Rada działająca niezależnie od formalnego Komitetu Organizacyjnego, to - jak dowiedział się DZIENNIK - pomysł rządu na dodatkowe wsparcie przygotowań do mistrzostw.

Każdy ambasador, wykorzystując swoje nazwisko, możliwości i zagraniczne kontakty, ma promować różne inicjatywy i budować dobrą atmosferę wokół Polski w kontekście Euro.

Na czym konkretnie polegałaby rola ambasadorów? "Chcielibyśmy, by te osoby pojawiały się na spotkaniach z inwestorami, gdzie będą zapadały konkretne decyzje, podpisywane będą umowy. Obecność takich osobistości znacznie poprawia atmosferę rozmów" - tłumaczy DZIENNIKOWI minister sportu Mirosław Drzewiecki. Do Rady nie wejdą jednak z automatu wszyscy byli premierowie. Którzy więc? Ustalenia jeszcze trwają.

Pytany o nazwiska Drzewiecki na razie unika konkretów. "Na pewno Jan Krzysztof Bielecki i Kazimierz Marcinkiewicz" - rzuca przykłady. A ostatni premier Jarosław Kaczyński? "Dlaczego? On nie interesuje się piłką nożną" - śmieje się minister. Inaczej niż - zaznacza jednocześnie - jego brat, prezydent Lech Kaczyński, który do Rady Ambasadorów ma być zaproszony.

"Bo nie chodzi o to, żeby postawić rzędem wszystkich byłych premierów, ale o to, by sięgnąć po tych, którzy mogą swoim autorytetem w różnych miejscach i środowiskach pomóc" - tłumaczy Drzewiecki. Według niego bardzo skutecznie pomóc mogą sportowe gwiazdy, szczególnie te, które mieszkały lub mieszkają za granicą. Dla przykładu Drzewiecki wymienia Zbigniewa Bońka.

Były premier Jan Krzysztof Bielecki wskazuje, że pomysł Rady Ambasadorów sprawdził się przy podobnych wydarzeniach za granicą. Dodaje, że do sportowców i polityków dodałby jeszcze znanych ludzi kultury i autorytety z innych dziedzin życia. "Ważne, by byli to ludzie mogący skutecznie lobbować w świecie na rzecz danej idei, nie będąc jednocześnie uwikłani w jej tworzenie. Chodzi zatem o to, by niezależnie od komitetu organizacyjnego - który powinien się składać z fachowców i ekspertów - działała grupa osób promująca przygotowania do Euro i tworząca przychylną atmosferę za granicą" - mówi DZIENNIKOWI Bielecki.

Podkreśla jednak że, by pomysł wypalił, rząd nie może ulec pokusie zbytniego instytucjonalizowania Rady. "Ambasadorowie Euro powinni mieć dużą swobodę w działaniach na rzecz tej wielkiej imprezy poprzez uczestnictwo w międzynarodowych konferencjach, wystawach i obecność w mediach" - mówi Bielecki.















Reklama

p

SPECJALNE KOMISJE DS. EURO 2012 W PARLAMENCIE

Żeby przygotowania do EURO nie ugrzęzły w parlamencie, w ciągu najbliższych kilku tygodni mają zostać powołane specjalne komisje: w Sejmie i Senacie. To do nich bezpośrednio będą trafiać wszystkie projekty ustaw, które mają związek z mistrzostwami. - Czas jest bardzo ważny, a np. sama komisja sportu oprócz Euro 2012 zajmuje się kilkoma innymi ważnymi projektami. Lepiej więc, by było gremium, które będzie koncentrować się tylko na Euro - tłumaczy minister Drzewiecki. W skład komisji mają wejść w połowie parlamentarzyści zasiadający obecnie w komisji sportu i w połowie ci, którzy teraz pracują w komisjach do spraw infrastruktury. Politycy Platformy nie ukrywają, że chcieliby, by na czele komisji stanęli ich przedstawiciele. Którzy? Jeszcze nie wiadomo. Najpewniej będzie to jednak poseł i senator z komisji infrastruktury Sejmu i Senatu.

Reklama