Wtorkową debatę w PE na temat stanu praworządności w Polsce, Sobolewski określił w Polskim Radiu 24 jako "pseudodebatą". Zwrócił uwagę, że do dyskusji dopuszczono jedynie troje polskich europosłów, w tym dwie osoby - jak powiedział - "z naszej totalnej opozycji kochanej" oraz byłą premier Beatę Szydło, którą zaliczył do "naszych przedstawicieli". Pozostali uczestnicy debaty byli według niego "unijnymi komisarzami".

Reklama

Parlament Europejski jak widać lubuje się w tym, żeby dyskutować o Polsce, o Węgrzech też, natomiast jest ślepy na jedno oko - nie widzi tego, co się dzieje we Francji, nie widział tego, co się działo w Hiszpanii. Wtedy dyskusji nie było i tam sprawy praworządności już nie są już brane pod uwagę. Natomiast Polska jest krytykowana za to, że wprowadza rozwiązania, które obowiązują w państwach zachodnich, w państwach Unii i jest to pokazanie po raz kolejny hipokryzji Unii Europejskiej - oświadczył.

Sobolewski został także zapytany, czy zgadza się opinią Szydło, która przekonywała we wtorek, że dyskusja debata w PE jest próbą wpłynięcia na kampanię wyborczą w Polsce. To jest (robione) po raz kolejny. Przecież mamy przykłady przyspieszania rozpatrywania spraw tej przysłowiowej już "zagrożonej praworządności w Polsce", tak jak było przed eurowyborami, przed wyborami do parlamentu polskiego. (W maju) mamy wybory prezydenckie, zaczyna się kampania i "przypadkowo, nagle", pojawiają się doniesienia medialne z Trybunału Sprawiedliwości - zauważył polityk PiS. Jego zdaniem doniesienia te są "faktami medialnymi z kosmosu". Za "kompletnie wyssane z brudnego palca" uznał także informacje o rzekomo grożących Polsce karach w wysokości dwóch milionów euro dziennie, jeżeli "nie zamrozimy" Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Reklama

Ktoś, kto to pisał, korzystał z anonimowego źródła z internetu. Pisanie takich rzeczy nie przystoi, to po pierwsze. Po drugie, trzeba znać unijne prawo i tryb procedowania Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. No i nie ma tam czegoś takiego, że w ciągu 24 godzin są wydawane takie orzeczenia, bo do tego jest potrzebne przeprowadzenie całej procedury postępowania. A to nie zostało przeprowadzone - zaznaczył Sobolewski.