamiąc tym samym, jeszcze raz, dobry obyczaj sejmowy – powiedziała.

W odpowiedzi na tę wypowiedź poseł Wargocka oceniła, że uczestnicy czwartkowego posiedzenia komisji wysłuchali manifestu politycznego Lewicy.

- Piękna retoryka, piękne idee, piękne słowa, dwuznaczności. Życzę państwu jak najlepiej. Ale chciałam bardzo wyraźnie stwierdzić – ponieważ bardzo polityczna jest dzisiejsza komisja – że odwołanie pani Biejat z funkcji przewodniczącej na pewno nie jest objawem słabości Prawa i Sprawiedliwości. To jest objaw mądrości – powiedziała.

Za odwołaniem Biejat głosowało 19 członków komisji, 12 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

W odpowiedzi na wyniki głosowania posłowie Lewicy i KO opuścili posiedzenie komisji. - Dzisiaj na komisji mieliśmy do czynienia z dniem hańby. Posłanki i posłowie Lewicy nie będą uczestniczyli (w posiedzeniu), w sytuacji, w której Prawo i Sprawiedliwość demonstracyjnie i w sposób całkowicie bezpodstawny odwołuje przewodniczącą komisji. PiS rozmawia ze swoimi wśród swoich – powiedział po głosowaniu Gawkowski (Lewica).

Nową szefową komisji została dotychczasowa wiceprzewodnicząca Urszula Rusecka (PiS). Za jej kandydaturą opowiedziało się 18 członków komisji, nikt nie był przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Nowo wybrana przewodnicząca podziękowała za wybór i wyraziła nadzieję, że emocje, jakie narosły wokół komisji Polityki Społecznej i Rodziny, opadną, a posłowie będą mogli zająć się pracą merytoryczną.

Komisja wybrała też nowego wiceprzewodniczącego komisji. PiS zaproponował na to stanowisko Roberta Warwasa (PiS). Swoją kandydaturę zgłosił też Grzegorz Braun (Konfederacji). Członkowie komisji w głosowaniu poparli posła Warwasa.