Kidawa-Błońska pytana w weekendowym wydaniu "Polska The Times", dlaczego chce zostać prezydentem odpowiedziała: "ponieważ nie mogę patrzeć na to, jak niszczony jest przez PiS dorobek wielu pokoleń Polaków". "Boli mnie to, jak bardzo jesteśmy przez politykę podzielenie. Chciałabym, byśmy ze sobą umieli rozmawiać i szanować się. Żeby prezydent strzegł polskiej konstytucji i nie deptał zapisanych w niej naszych praw" - dodała.Oceniła, że "prezydent musi być adwokatem obywateli, a nie bezkrytycznym wykonawcą poleceń prezesa". "I chciałabym, żeby świat znowu zaczął mówić o Polsce z podziwem. Bo Polska jest wspaniała. Polacy są wspaniali. Mają wielką energię, którą dziś w wielu miejscach niszczy się tylko dlatego, że ktoś pragnie władzy absolutnej" - mówiła Kidawa-Błońska.

Reklama

Odnosząc się do tego, że jest jedyną kobietą w prezydenckim wyścigu i że "nawet niedawni koalicjanci stosują wobec niej zasadę +nie ma zmiłuj+", podkreśliła, że jest "twarda i odporna". "Mimo że jestem postrzegana jako osoba spokojna i kulturalna, to swoją siłę mam. I jestem przygotowana na brutalne ataki" - zaznaczyła. Pytana, czy nie jest jej przykro, kiedy to polityk PSL wbija szpilę, mówiąc "ta jej kampania jest taka, jak to powiedział Giertych, ciamciaramcia, co chwilę lapsusy, wpadki..." powiedziała, że rozumie, iż jej konkurent z PSL "bardzo ostro walczy o przetrwanie swojej partii i własny wynik wyborczy". "Kosiniaka-Kamysza lubię i szanuję, i wiem, że potem będzie mu przykro, że takie słowa padły. Ale też znam reguły gry politycznej i patrzę na to z dużym dystansem" - zaznaczyła kandydatka PO na prezydenta.

Kidawa-Błońska na pytanie, co będzie osią jej kampanii, odpowiedziała: "jeszcze dzisiaj nie zdradzę, ponieważ swój program przedstawię 29 lutego na konwencji wyborczej". "Ale jest kilka tematów, które chcę poruszyć w kampanii. To przede wszystkim bezpieczeństwo Polaków, szeroko rozumiane, w tym bezpieczeństwo zdrowotne i ekologiczne oraz mądra edukacja" - wymieniła. Jak mówiła, "o tym rozmawiają Polacy". "Teraz doszedł jeszcze jeden temat: drożyna. Polacy już widzą, że ów przysłowiowy koszyk z zakupami coraz bardziej pustoszeje. Że za te same pieniądze dzisiaj możemy kupić dużo mnie niż przed pięcioma laty. Drożeje żywność, energia, woda, PiS wprowadził wiele nowych podatków i o tym trzeba głośno mówić w kampanii" - wskazała.

Odpowiadając na argument, że PiS nadal trzyma się mocno w sondażach oceniła, że "w ostatnich sondażach widać, że słabnie". "PiS ostatnio przekroczył tę cienką, czerwoną linię, pokazując, jak autorytarnie chce sprawować władzę, jak jego politycy są pazerni na pieniądze i przywileje. Dlatego myślę, że PiS już się kończy, z wolna może, lecz nieuchronnie" - wskazała.

Reklama

Pytana, który z kandydatów oprócz prezydenta Andrzeja Dudy, jest dla niej najgroźniejszy, odpowiedziała, że dla niej "najpoważniejszym kandydatem jest Andrzej Duda". "Moim celem jest to, by przestał być prezydentem Polski".